MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie sądziłem, że to wytrzymam

Redakcja
- Może to głupie pytanie po takim sukcesie, ale czego zabrakło najbardziej w przegranym finale z Davidem Ferrerem? Powstało już kilkanaście teorii - jedni mówią, że sił, inni, że zawiodła psychika.

ROZMOWA z JERZYM JANOWICZEM, który zadziwił tenisowy świat, docierając do finału prestiżowego turnieju w Paryżu

- Kombinujcie dalej (śmiech). A tak poważnie, to przede wszystkim sił. To był mój ósmy mecz w tym turnieju, w dodatku emocje były tak wielkie, że spałem po trzy godziny na dobę. Nie odżywiałem się też najlepiej, miałem wręcz problem z przełknięciem czegokolwiek. Wszystko to razem musiało w końcu odbić się na mojej dyspozycji. Zwłaszcza w starciu z rywalem tej klasy, co David Ferrer. Żeby go pokonać, musiałbym dać z siebie sto procent możliwości, a tak nie było. Hiszpan zagrał bardzo solidnie, a ja słabłem z każdym gemem. Trochę żałuję, bo czułem, że jest szansa wygrać ten mecz. Trzeba spojrzeć jednak prawdzie w oczy i przyznać, że tego dnia był po prostu za silny.

- Taki sukces to na pewno powód do zadowolenia. Jak Pan go świętował?

- Tak, że spałem całe... czterdzieści minut. Zdrzemnąłem się w samolocie. Szczegółów nie zdradzę... (śmiech).

- Po ostatniej piłce finału mówił Pan, że jeszcze do Pana nie dociera to, co wydarzyło się w Paryżu. Czy już dotarło?

- Cały czas dociera. Zdaję sobie sprawę, że moje życie zmieni się teraz nie do poznania. Już się zmieniło, co widać choćby po tym, że tu przed wami siedzę... Zaczyna się nowy rozdział i mam tylko nadzieję, że moje sukcesy nie skończą się na tym jednym i nadal będę tworzył historię polskiego tenisa. Całe szczęście, że to był ostatni turniej w tym roku. Wydaje mi się, że gdyby był to środek sezonu, to bym chyba mentalnie tego nie wytrzymał. Teraz czekają mnie trzy tygodnie odpoczynku od tenisa. Będzie czas na to, żeby ochłonąć i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nauczyłem się dużo w Paryżu. Teraz wiem, że jestem w stanie wygrywać z zawodnikami ze światowej czołówki.

- Co się wydarzyło przed tym turniejem, że akurat teraz wystrzelił Pan z formą?

- Zaprocentowała cierpliwość, bo moja obecna dobra gra to efekt ciężkiej i systematycznej pracy. Ten sezon był przełomowy, bo na jego początku byłem w trzeciej setce rankingu ATP. Latem awansowałem do pierwszej, co jest dla tenisisty dużym osiągnięciem. Przed Paryżem dotarłem do ćwierćfinału w Moskwie. Być może po prostu nabrałem trochę pewności siebie i wszystko tak idealnie zaskoczyło. Nie wiem, tak naprawdę ciężko wytłumaczyć to, co się stało podczas tego tygodnia. Gdyby tydzień temu ktoś mi powiedział, że pokonam Murraya i zagram w finale z Ferrerem, to pewnie bym go wyśmiał...

- Mówił Pan w jednym z wywiadów, że Pana idolem jest Pete Sampras i stara się go Pan naśladować...

- Tak mówiłem (Janowicz robi zdziwioną minę)? Hmm, jeżeli chodzi o mnie i Samprasa, to nasze style różnią się całkowicie. Nie mam nic wspólnego z Samprasem na korcie. W ogóle wydaje mi się, że nie powinienem się porównywać do takiego zawodnika, bo daleko mi jeszcze do jego osiągnięć. Nawet nie wypada. Jeżeli chodzi o mój styl gry, wydaje mi się, że gram jak Janowicz. Tak jak lubię i jak mnie nauczono. Na korcie nie ma czasu na analizy i naśladownictwo, wszystko robi się instynktownie.
- Jak Pan wspomina paryską publiczność? W półfinale z Gillesem Simonem starała się za wszelką cenę Pana zdeprymować.

- Ja to raczej pamiętam jako coś pięknego. Prawie dziesięć tysięcy ludzi oglądało moje mecze i zazwyczaj wszyscy odnosili się do mnie raczej z sympatią niż z wrogością. Wrzaski na trybunach w meczu półfinałowym faktycznie były odczuwalne, bo klaskali nawet po pierwszym zepsutym serwisie. Cieszę się, że udało mi się to wytrzymać, nie sądziłem, szczerze mówiąc, że dam radę. Nie jest łatwo utrzymać nerwy na wodzy w takiej sytuacji... Bardzo ciepło przyjęły mnie za to francuskie media. Nie policzę wszystkich wywiadów, jakich im udzieliłem... Przepraszam, jeśli mówię trochę chaotycznie, ale ciężko jest mi na razie opisać słowami to, co przeżyłem. Przez ten tydzień zdarzyło się więcej, niż przez 21 lat mojego życia i życzę każdemu polskiemu tenisiście, by mógł przeżyć choć raz coś podobnego.

- Jak będą wyglądać Pana przygotowania do nowego sezonu?

- Jeszcze się nie zastanawiałem, plany ustalimy dopiero za tydzień. Na dziś pewien jestem tylko tego, że przed Australian Open zagram jeden turniej. Jeszcze nie wiem który, bo są w tym samym czasie dwa.

- Już kilka lat temu świetnie się Pan zapowiadał. Dochodził Pan do finałów w juniorskich US Open i Roland Garros, trochę jednak trwało, zanim udało się Panu zaistnieć w seniorskim tenisie. Dużo było w tym czasie chwil zwątpienia?

- Nie powiem, że nie było. Ten rok też był początkowo ciężki, bo przez kłopoty finansowe nie mogłem polecieć w styczniu na eliminacje Australian Open, a nie ma przecież bardziej prestiżowych turniejów na świecie niż cztery Wielkie Szlemy. Jeżeli zawodnik ma możliwość pojechać na taki turniej, bo pozwala mu na to ranking, a nie jedzie, bo nie ma pieniędzy... No, nie będę ukrywał, że to może być trochę dołujące i zniechęcające. Na szczęście na mnie to zadziałało w odwrotny sposób. Byłem tak zmobilizowany i tak zacięty... Powiedziałem sobie, że bez wejścia do setki po prostu nie skończę tego sezonu.

Pytał i notował Hubert Zdankiewicz

POCZĄTEK MURRAYA

Dzisiaj gra Ferrer

Andy Murray (nr 3.), którego Jerzy Janowicz pokonał w ćwierćfinale turnieju ATP 1000 w Paryżu, rozpoczął wczoraj gry singlowe kończącego sezon turnieju Masters - ATP World Tour Finals (z pulą nagród 5,5 mln funtów). W londyńskiej O2 Arena Szkot wygrał z Czechem Tomasem Berdychem (6.) 3:6, 6:3, 6:4. Drugi mecz grupy A, Novak Djoković (Serbia) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja), zakończył się po zamknięciu gazety. Dzisiaj w grupie B zwycięzca z Paryża Hiszpan David Ferrer zmierzy się z Martinem Del Potro (Argentyna), a Roger Federer (Szwajcaria) z Janko Tipsareviciem (Serbia).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski