Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tak miało być

zab
Ze spuszczonymi głowami wracali z toruńskiego turnieju, którego stawką był Puchar Polski, hokeiści TH Unia Oświęcim. W półfinale przegrali ze Stoczniowcem Gdańsk 1-8 (0-3, 0-4, 1-1). W finale rywalem Stoczniowca był tyski GKS, który w drodze do niego pokonał gospodarzy - TKH Toruń 3-1 (1-0, 1-0, 1-1).

TH Unia Oświęcim, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie zamieszała w szykach faworytom w hokejowym Pucharze Polski. Oświęcimianie zostali "utopieni" przez Stoczniowca, kończąc przygodę z nim w półfinale

Oświęcimianie byli jedynym przedstawicielem grupy słabszej w toruńskiej imprezie, ale nie mieli z tego powodu kompleksów. W rozgrywkach ligowych zanotowali siedem zwycięstw z rzędu, licząc, że właśnie na fali sukcesu uda im się zamieszać w szykach faworytom.
Jednak rzeczywistość okazała się dla oświęcimian bardzo brutalna. - Mimo wysokiej porażki, nie spisujemy pojedynku przeciwko Stoczniowcowi na straty - uważa trener oświęcimian Josef Contofalsky. - Takie spotkanie było nam potrzebne, by chłopcy mogli zobaczyć, że jednak jest różnica między zespołami grupy silniejszej isłabszej. Po serii ligowych zwycięstw być może niektórzy poczuli się zbyt pewni siebie. Taki kubeł zimnej wody zawsze się przydaje. Trzeba zniego tylko wyciągnąć wnioski - dodaje szkoleniowiec.
Zdaniem Josefa Contofalskiego, wynik wskazuje, że oba zespoły dzieliła różnica klas. - Tak jednak nie było, ale marne to dla nas pocieszenie. To przecież wynik idzie w____świat - przypomina trener. - Nie ma sensu tłumaczyć się z____rozmiarów porażki tym, że Waldek Klisiak, nasz najbardziej doświadczony zawodnik nie był w____pełni sił, czy nieobecnością Marcina Jarosa, przez którą trzeba było zmienić układ ataków - dodaje szkoleniowiec.
Przede wszystkim gdańszczanom wchodziło wszystko natomiast oświęcimianom dosłownie nic. Wymagająca toruńska publiczność zazwyczaj narzekała na swoich pupili, ale widząc poczynania hokeistów Unii, zgodnie orzekła, że takiej indolencji strzeleckiej, jaką zaprezentowali oświęcimianie, już dawno w Toruniu nie oglądano. - Liczyliśmy na pucharową przygodę, ale skoro nic zniej nie wyszło, mówi się trudno. Dla nas najważniejsza jest liga iobrona pozycji lidera grupy słabszej, która pozwoli nam zmierzyć się w__pierwszej rundzie play-off z__wiceliderem - zwraca uwagę oświęcimski szkoleniowiec. - Myślę, że wynik meczu pucharowego sprowadził nieco na ziemię tych, którzy widzieli Unię w____strefie medalowej - dodaje szkoleniowiec.
Potwierdzeniem opinii, że między zespołami nie było różnicy klas są słowa Filipa Drzewieckiego, jednego z gdańskich napastników. - Nasze zwycięstwo jest zbyt wysokie, ale w____hokeju wygrywa ten, kto strzela bramki - zwraca uwagę zawodnik. - Takiej skuteczności możemy sobie życzyć wmeczach ligowych. Dla mnie było to pierwsze spotkanie po kontuzji, więc cieszę się, że byłem jednym ze strzelców bramek. Czułem się już dobrze. Wpucharze przyszło nam walczyć bez naszego czołowego snajpera Zdenka Juraska, ale trzeba sobie umieć jakoś radzić w____sytuacjach awaryjnych. Jak widać, poszło nam całkiem nieźle - dodaje hokeista.
Gdańszczanie mieli satysfakcję nie tylko z tego, że po raz drugi w historii zagrali w finale Pucharu Polski. Wzięli rewanż na Unii za 2003 rok, kiedy w finale rozgrywanym w Warszawie polegli z naszpikowaną wówczas reprezentantami kraju ekipą 2-6.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski