Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie podamy daty przyjęcia euro

Redakcja
Pakt fiskalny zminimalizował ryzyko, że decyzje będą należeć tylko do eurostrefy - zapewnia Piotr Serafin FOT. ARCHIWUM
Pakt fiskalny zminimalizował ryzyko, że decyzje będą należeć tylko do eurostrefy - zapewnia Piotr Serafin FOT. ARCHIWUM
ROZMOWA. Z PIOTREM SERAFINEM, ministrem ds. europejskich, o tym, dlaczego rząd na razie nie wskazuje, kiedy moglibyśmy przystąpić do strefy euro i jaki będzie wpływ Polski na decyzje Unii.

Pakt fiskalny zminimalizował ryzyko, że decyzje będą należeć tylko do eurostrefy - zapewnia Piotr Serafin FOT. ARCHIWUM

- Jak się czuje Pana stopa?

- W jakim sensie? Pyta pan o stopy procentowe?

- Nie. Pytam o**stopę trzymaną wdrzwiach, dzięki czemu nie zamykają się przednami drzwi do**serca integracji europejskiej.

- Ratyfikacja paktu fiskalnego daje nam większy wpływ na proces przebudowy unii gospodarczej i walutowej, pozwala nam uczestniczyć w rozmowach na ten temat. To wzmacnia pozycję Polski w Unii Europejskiej.

- Tak, wzmacnia - w**ten właśnie sposób włożyliśmy stopę wdrzwi. Ale długo tak nie wytrzymamy, wkońcu stopa nam ścierpnie. Albo więc musimy zrobić krok do**przodu, albo stopę cofnąć.

- Nie należy przesadzać z nerwowością. Dziś nie ma żadnych napięć związanych z tym, że Polska jest poza strefą euro. Nawet kraje, które są jej członkami, nie artykułują takich oczekiwań. One wiedzą, że trwa teraz przebudowa całej strefy i na to potrzeba czasu. Na razie dopiero wychodzimy z najgorszego w ostatnich dekadach kryzysu gospodarczego. Moment przełomowy miał miejsce 6 września ubiegłego roku, kiedy prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi zapowiedział, że kierowana przez niego instytucja będzie realizowała wszystkie zadania, jakie pełni bank centralny, i w ten sposób odpędził od Europy spekulantów.

Sytuacja znajdzie się pod pełną kontrolą dopiero za jakiś czas. Dlatego nie jest naszą rolą teraz podawać jakieś daty. Lepiej dla nas jest, gdy tego nie robimy. A ze stopą w drzwiach jeszcze jakiś czas wytrzymamy. Damy radę - tym bardziej że nikt tych drzwi na siłę nie chce zamknąć.

- Ale stóp z**żelaza nie mamy, jakąś decyzję wkońcu trzeba będzie podjąć. Tymczasem polskie władze narazie unikają jakichkolwiek deklaracji. Nie mówię odacie wejścia dostrefy euro. Ale była debata opakcie fiskalnym wSejmie czy posiedzenie Rady Gabinetowej - wich trakcie mogły paść konkretne argumenty narzecz wejścia do**euro czy można było zaprezen- tować jakąś mapę drogową. Nic takiego nie miało miejsca. Stracone szanse.

- Debata sejmowa była początkiem, a nie finałem dyskusji o procesie, którego celem jest Polska w centrum Europy oraz członkostwo naszego kraju w unii gospodarczej i walutowej z gwarancją bezpieczeństwa dla naszej gospodarki. Rada Gabinetowa też pokazała determinację głównych sił politycznych w Polsce do spełnienia kryteriów i potwierdziła rządowy cel dobrego przygotowania polskiej gospodarki na bezpieczne wejście do strefy euro.

Kolejne kroki przed nami. 1 marca odbyła się wielka dyskusja na ten temat w Ministerstwie Finansów, później będą kolejne podobne wydarzenia mające na celu określenie, jakie działania należy podjąć, żeby w bezpieczny i opłacalny dla zwykłych obywateli sposób się przygotować. Ten proces nabrał nowej dynamiki. Powinniśmy dostrzec znaczenie determinacji politycznej najwyższych organów państwa.
- Jaki więc będzie scenariusz działania?

- Nie ulega wątpliwości, że w najbliższych latach kraje europejskie będą się konsolidować wokół wspólnej waluty. Najpierw musimy więc ustalić, gdzie Polska ma się znajdować za 5-10 lat. Czy chcemy ją widzieć jako uczestnika procesów ścisłej integracji europejskiej, czy sądzimy, że bezpieczniej jest pozostać na uboczu procesów integracyjnych, udając, że leżymy na wyspach albo na innym kontynencie.

Musimy jednak pamiętać, że każda decyzja powinna nas wzmacniać gospodarczo, a nie osłabiać. Przecież nie ma sensu wchodzić do strefy euro po to, by stać się w niej krajem peryferyjnym. To nam nie będzie służyć.

- Bardzo ogólnie Pan odpowiada. Nie da się mówić bardziej precyzyjnym językiem? Przecież kryteria zapisane w traktacie z Maastricht, które należy spełnić, wchodząc do strefy euro, są jasne.

- Ale one są niewystarczające - ten kryzys pokazał to w pełni. Musimy dokładnie przeanalizować wnioski płynące z problemów, w jakie wpadły Hiszpania, Portugalia czy Irlandia. Każdy z tych przypadków powinien być dla nas źródłem inspiracji.

- Te kraje wpadły w**problemy w2009 roku, także były już cztery lata naanalizy. Jakie wnioski udało się wyciągnąć do tej pory?**

- Dziś widać wyraźnie, że członkostwo w strefie euro dla kraju, który nadrabia zaległości rozwojowe, wiąże się z dwoma podstawowymi ryzykami.

Po pierwsze, zbyt szybki wzrost pensji prowadzi do utraty konkurencyjności.

Po drugie, zbyt tani kredyt grozi tym, że powstaną bańki spekulacyjne, przede wszystkim na rynku nieruchomości. To są pierwsze wnioski - ale trzeba je uwzględnić, gdy zaczniemy się zastanawiać nad kryteriami, jakie musimy spełnić przed wejściem do unii walutowej.

- Przykład Słowacji, która dołączyła do strefy euro w 2009 roku, dowodzi, że bańka spekulacyjna nie musi się pojawić.

- Owszem, mamy też przykłady pozytywne - jest nim Słowacja. Musimy też wyciągać wnioski z doświadczeń Estonii, choć są one trochę inne. Ale nie zmienia to faktu, że analiza przypadków jest skomplikowana. Samo narysowanie procesu dołączania do strefy euro zajmie nam więc sporo czasu.

- A**może rząd nie widzi konieczności narysowania takiego procesu? Bo schodzi się ztym wyjątkowo długo. Może Was satysfakcjonuje fakt, że wywalczyliście 441 miliardów złotych znowego budżetu itak naprawdę nic więcej odUnii nie chcecie?**

- Nie. Myślę, że wielu Polaków bardzo docenia fakt, że jesteśmy w Unii Europejskiej, mamy z niej wiele korzyści. Musimy myśleć o tym, jak te korzyści utrzymać przez następne dziesięciolecia. I uważnie przyglądać się procesowi przebudowy strefy euro - tak, by odpowiednio przygotować Polskę na napięcia, jakie mogą występować w jej wnętrzu.

- Pytanie, czy wcześniej nie rozbijemy się o**rafy. Dowłaśnie co wynegocjowanego budżetu Unii Europejskiej nalata 2014-2020 wpisano przeglądy. Najbliższy będzie miał miejsce w2016 r. Czy nie niesie on ze sobą ryzyka odebrania nam części pieniędzy napolitykę spójności? Kraje strefy euro zwyczajnie zobaczą, że Polska cały czas się ociąga iuznają, że nie warto wnas inwestować pod**byle pretekstem.
- To nie takie proste, byle pretekst nie wystarczy. Przegląd w 2016 roku, bez względu na to, jak ambitnie zostanie on przeprowadzony, będzie musiał respektować zasadę jednomyślności.

Innymi słowy zmiany do sposobu wydawania pieniędzy z budżetu będą mogły być wprowadzone tylko wtedy, gdy zgodzą się na to wszystkie państwa członkowskie. Poza tym siedmioletnią perspektywę uchwalono po to, by uzyskać stabilizację, przewidywalność inwestycji długofalowych.

Jakakolwiek próba grzebania w tym budżecie mogłaby okazać się zaprzeczeniem tej długofalowości. Poza tym można oczekiwać, że do 2016 r. zostaną wykonane kolejne kroki w przebudowie Unii Gospodarczej i Walutowej - choć nie ma pewności, czy do tej pory powstanie oddzielny budżet strefy euro. My za ten proces powinniśmy trzymać kciuki, nam bowiem też zależy, by ta przebudowa wyeliminowała błędy konstrukcyjne obecnego porządku. To swoją drogą też jest warunek takiej bezpiecznej akcesji do strefy euro.

- Widać już, w**którym kierunku zmiany wstrefie euro idą. Tylko czy kraje będące jej członkami wywiążą się zreguł, które same sobie narzucają? Wprzeszłości bywało ztym różnie.**

- Dlatego teraz w nowych ustaleniach jest więcej automatyzmu przy wprowadzaniu sankcji za łamanie przyjętych ustaleń.

To przewidują sześciopak oraz pakt fiskalny. Ten automatyzm ogranicza wpływ polityków na pewne procesy. Choć trzeba też działać na innych polach. Jednym z poważnych problemów są banki, które stały się zbyt wielkie, by mogły je kontrolować krajowe nadzory bankowe. Potrzebne jest więc wzmocnienie nadzoru nad nimi na poziomie UE. Temu ma służyć unia bankowa.

W grudniu zapadły decyzje o stworzeniu jednolitego mechanizmu nadzoru, ale to tylko pierwsze z kilku zadań, jakie ta unia ma spełnić. Kolejnym krokiem będzie budowa mechanizmu kontrolowanego upadku banków. Następny jest związany z koordynowaniem polityk gospodarczych. Trzeba znaleźć sposób, który będzie motywował do reform strukturalnych, respektując fakt, że kompetencje w tych sprawach znajdują się na poziomie narodowym - częścią tego rozwiązania może być budżet strefy euro. Tym Rada Europejska zajmie się w czerwcu. Polska będzie mogła uczestniczyć w tym procesie dzięki mandatowi, jaki nam daje pakt fiskalny.

- Znów wracamy do**trzymania stopy wdrzwiach. Jak długo wytrzymamy? Amoże mamy stopę ze stali?**

- Trochę jeszcze wytrzymamy. Europa cały czas nie uporała się ze swoim najważniejszym wyzwaniem, a więc nierównowagami makroekonomicznymi pomiędzy poszczególnymi państwami. Obecny kryzys trochę je stępił, ale one cały czas występują.

Prawdziwą odpowiedzią na nie będą reformy strukturalne w obszarach, które mieszczą się w kompetencjach poszczególnych państw. Nie przewiduję bowiem sytuacji, by ten proces przebudowy prowadził do przenoszenia kompetencji z poszczególnych stolic do Brukseli. To nie będzie wyglądało w ten sposób. Będziemy raczej szukać sposobu na to, by zachęcać kraje członkowskie, by same podejmowały niezbędne reformy.
- Innymi słowy, rozmowa pójdzie w**kierunku wyznaczenia marchewki zaposzczególne osiągnięcia, natomiast nie będzie dyskusji odługości kija.**

- Tak dobrze nie będzie, kij też jest potrzebny. Ale głównym narzędziem zachęcającym do działania będą kontrakty na reformy strukturalne. Najpierw trzeba zdefiniować, jakich reform potrzebuje każdy kraj. Potem wypracować system premiowania za ich wprowadzanie.

- Kto będzie te rozwiązania wypracowywał? Cała UE, kraje, które podpisały się pod**paktem fiskalnym czy tylko strefa euro?**

- Nie jesteśmy entuzjastami wyrzucania Wielkiej Brytanii i Czechów z UE, dlatego że nie podpisały paktu fiskalnego. Im dłużej można prowadzić pracę w gronie 27, tym lepiej. Natomiast podejrzewam, że ostateczne rozstrzygnięcia będą podejmowanie w gronie tych, których one będą dotyczyć, czyli członków euro i krajów, które mają perspektywę członkostwa w strefie euro i ratyfikowały pakt fiskalny. To naturalna kolej rzeczy.

- Jakie jest ryzyko, że rozwiązanie wypracują państwa strefy euro, a Polska będzie mogła się tylko pod**nimi podpisać?**

- Pakt fiskalny dość jednoznacznie mówi o sposobach kształtowania architektury Unii Gospodarczej i Walutowej - i wydaje mi się, że on dość poważnie zminimalizował ryzyko, że decyzje będą należeć tylko do krajów strefy euro.

Rozmawiał AGATON KOZIŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski