Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie trafiłem ze składem, a gol wywołał paraliż

Tomasz Bochenek
Dariusz Wójtowicz przekonuje: - Zespół nie zapomniał, jak gra się piłkę
Dariusz Wójtowicz przekonuje: - Zespół nie zapomniał, jak gra się piłkę Andrzej Wiśniewski
I liga piłkarska. - Nie mamy gwiazd, piłkarzy, którzy sami wyciągną zespół z tarapatów. Musimy tworzyć kolektyw. Na dodatek, by skutecznie walczyć o punkty, zawodnicy muszą być w optymalnej formie. A tak nie było - mówi Dariusz Wójtowicz, trener Puszczy, zmiażdżonej w niedzielę przez GKS Tychy 5:1.

Główne powody klęski? - Wskazałbym dwa, i zacznę od siebie. Przy ustalaniu składu nie trafiłem z dwoma-trzema zawodnikami, co do których, nie ukrywam, miałem przed meczem wątpliwości - przyznaje trener niepołomiczan. - Ale przy tak wyrównanym zespole czasem się to się zdarzy...

Drugi powód leży w psychice piłkarzy, drużyny. Szybko stracona bramka, pierwsza w tej rundzie, zupełnie zbiła nas z tropu, pojawił się paraliż. W pierwszej połowie cały zespół był tak zdołowany, że w zasadzie nikt nie grał na swoim normalnym poziomie.

Pierwszą połowę Puszcza przegrała 0:4. W przerwie trener wykorzystał wszystkie zmiany, w szatni pozostali m.in. ponoszący dużą winę za utratę goli Michał Mikołajczyk i Paweł Strózik. Ale grubo poniżej możliwości grał też np. bardzo solidny w poprzednich meczach stoper Tomasz Wełna. - Gdybym mógł dokonać sześciu-siedmiu zmian, to bym to zrobił - nie ukrywa szkoleniowiec.

Już zaraz po meczu postawił grubą kreskę między pierwszą a drugą połową. Wczoraj trzymał się tego stanowiska.

- Przez 45 minut graliśmy tragicznie, ale nie mamy czasu na rozpamiętywanie. Trzeba po prostu dokonać chłodnej analizy tego, co się zdarzyło - przekonuje trener. - Na podstawie drugiej połowy spotkania mogę powiedzieć, że ten zespół nie zapomniał, jak gra się w piłkę. Wprowadzenie na boisko Damiana Szymonika, Bartosza Biela i Łukasza Staronia dało powiew świeżości, oni pociągnęli zespół. A wynik wcale nie musiał być tak beznadziejny.

Łukasz Nowak, strzelec bramki na 1:4, później zmarnował rzut karny. Mimo to, Wójtowicz właśnie o nim mówi dość ciepło: - Chociaż przyczynił się do wyższej porażki - bo nie chodzi tylko o tego karnego, ale i gola na 1:5, który padł po jego stracie - mogę powiedzieć, że forma Łukasza rośnie. Z tego, jeśli szukać pozytywów po nieudanym meczu, jestem zadowolony.

Najbliższe spotkanie w sobotę, Puszcza podejmie Wisłę Płock. Pytanie: kto stanie w niepołomickiej bramce? Gdy poprzednio Andrzej Sobieszczyk wpuścił pięć goli (w meczu z Arką), do składu wskoczył Krystian Stępniowski (i bronił już do końca rundy jesiennej). Czy teraz sytuacja się powtórzy? - Zobaczymy, w tej chwili sprawa jest otwarta - mówi trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski