Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie stosowałem dopingu, tylko brałem lekarstwa

Rozmawiał Artur Gac
Damian Kiwior liczy na oczyszczenie z wszelkich zarzutów
Damian Kiwior liczy na oczyszczenie z wszelkich zarzutów Fot. Wacław Klag
Rozmowa. Bokserowi Tigera Tarnowa DAMIANOWI KIWIOROWI grozi dyskwalifikacja za stosowanie niedozwolonych środków wspomagających.

– Po Pana absencji na mistrzostwach Polski wyszło na jaw, że po meczu w lidze World Series of Boxing stwierdzono u Pana obecność środka z listy zakazanych. Na jakim etapie jest postępowanie, w którym jest Pan zawieszony do wyjaśnienia sprawy?
– Wszystko powinno wyjaśnić się 25 czerwca, kiedy polecę do Szwajcarii razem z tłumaczem złożyć wyjaśnienia i wysłuchać decyzji. Wcześniej wysłałem do AIBA wszystkie dokumenty, w tym odpowiednią dokumentację medyczną z zaświadczeniem lekarza.

– Jest Pan optymistą?
– Przede wszystkim nie zostałem złapany na żadnych sterydach, tylko na substancji w lekarstwie, które wraz z tak zwanym uderzeniem wodnym przyjmowałem na rozbicie kamieni w nerkach. Naprawdę nie sądziłem, a nawet przez myśl mi nie przeszło, że skład środka leczniczego może ściągnąć na mnie takie problemy. Tylko dlatego, z ludzkiej niewiedzy, nie zgłaszałem tego medykamentu.

– Do tej pory nie zabierał Pan głosu, więc szybko przypięto Panu łatkę dopingowicza.
– Rzeczywiście, zrobiła się mała afera, nawet moi znajomi śmieją się, że pewnie chodziło o sterydy. Zapewniam, że nigdy nie miałem z nimi styczności. Przy okazji dowiedziałem się, że nawet w składzie popularnych preparatów na objawy przeziębienia są substancje zakazane, których aplikowanie też może wpędzić sportowca w tarapaty.

– W jakich okolicznościach dowiedział się Pan o zawieszeniu?
– Informacja dotarła do mnie tydzień przed mistrzostwami Polski, ale badanie zostało przeprowadzone po styczniowym meczu z Argentina Condors we Włocławku. Od razu poszedłem do lekarza prowadzącego, który półtora tygodnia przed walką zalecił mi cykl leczenia. Na moją obronę powinien działać też fakt, że w tym sezonie ligi WSB trzykrotnie przechodziłem badania antydopingowe, w tym – co ważne – również w Wenezueli, czyli po meczu z Argentyńczykami.

– Jest Pan zdeterminowany w walce o oczyszczenie swojego dobrego imienia?
– Mam nadzieję, że ta sprawa już niebawem będzie tylko ponurym wspomnieniem, bo czym prędzej chcę wrócić do aktywności. Niestety, uciekły mi mistrzostwa kraju, na których mogłem powalczyć o najcenniejszy medal, bo zawodników z tytułami wicemistrza i mistrza mam już na rozkładzie, a także inne turnieje. W tej chwili mam zastój, ale jestem pełen nadziei, że jesienią wrócę w dobrym stylu na „młodzieżówkę”.

– Przeżywa Pan osobisty dramat?
Nie ukrywam, że ta sytuacja trochę podcięła mi skrzydła, polały się też łzy. Byłem podłamany, dlatego nie chciałem rozmawiać z dziennikarzami. Po prostu było mi głupio, nie wiedziałem co mówić, ani jak się zachować. Wolałem uniknąć konfrontacji niż kłamać, bo wiedziałem, że prędzej czy później to ujrzy światło dzienne. Wierzę, że dzięki okolicznościom łagodzącym sprawa rozejdzie się po kościach i Komisja Dyscyplinarna AIBA poprzestanie na pouczeniu. Nawet półroczna karencja byłaby sankcją do zniesienia.

– To bolesna dla Pana nauczka na przyszłość.
– Obciąża mnie niedopatrzenie, bo od sportowca na poziomie międzynarodowym wymaga się pełnego profesjonalizmu, w tym znajomości tego, co może działać na moją szkodę. Dziękuję ludziom z Tigera Tarnów, którzy stają na głowie, byle tylko mi pomóc i nie zostawiają w potrzebie. Alternatywą byłoby przejście na zawodowstwo, ale na taki krok nie jestem jeszcze gotowy. Ponadto wciąż mam am- bitne cele w boksie olimpijskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski