Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie sprzedawajmy na siłę

Rozmawiali: Cezary Kowalski, Mateusz Borek (Polsat Sport)
W 69 meczach dla reprezentacji Polski Roman Kosecki strzelił 19 goli
W 69 meczach dla reprezentacji Polski Roman Kosecki strzelił 19 goli FOT. SYLWIA DĄBROWA
Rozmowa. Zmienia się podejście do szkolenia, kadry młodzieżowe są dobrze prowadzone, wykonaliśmy dużą część planu – twierdzi wiceprezes PZPN Roman Kosecki.

Legia przegrała swój ostatni mecz w Lidze Europy z Lokeren, ale generalnie pod wodzą Berga na arenie międzynarodowej spisuje się znakomicie. Dziewięć zwycięstw, jeden remis i jedna porażka to bilans więcej niż przyzwoity...

Na mnie największe wrażenie zrobiły mecze z Celtikiem w eliminacjach Ligi Mistrzów. Rozprawić się z takim zespołem 4:1 u siebie i jeszcze nie wykorzystać dwóch rzutów karnych, a następnie poprawić 2:0 w Glasgow to jest naprawdę coś.

Zwycięstwo nad Trabzonsporem w Turcji, który pokonuje Galatasaray 3:0, też szacunek. Gdyby jeszcze kibice byli w stanie wyciągać wnioski z przeszłości i nie narażać drużyny na straty, byłoby idealnie. Niestety, słyszałem, że ostatnie incydenty w Belgii mogą spowodować nawet wykluczenie mistrza Polski z rozgrywek. I emocji już nie będzie. Oby to nie była prawda.

Czy Jakub Kosecki czeka na transfer Michała Żyry?
Nie. Kolegują się. Michał był na weselu Kuby, było fajnie. Wspierają się, a nie dołki kopią. Mój syn mówi, że niczego nie musi udowadniać w Legii i ma rację. Po latach to właśnie dzięki niemu Legia zdobyła mistrzostwo Polski. Teraz stawiają na kogoś innego.

Ja mu jednak tłumaczę, że cała kariera to nie tylko gra w jednym nawet najbardziej ulubionym miejscu. Nie każdy musi być Jackiem Zielińskim, który został ikoną Legii i ni­gdy za granicę nie wyjechał. Mówię: synu podróże kształcą. Ojciec grał w czterech krajach i źle na tym nie wyszedł.

Są chętni?
Są, ale nie ma ciśnienia. Nie wiem, co on zrobi, bo uważa Legię za swój dom. Z drugiej strony chciałby grać, jest w nim sportowa złość. Strasznie jest naładowany.

W jakim procencie jest Pan zadowolony z tego, co udało się Panu zrobić w PZPN przez te dwa lata kadencji?
Procentowo to odpowiadam za jedną piątą działalności PZPN.

Chodzi o sprawy szkoleniowe, które zamierzał Pan zmienić obejmując funkcję wiceprezesa PZPN...
Jesteśmy w połowie kadencji i sądzę, że w szkoleniu udało się zrobić jakieś sześćdziesiąt procent tego, co planowałem.

A konkretnie?
Kibice oczekują sukcesu. A sukcesem było zdobycie medalu przez reprezentację kobiet, młodzieżówka U-21 nie awansowała do finałów mistrzostw Europy, ale była fantastycznym zespołem. Dała dziewięciu kadrowiczów do pierwszej reprezentacji. A przecież o to głównie chodzi w istnieniu młodzieżówki. Milik jest tego najlepszym odzwierciedleniem.

Pytanie dlaczego nie był w Grecji podczas kluczowego ostatniego meczu w grupie. Odpowiedź znaleźliśmy w ostatnich meczach reprezentacji, kiedy strzelał gola za golem. Był potrzebny mimo wszystko w tym meczu z Gibraltarem, aby zgrywać się z Lewandowskim. Piętnastolatkowie, szesnastolatkowie na etapie reprezentacji swoich roczników są naprawdę dobrze prowadzeni.

Trener Wójcik przez dwa lata nie przegrał żadnego meczu. OK, nie awansował, ale uległ dopiero w karnych z Turkami. Do tego szkoła trenerów. Prezes Boniek i my wszyscy mocno się do tego przyczyniliśmy. Bardzo fajnie ten projekt wygląda.

Zmienia się podejście do szkolenia, kładziemy nacisk na przygotowanie fizyczne. OK, trzeba dojechać do Białej Podlaskiej, ale jednak można to bez bólu zrobić. Tam jest klimat do fajnej pracy.

Można kilometrówkę dostać...
No tak (śmiech).

Każdy młody utalentowany zawodnik natychmiast jednak jest z naszej ligi sprzedawany i najczęściej ginie.
Kiedy tak patrzę jak na siłę chcemy zawodników za granicę wysyłać, to od razu rzuca mi się w oczy liczba obcokrajowców, którzy są w naszej lidze . Chyba ze stu pięćdziesięciu. A może z dwudziestu nadaje się do gry. W takiej Holandii Milik grzał ławę, mimo że strzelał gola za golem dla naszej reprezentacji, a u nas obcokrajowiec ma pewny plac, chociaż swojej koszulki narodowej nawet nie powąchał.

U nas nie stawia się w klubach ekstraklasy, pierwszej czy drugiej ligi na młodych rodzimych zawodników. A tymczasem na świecie taka właśnie jest tendencja. W reprezentacji Norwegii zadebiutował właśnie szesnastolatek Martin Odegaard. Trzeba się zastanowić, czy ma sens wprowadzenie w tej sprawie przepisu PZPN. Zaraz podniosą się głosy, że osłabiamy drużyny, bo nieco starsi nie będą mieli miejsca, mimo że są lepsi. Temat złożony. Po rozum do głowy powinni pójść sami ludzie, którzy kreują polską piłkę. Tak zaczynał Rooney, Owen, Odegaard...

Na pewno na sprzedaż jest Michał Żyro. Legia rozesłała komiczny list, oferując gracza przez internet włoskim klubom...
Zawodnik jest w optymalnym wiekowo czasie, aby dostać za niego duże pieniądze, ale trzeba się zastanowić, czy nie warto poczekać i np. nie spróbować awansować z nim do Ligi Mistrzów.

Zastanawiam się jaki jest sens wypychania na siłę młodych graczy, choć oczywiście rozumiem potrzeby finansowe klubów. Spójrzmy jak mocna byłaby jednak Legia, gdyby nie pozbywano się Rybusa, Jędrzejczyka, Łukasika, Furmana, Borysiuka, Wolskiego.

Graliby swoimi zawodnikami, nie musieliby ściągać na potęgę nie wiadomo jakich graczy i pewnie sukcesy byłyby większe, a co za tym idzie pieniądze. List nietrafiony, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

Podobnie jak ten incydent z Ligą Mistrzów, na skutek którego klub stracił jakieś 40 milionów złotych, bo ktoś czegoś nie dopatrzył. W poważnym klubie nikt nie wysyła takiego listu bez kontroli najwyższej władzy.

Utalentowany Paweł Dawidowicz został jakiś czas temu sprzedany z Lechii Gdańsk do Benfiki Lizbona. O piłkarzu cicho, bo nie gra. Natomiast głośno jest o sporze prawnym między Lechią i Sokołem Ostróda, któremu Lechia nie chce wypłacić ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika, takiego jak oczekują działacze niewielkiego klubu. Czy PZPN nie mógłby wreszcie z tym zrobić porządku? Ujednolicić przepisy, a klubom, które nie chcą płacić, wstrzymywać licencję, odejmować punkty? Wiadomo przecież, że takich przypadków jest sporo. Górnik Zabrze nie chce do dziś zapłacić Rozwojowi Katowice za transfer Milika.
Jestem wiceprezesem ds. szkoleniowych, a to są sprawy dyscyplinarne. Ale mam swoje zdanie na ten temat. Nie ma nic lepszego niż coś co jest proste. Jeśli PZPN zajmuje się teraz kontraktami trenerskimi zawodników profesjonalnych i amatorów, to nie rozumiem do cholery dlaczego nie można ustalić prostych zasad w tej sprawie.

Powinien być jeden dokument, który dostają wszystkie kluby, gdzie się wpisuje tylko procenty i łatwo wszystko wylicza. A nie, że jakieś niuanse, przecinki, to, tamto, siamto, adwokaci. Zgłoszę to na najbliższym zarządzie. Obiecuję. Mnie najbardziej przeraża jedno.

Że te małe kluby, które wychowywały tego dzieciaka, że ci trenerzy, którzy poświęcali się za parę groszy, dostają figę z makiem. A cwaniaki na górze, którzy mają pieniądze, to najlepiej za darmo chcieliby wziąć takich chłopaków. W mojej akademii płaci się 150 złotych miesięcznie.

Trener poświęca takiemu chłopakowi 26 godzin, wychodzi za godzinę 5 złotych, 74 grosze. Ktoś powie, że zabawa, ale to bzdura. To po co dajemy licencję PZPN C i ściągamy od ludzi pieniądze za kursy trenerskie? Niech szkoli sobie, kto chce – pani woźna, pan ten czy tamten.

Ale mówiliśmy o tym rok temu, a teraz temat wraca...
Media też są po to, aby pewnych spraw pilnować, ja oczywiście też. I mówię: moje zdanie jest takie: jeśli nie rozliczycie się w ciągu miesiąca, to dostajecie piętnaście punktów ujemnych. I to nie w następnym sezonie. Ale w tym. O to będę postulował.

A skąd te pięć procent haraczu, który bierze PZPN i okręgowy związek przy okazji takiego transferu jak Dawidowicza? Takie standardy obowiązują w Europie tylko na Białorusi. W Niemczech, Francji, Hiszpanii tego nie ma.
Pewne zasady istnieją i trzeba pewnie się im przyjrzeć. Warto jednak pamiętać, że pieniądze wpływające za zmiany klubów przez zawodników to jest dość duża suma w budżetach okręgowych związków. W dużej mierze z tego żyją. Z centrali nie da się kierować wojewódzkimi związkami. Oni mają swoich ludzi, swoją robotę i potrzebują na to pieniędzy. To jest delikatny, drażliwy temat i ja tak naprawdę nie dziwię się prezesom wojewódzkich związków.

Trudno jednak przypuszczać, aby nagle zaczęto tak restrykcyjnie podchodzić do przyznawania licencji niepłacącym klubom, skoro wiadomo, że każdy klub to potencjalne głosy w kolejnych wyborach...
A pomyślmy sobie, co by było, gdyby była tylko jedna kadencja. Przychodzę, jestem cztery lata. Kończę, nie ma żadnych układów, niedomówień.

Ale jest jednak zupełnie inaczej.
Mówię o tym jak by mogło być.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski