Fot. Anna Kaczmarz
Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz: ROWEREM PRZEZ KRAKÓW
To, że piękna pogoda sprzyja rowerzystom najlepiej widać na ścieżkach rowerowych, gdzie zrobiło się wyjątkowo tłoczno i co tu dużo mówić, niebezpiecznie. Coraz częściej jednak zagrożeniem dla rowerzysty staje się, nie pieszy, nie samochód, ale drugi rowerzysta. Przyznaję ze smutkiem, że niektórzy z nas - braci rowerzystów - zachowują się tak, jakby kompletnie nie mieli wyobraźni.
Bo czy mądre jest jechanie ścieżką pod prąd i spychanie wszystkich tych, którzy jadą zgodnie z prawem w dobrym kierunku, na krawężnik? A jednak nie ma dnia, by ul. Kopernika nie mknęło kilku takich szaleńców. Zastanawiam się wtedy, czy na prawdę tak trudno jest zrozumieć pismo obrazkowe? Przecież na ścieżce wymalowany jest rower a strzałki pokazują dozwolony kierunek jazdy. Tak trudno to pojąć?
A już zupełnym szaleństwem jest jechanie też ul. Kopernika, ale w odcinku od ul. Westerplatte do Rdziwiłłowskiej, czyli tam gdzie nie ma ścieżki i gdzie obowiązują dwa kierunki ruchu, maksymalnie po lewej stronie, przy krawężniku; czyli samochody jadące w przeciwną stronę od ul. Radziwiłłowskiej do Plant mijają rowerzystę, jadącego pod prąd, po swojej prawej stronie. Taka jazda wygląda jak prośba o wypadek.
Wcale nie lepiej jest na ścieżkach rowerowych rekreacyjnych, np. nad Wisłą, gdzie jedna ścieżka jest przeznaczona do jazdy w dwóch kierunkach. Panuje na niej zawsze ogromny tłok i tam jazda przypomina walkę o życie. Przede wszystkim nie brakuje szaleńców, którzy jeżdżą w tempie 30 a nawet 40 kilometrów na godzinę. Dryblując między dziećmi psami, pieszymi i rowerzystami, którzy na ogół jeżdżą w tempie spacerowym 10 km na godzinę, stają się ogromnym zagrożeniem dla innych.
Byłam świadkiem nawet takiego obrazka: malec na trzykołowym rowerku jechał bulwarami w części dla pieszych (na szczęście); tatuś go zawołał, dzieciak nie przerywając jazdy obejrzał się do tyłu, skręcił wtedy kierownicą i wjechał na ścieżkę rowerową prosto pod koła rozpędzonego rowerzysty. Cud, ze rowerzysta miał refleks, cud, że inny rowerzysta jadący z przeciwka umknął na trawę. Nic nikomu się nie stało, ale gdyby ten szaleniec jechał trochę wolniej i miał wyobraźnię, mógłby przewidzieć, że takie małe dziecko jest nieobliczalne.
Nie tak dawno czytałam, że na ścieżce zderzyło się czołowo dwóch rowerzystów; obaj trafili do szpitala. Ja też miałam podobnie nieprzyjemną sytuację na ścieżce na Błoniach, wzdłuż ul. 3-go Maja. Uniknęłam czołowego zderzenia, z szybkim kolarzem. Ten jednak zaczepił mnie kierownicą, upadłam. Skończyło się na siniakach i rozbitym kolanie. On się nawet nie zatrzymał; kto inny pomógł mi się pozbierać.
Rowerzyści też kompletnie zapominają, że na ścieżkach dwukierunkowych obowiązuje ruch prawostronny; zapominają także, że nie powinno się jeździć watahami, jeden obok drugiego, bo wtedy taka grupa jest zagrożeniem dla innych uczestników ruchu.
Mamy coraz lepsze rowery, coraz lepsze przerzutki. Nie musimy być specjalnie sprawni, aby szybko jeździć. Ale pamiętajmy, aby przede wszystkim jeździć "z głową". Dlatego zwolnij, nie jedź tak szybko.
Szerokiej Drogi!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?