Dariusz Marzec
FC Jazz Pori był czwartym zagranicznym klubem w piłkarskiej karierze Dariusza Marca. "Ziemniak" odpoczywa po fińskiej przygodzie.
JAZZ:Były mistrz Finlandii obecnie szczyci się najlepszymi w kraju juniorami. To klub jednosekcyjny. Ma kilka boisk treningowych. Baza jest tam znacznie bogatsza niż w Polsce. Finowie dysponują halami, w których można rozgrywać mecze piłkarskie. Z obcokrajowców byli tam - obok mnie - Grzegorz Kubica, brat Andrzeja, oraz dwóch Brazylijczyków, Peruwiańczyk, Salwadorczyk i Bułgar. Z Bułgarem Stratim Iliewem spędzałem najwięcej czasu. Przydał mi się rosyjski ze szkolnych czasów.
PORI:Tak małe miasto, że często objeżdżałem je na rowerze. Przez pierwsze dwa miesiące mieszkałem u prezesa klubu. Zostawił mi do dyspozycji toyotę corollę oraz willę z sześcioma pokojami i sauną. Potem prezes zapragnął pomieszkać u siebie i znalazł mi inne mieszkanie. Wolny czas wypełniałem oglądaniem telewizji i wizytami w centrum Pori. Przesiadywałem w kawiarenkach internetowych.
ROZGRYWKI:Śniegi regulują ich długość. Graliśmy nietypowo: w lidze było 12 drużyn, z każdym przeciwnikiem spotkaliśmy się trzykrotnie, co dało łącznie 33 mecze. Początek rozgrywek był nieudany. Zespół w 18 meczach zdobył 10 punktów. Wtedy przyszło trzech piłkarzy: Brazylijczyk Rodrigo, były reprezentant Finlandii Antti Sumiala i ja. Nieskromnie powiem, że przyczyniliśmy się do utrzymania Jazzu w lidze. W ostatnich 15 meczach drużyna wywalczyła 22 punkty.
POZIOM:Wisła i Legia byłyby poza zasięgiem najsilniejszych drużyn - Tampere United, HJK i MyPa. Tam się gra i płaci na poziomie polskich średniaków.
PIENIĄDZE:Dbam o nie, bo czuję się odpowiedzialny za moją rodzinę, a życie nauczyło mnie, że najlepiej jest postawić na swoim. W Wiśle, Larisie i Stomilu zdarzały się zgrzyty. Grecki klub do dziś, a minęły prawie trzy lata, zalega mi z wypłaceniem 70 procent poborów. Pytam, czy to mało? Tamtejszy związek piłkarski przyznał mi rację i na tym się skończyło. Dlatego w najbliższych dniach wystosuję, za pośrednictwem PZPN, odpowiednie pismo do FIFA. Po tylu latach biegania za piłką powinienem być ustawiony do końca życia. Nie jestem i jeśli mogę powiedzieć, że coś mi nie wyszło, to właśnie to.
PRZESZŁOŚĆ:Prawie całą karierę związałem z Wisłą. Przeżyłem w tym klubie różne chwile, ale więcej było tych dobrych niż złych. Wisła pozostanie głęboko w moim sercu. W Katowicach i w Hutniku grałem króciutko. Podobało mi się w Bełchatowie. Jest to dobrze zorganizowany klub i dziwię się, że nie występuje w ekstraklasie. W Górniku dopadł mnie pech. Prawie wszystkie kontuzje, których doznałem, przyplątały się właśnie tam. Stomil był nieporozumieniem. Nie miał pieniędzy, a grał w lidze. Działacze powiedzieli mi, że jak oddam swoją kartę, to znajdę się w podstawowym składzie. Odparłem, że w takim razie wolę nie grać.
PRZYSZŁOŚĆ:Nie planuję jej. W najbliższej będę poszukiwał klubu. Działacze Pori byli zadowoleni i zaprosili mnie na wiosnę, ale zastanawiam się, bo klub ma kłopoty i być może zmniejszy budżet na najbliższy sezon. Poza tym wolałbym grać w Polsce z uwagi na rodzinę. Dzieci nie powinny zmieniać szkoły.
ZDROWIE:Bez obaw. Mam 32 lata i nigdy nie odniosłem poważniejszej kontuzji. Jeśli tylko będę miał gdzie grać, to pokopię jeszcze przez kilka sezonów. Kazek Moskal przekonał swoją postawą, że wiek nie ma nic do rzeczy.
Notował: MAREK GILARSKI
Urodzony: 1969 r. Środkowy pomocnik. Piłkarz Bronowianki, Wisły, Katowic, Larisy, Kalithei Ateny, TPV Tampere, Hutnika, Górnika, Stomilu i Bełchatowa. W polskiej ekstraklasie - 172 mecze, 21 goli. W Jazzie Pori - 14 spotkań, 1 gol.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?