Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie sprostali faworytowi z Opola

Redakcja
I LIGA PIŁKARZY RĘCZNYCH. MTS Chrzanów przegrał we własnej hali z Gwardią Opole 28-34 (13-17), a że zespoły z końcówki bezpiecznej strefy wygrały swoje mecze, chrzanowianie umocnili swoją pozycję w strefie spadkowej, którą otwierają.

Wydawało się, że po poprzednim, pierwszym zwycięstwie w rundzie rewanżowej, odniesionym w Białej Podlaskiej, chrzanowianie na fali sukcesu przystąpią do potyczki przeciwko jednemu z ligowych faworytów. W przeszłości gracze MTS potrafili się zmobilizować na takich właśnie przeciwników.

- Jednak nie mogliśmy myśleć o zwycięstwie, prezentując w ciągu zaledwie tygodnia zbyt duże wahania formy - rozpoczyna Adam Piekarczyk, trener MTS. - O ile w poprzednim meczu chwaliłem wiodących zawodników za prowadzenie gry zespołu, tak tym razem pogrążyli się w przeciętności. W poprzednim tygodniu Adam Kruczek wykazał się 80-procentową skutecznością, tak teraz na pięć podejść nie rzucił ani jednej bramki z akcji. Dwa trafienia zaliczył z rzutów karnych. Z kolei Łukasz Szlinger na 5 rzutów zdobył jedną bramkę. Nie mówię tego, żeby się do kogoś czepiać indywidualnie, tylko po to, żeby oddać skalę problemu, z jakim przychodzi się nam borykać. W lidze potrzebna jest stabilizacja, by myśleć o zdobywaniu punktów.

Jeszcze w 18 min MTS prowadził 10-9. - Mieliśmy kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale - wyprowadzając kontry - stosowaliśmy rozwiązania najgorsze z możliwych - zwraca uwagę trener Piekarczyk. - Tymczasem rywale zaczęli nas punktować, zdobywając pięć goli z rzędu. W efekcie uciekli nam na 10-14 i trzybramkowa strata utrzymała się do końca pierwszej połowy.

Z kolei na początku drugiej goście dorzucili trzy kolejne gole i MTS tracił ich już siedem. - Był moment, kiedy udało nam się podejść przeciwników na cztery trafienia - zdradza Adam Piekarczyk. - Ba, mieliśmy nawet dwie okazje do złapania kontaktu z rywalami. Skoro tego nie udało nam się zrobić, goście byli skuteczniejsi. W całym meczu potrafili bezlitośnie wykorzystać nasze niedociągnięcia. Poza tym, dysponowali bogatą kadrą, bo liczącą 19 zawodników. Pewnie, że wszyscy nie zagrali, ale ich trener mógł zmieniać ustawienie w zależności od potrzeb. Przegraliśmy, ale do końca sezonu pozostało pięć kolejek, więc będziemy walczyć do końca - zapewnia chrzanowski szkoleniowiec.

Przed MTS jutro wyjazdowe spotkanie przeciwko Olimpii Piekary Śląskie.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski