Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przegraliśmy tego meczu przez sędziego

Redakcja
Milos Kosanović (z lewej) strzelił piękną bramkę, ale nie dała ona Cracovii nawet jednego punktu FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Milos Kosanović (z lewej) strzelił piękną bramkę, ale nie dała ona Cracovii nawet jednego punktu FOT. ANDRZEJ BANAŚ
- Po roku przerwy znów poczuliście smak ekstraklasy i był to gorzki smak...

Milos Kosanović (z lewej) strzelił piękną bramkę, ale nie dała ona Cracovii nawet jednego punktu FOT. ANDRZEJ BANAŚ

Rozmowa z MILOSEM KOSANOVICIEM, obrońcą Cracovii

- Wróciliśmy do ekstraklasy i wróciły koszmary z niej, kiedy też traciliśmy gole po stałych fragmentach gry. Musimy temu poświęcić więcej uwagi i koncentracji w czasie meczu. Choć jesteśmy ogólnie niskim zespołem, to nie powinno mieć znaczenia. W polu zagraliśmy dobrze, mieliśmy sytuacje, strzały w poprzeczkę i słupek. Było nieźle, ale z drugiej strony też nie do końca graliśmy tę swoją piłkę, jakiej wymaga od nas trener. Nie udawało nam się utrzymywać przy piłce tak, jakbyśmy chcieli.

- Mimo wszystko pokazaliście, że możecie grać w ekstraklasie tak jak w I lidze, bo długimi momentami przynosiło to zamierzony efekt.

- Da się tak grać, ale musimy być konsekwentni przez całe 90 minut, a były fragmenty chaotycznej gry. Do tego dość szybko w drugiej połowie straciliśmy gola na 1:2, po czym trudno nam było wrócić do tego, co graliśmy w pierwszej części. Później szybko straciliśmy kolejnego gola, ale udało się zdobyć kontaktową bramkę na 10 minut przed końcem meczu. Mieliśmy swoje szanse, nie musieliśmy przegrać tego spotkania, ale nie wykorzystaliśmy swoich okazji. Piast strzelił jedną bramkę więcej, a to się ostatecznie liczy.

- Straciliście bliźniaczo podobne bramki po dośrodkowaniach z bocznych stref. Brakło wam wzrostu, ustawienia, koncentracji?

- Nie jesteśmy wysokim zespołem, więc musimy być bardziej skoncentrowani. Pracowaliśmy przed meczem nad obroną przy stałych fragmentach gry, bo wiedzieliśmy, że to mocna strona Piasta. Mamy wysokie cele, jesteśmy ambitną drużyną i bezwzględnie nie możemy tracić trzech bramek w jednym meczu niemal w identyczny sposób.

- Według Pana należał wam się rzut karny w ostatniej minucie?

- Moim zdaniem tak, ale sędzia orzekł, że nie było przewinienia, a to on jest najważniejszy, więc na tym koniec tematu. Nie przegraliśmy przez sędziego.

- Smak tej porażki pewnie jest inny niż tych, kiedy spadaliście z ekstraklasy, bo gracie w piłkę, a nie czekacie na najniższy wymiar kary.

- Ale tak naprawdę co z tego, że nieźle rozgrywamy piłkę, skoro mamy zero punktów? Na pewno fajnie wrócić do ekstraklasy jako odmieniona, lepsza drużyna. Myślę, że zostaniemy w tej lidze na dłużej. Mamy konkretny cel przed sobą i nie jest nim tylko utrzymanie. Kiedy gramy swoją piłkę i jesteśmy konsekwentni na boisku, to możemy wygrać z każdym. Chociaż przegraliśmy, ja nie boję się nikogo w tej lidze. Jak to się mówi w Polsce? Pierwsze koty za płoty.

Rozmawiał Maciej Kmita

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski