MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie taki samotny długodystansowiec, czyli dlaczego warto być w klubie biegowym

Katarzyna Skoczek
Fot. ŁUKASZ OLEARCZYK
Hobby. Bieganie to sport indywidualny. Wymaga od biegacza wygodnych butów, w miarę równej nawierzchni i odrobiny motywacji. Co jednak, jeśli znudzi mu się samotność? Wtedy zapisuje się do klubów biegowych. Z roku na rok przybywa ich w całej Polsce, w tym również w Krakowie. Jedną z nich jest Krakowski Klub Biegacza "Dystans’’

Kiedy 12 lat temu Krakowski Klub Biegacza „Dystans” zaczynał swoją działalność, jego członkowie nie spodziewali się, że już za kilka lat biegacz będzie stałą częścią miejskiego krajobrazu.

– Jakieś dziesięć lat temu, kiedy zaczynałem trenować, biegacz na ulicy budził sensację. Na widok takiego faceta w ,,rajtuzach’’ przechodnie często pukali się w głowę. Człowiek szukał więc akceptacji i towarzystwa ludzi, którzy doskonale rozumieją to, co robi. Między innymi dlatego dołączyłem do klubu – mówi mi Paweł Żyła, wiceprezes KKB ,,Dystans’’.

Powodem była również chęć zrzucenia zbędnych kilogramów. – Kiedyś czynnie grałem w piłkę nożną. Po zakończeniu przygody z tym sportem postanowiłem odpocząć od regularnych treningów. Efektem było to, że w __krótkim czasie moja waga znacznie wzrosła – mówi Żyła. Jak twierdzi, nadprogramowe kilogramy sprawiały, że wszystko robił gorzej. Źle się poruszał, spał, a nawet siedział. – Postanowiłem więc powrócić do sportu, a że nie jest to łatwe, dołączyłem do __grupy zmotywowanych ludzi – dodaje.

Łatwiej pobiegać
Sekretarzowi klubu Łukaszowi Bieńkowskiemu również brakowało regularnej aktywności fizycznej. – Wszystko przez siedzącą pracę. Postanowiłem więc zacząć biegać, a że mieszkam blisko Błoń, miałem ułatwione zadanie _– mówi. Z czasem zaczął startować w zorganizowanych biegach. – _Na Sylwestrowym Biegu Radości zobaczyłem, że istnieje KKB ,,Dystans’’. Jak się wtedy dowiedziałem, jego członkowie w każdą niedzielę umawiali się w Lasku Wolskim na wspólne bieganie. Na początku pora – 9.30 – wydawała mi się abstrakcyjna. Mniej więcej za trzecim razem udało mi się jednak wstać i do nich dołączyć i jak widać, zostałem do __dzisiaj – mówi Bieńkowski.

Obaj biegacze przyznają, że trenowanie w grupie dostarcza przede wszystkim motywacji. – Jak się umówię z samym sobą,to nie zawsze wychodzi _– śmieje się Bieńkowski. – Jednak jeśli obiecam, że pobiegam z kolegą, to nawet kiedy następnego dnia mi się nie chce, wiem, że żeby to odwołać, trzeba dzwonić, przepraszać i przekładać. Łatwiej więc po _prostu pobiegać.

Młodzi i dojrzali
Do klubu może należeć każdy. Należy tylko przyjść na spotkanie klubu i płacić coroczną składkę w wysokości 30 zł.

Jak mówią mi obaj mężczyźni, w ,,Dystansie’’ biegają osoby w różnym wieku. Zaczynając od studentów, a kończąc na emerytach. – Między innymi z powodu takiej różnorodności wiekowej i poziomu startowego trudno, aby wszyscy trenowali wspólnie. Poza tym każdy ma inne założenia treningowe, więc niełatwo znaleźć kogoś z __podobnymi, choć się to zdarza – mówi Bieńkowski. – Od czasu do czasu spotykamy się też na Błoniach z trenerem, który dzieli nas na __mniejsze grupy osób mogących wspólnie potrenować.

Jednym z najstarszych reprezentantów klubu jest ponad 80-letni Jan Stachow. – To bardzo aktywny biegacz. Co tydzień bierze udział w biegu parkrun w Krakowie. Uczestniczy też w naszych spotkaniach i startuje z nami w maratonach – opowiada Bieńkowski. – Pan Jan brał udział również w 14. PKO Cracovia Maraton, startując w kategorii wiekowej powyżej 70 lat i zajmując w niej 12. miejsce. Gdyby utworzono kategorię plus 80, byłby jedynym, a __zarazem najlepszym zawodnikiem – dodaje.

"Znamy pół świata’’
Grupa liczy ok. 60 osób. Każdy ma inny powód, by biegać. –_ Niektórzy są w klubie, ponieważ dzięki temu mają możliwość jeżdżenia na różne imprezy biegowe. Nasi członkowie biorą udziałwe wszystkich większych biegach, odbywających się w Polsce, m.in. w Warszawie, Krakowie czy w Poznaniu. Biegaliśmy również w miastach, tj. w Paryżu, Amsterdamie, Berlinie i __wielu innych _– wylicza Żyła.

Każda biegowa wyprawa wiąże się również ze zwiedzaniem oraz, co ważniejsze, z nawiązywaniem nowych znajomości z innymi miłośnikami tego sportu. – Znamy pół świata. Nie w sensie geograficznym, ale ludzkim. Poznajemy tysiące osób. Jest to możliwe dzięki takim imprezom jak np. niedawno organizowany 14. Cracovia Maraton, który gościł biegaczy nie tylko z całej Polski, ale i __Europy – zapewnia.

Członkostwo w klubie to również doskonała lekcja pracy zespołowej i organizacji. Nie tylko tej związanej z samodyscypliną, regularnym bieganiem oraz przygotowywaniem się do maratonów. To również ich organizowanie.

– „Krakowski Półmaraton Marzanny”, rozgrywany w najbliższą niedzielę równonocy wiosennej, „W Pogoni za Żubrem”, odbywający się w czerwcu w Puszczy Niepołomickiej oraz „Krakowski Sylwestrowy Bieg Radości”, rozgrywany 31 grudnia – wymienia największe z inicjatyw biegowych KKB ,,Dystans’’ jego wiceprezes.

Sekretarz klubu pokazuje słupki obrazujące uczestnictwo w powyższych biegach, które z roku na rok stale wzrastają. – Przykładowo, ze względu na ogromną liczbę chętnych musieliśmy zmienić trasę „Krakowskiego Półmaratonu Marzanny”. Początkowo był on rozgrywany na Błoniach. Z czasem trasa ewoluowała i obecnie biegamy przez Rynek Główny – mówi Bieńkowski.

Biegacze chętnie uczestniczą w inicjatywach klubu. Jak mówi jego wiceprezes, podczas „Sylwestrowego Biegu Radości”, w którym oprócz biegania liczy się również przebranie, na start w niecodziennych strojach decyduje się ok. 80 proc. uczestników. – Ludzie potrafią przygotowywać je już pół roku wcześniej – twierdzi.

Dołączają Etiopczycy
Mniejsze inicjatywy biegowe również cieszą się dużym zainteresowaniem, zresztą nie tylko biegaczy z naszego kraju. – Kiedyś dwóch naszych kolegów postanowiło zorganizować bieg wokół Błoń, bardzo szybko otrzymali e-mail od... Etiopczyków. Nawet po wytłumaczeniu im, że to tylko niewielki bieg, a medale są z __drewna, deklarowali chęć udziału – żartuje Bieńkowski.
Podstawą dobrej organizacji jest również współpraca. Dlatego przy realizacji własnych pomysłów członkowie klubu ,,Dystans’’ korzystają z pomocy biegaczy z innych klubów. – Współpracujemy m.in. z ,,I Ty Możesz Być Wielki – ITMBW Kraków “, "Niepołomice Biegają’’ oraz z Dobczyckim Klubem Biegacza. Pożyczamy sobie sprzęt i wspieramy się organizacyjnie podczas imprez. Kiedy robiliśmy „Krakowski Półmaraton Marzanny”, biegacze z innych klubów obsługiwali nam punkt z __wodą – opowiada sekretarz KKB ,,Dystans’’.

Jak zapewniają mnie biegacze, członkowie klubu mają ze sobą bardzo dobry kontakt.

– Tradycją jest spotykanie się na urodzinach poszczególnych członków. Zbieramy się wtedy w Puszczy Niepołomickiej i... biegamy – mówi z uśmiechem Bieńkowski. – Potem pozwalamy sobie na tort i inne słodkości. W końcu mamy usprawiedliwienie od dodatkowych kalorii.

Święta również stanowią okazję do wspólnego biegania. – Łamiemy się opłatkiem nad Czarnym Stawem. W takiej wigilii bierze udział zazwyczaj ponad 100 osób – dodaje Żyła.

Rywalizacja?
Słowo "rywalizacja’’ w klubie jest znane tylko pod hasłem walki z samym sobą. – Wśród nas, biegaczy nie ma zawiści. Bierzemy udział w zawodach przede wszystkim po to, żeby zobaczyć, ile sami jesteśmy warci.Porównujemy swoje wyniki z tymi osiągniętym dotychczas. Przykładowo, biegniemy 21 km i dochodzimy do wniosku, że poprawiliśmy się o pięć sekund lub nawet minut – podkreśla Żyła.

Nie ma też walki za wszelką cenę. – Niech pani wyobrazi sobie taką sytuację. Jedziemy na zawody jednym autem z kolegą. Jeżeli pokłócilibyśmy się o __wyniki, to co? Kolega miałby wracać autobusem? – śmieje się wiceprezes klubu.

Słowa Pawła Żyły potwierdza Łukasz Bieńkowski. – Na jednym z maratonów wspólnie z kolegą tak ,,zawzięcie’’ ścigaliśmy się tuż przed metą, że wzbudziliśmy nawet zainteresowanie telewizji. Nic dziwnego. Dwóch starszych facetów, a __ścigają się jak dzieci – śmieje się.

Jak mówi sekretarz klubu, niektórym niebiegającym znajomym trudno z kolei zrozumieć, że w maratonach chodzi przede wszystkim o ich ukończenie. – Przyjmijmy, że wracam z biegu rozgrywanego np. w Berlinie i __mówię, że zająłem 5 900 miejsce. Większość myśli, że to niezbyt dobry wynik. Zmieniają zdanie dopiero słysząc ilu było zawodników - mówi Bieńkowski.

Biegają w klubach
Ile klubów biegowych działa w Krakowie? Tego nie możemy policzyć. Dlaczego? Nie wszystkie z nich sformalizowały swoją działalność, co nie jest zresztą wymagane. Każdy z nas może więc założyć własną grupę, do którego zaprosi znajomych biegaczy.

O tym jakie i jak wiele klubów funkcjonuje w naszym mieście możemy przekonać się biorąc udział w zawodach biegowych. – Poszczególne kluby wyróżniają się nie tylko nazwami, ale często również strojem. My ubieramy np. jasnozielone koszulki z logo klubu oraz imieniem _– opowiada Bieńkowski. – _Poza tym nazwy niektórych grup kryją w sobie specyfikę ich treningów. Od __razu wiadomo np., że ,,Night Runners’’ biegają wieczorem.

Bieganie zyskało popularność wśród ludzi młodych, którzy w ostatnim czasie zdominowali biegowe ścieżki. Jedną z takich osób jest Tomasz Pytko, student Uniwersytetu Jagiellońskiego i prezes stowarzyszenia ,,All In UJ’’, z którego inicjatywy odbywają się wspólne biegowe treningi studentów.

- Pomysł z bieganiem, pojawił się gdyż zamieszkałem niedaleko Błoń. Często obserwowałem biegających tam ludzi, aż w końcu sam spróbowałem. Na początku było to tylko jedno lub dwa kółka. Nie skupiałem się też na sprawach takich jak pomiar tętna czy oddech, ale trzeba w końcu od czegoś zacząć - mówi Pytko.

Jak twierdzi, kiedy tylko rozpoczął studia, zauważył, że na uczelni brakuje ogólnodostępnych inicjatyw biegowych. _– Wspólnie z członkami stowarzyszenia ,,All In UJ’’ zaczęliśmy więc rozwijać naszą i innych studentów pasję do __biegania _– mówi Tomasz Pytko.

Udało się również załatwić instruktora, który nieodpłatnie przygotowuje studentów do rożnych startów tj. półmaratony czy maratony.

Zdaniem biegacza, tym co przyciąga młodych do tego sportu jest jego dostępność. - Bieganie nie wymaga prawie żadnych nakładów finansowych. Wygląda to tak: mam obuwie, więc biegnę. Poza tym nie muszę od razu pokonywać 30 km. Sam mogę ustalić sobie dogodny dla siebie dystans. Na pewno każda taka aktywność jest też dobrą odskocznią od __typowo siedzącego trybu życia – twierdzi Pytko.

Bieg w smogu to zdrowie?
Krytycy maratonów i jogingu w mieście twierdzą, że bieganie w centrum, w którym występuje tak duże stężenie smogu, mija się z celem. - Na pewno bieganie w takich warunkach jest szkodliwe. Sam zauważyłem, że smog bardzo przeszkadza wówczas w oddychaniu. Dlatego też staram się, kiedy tylko mam okazję, więcej trenować w terenach górskich. Niektórzy z moich znajomych biegają również w specjalnych maseczkach przeciwpyłowych. Dotychczas nigdy tego nie robiłem, ale być może również taką zakupię - mówi Tomasz Pytko.

Maratony utrudniające jazdę po mieście irytują kierowców. - Rozumiem ich zdenerwowanie, jednak nie można tez przesadzać. Maratony najczęściej są przecież organizowane w niedzielę i szybko się kończą - zauważa Pytko - Być może czasami problemem jest źle zaplanowana, bo prowadząca przez centrum miasta trasa.Sądzę, że organizowanie ich bardziej na __uboczu może częściowo rozwiązać ten problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski