Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko polowanie

Barbara Rotter-Stankiewicz
Podczas jubileuszu 60-lecia Koła PZŁ „Raba” Gdów pierwszy z prawej - prezes Jerzy Rachoń)
Podczas jubileuszu 60-lecia Koła PZŁ „Raba” Gdów pierwszy z prawej - prezes Jerzy Rachoń) fot. zbigniew feliks
Rozmowa. Z Jerzym Rachoniem, prezesem gdowskich myśliwych, emerytowanym leśnikiem, który przepracował w lasach 40 lat - o różnych obliczach łowiectwa.

W okolicach Raby nie brakuje lasów i terenów, na których żyją sarny, jelenie, dziki i przede wszystkim - tzw. zwierzyna drobna: ptactwo czy zające. Wprawdzie lasów wokół Gdowa nie jest dziś tak wiele, jak za króla Władysława Warneńczyka, który podobno zabłądził w tutejszych kniejach w pogoni za jeleniem, ale wciąż - sporo.

- Jak wygląda Pana „gospodarstwo”?

- Nasz obwód zajmuje 5600 hektarów w dorzeczu Raby od Gdowa po Dobczyce. 1500 ha to grunty leśne, reszta - zakrzaczenia. Na tych, mało zadrzewionych terenach żyją zające, bażanty, kuropatwy. Polski Związek Łowiecki i nadleśnictwo przekazują nam 10-letni plan, który określa, jaka ilość zwierzyny może przebywać na tym obszarze. Na przykład 170-200 saren, 18 jeleni itp.

- Dlaczego ustala się takie ograniczenia ?

- Chodzi o uniknięcie ewentualnych (rekompensowanych przez nas) szkód, powodowanych przez zbyt liczne populacje, szczególnie przez jelenie i dziki. Ale bywa też sytuacja odwrotna, gdzy zwierząt jest zbyt mało; np. wskutek powodzi przed kilkoma laty drastycznie zmniejszyła się liczba bażantów. Co roku kupujemy więc 200-250 kur, żeby odnowić stada. Finansujemy to częściowo z dotacji Starostwa Powiatowego w Wieliczce.

- Myśliwi zawsze podkreślają, że nie tylko strzelają do zwierząt, ale - zwłaszcza zimą -troszczą się o nie...

- Bo to prawda. Wykładamy paszę - w tym roku mamy jej 10 ton, sól - około 1 tony, dzierżawimy obszary zasianych gruntów koło Stryszowej. W ten sposób zwierzyna ma „do swojej dyspozycji” 2 hektary kukurydzy na karmę. Wszystkie przychody z gospodarki łowieckiej przeznaczamy na bieżącą działalność.

- Gdzie - poza lasem - można spotkać gdowskich myśliwych?

- Mamy swoją siedzibę na Zarabiu. Na jej remont, z własnej kieszeni daliśmy 400 tys. zł, a od gminy dostaliśmy ok. 4 tys. zł. Bierzemy też udział w różnych uroczystościach i spotkaniach, kultywując myśliwskie zwyczaje, gwarę. Ale można nas będzie spotkać także w...Szkole Podstawowej w Gdowie, bo z nią współpracujemy. Uczestniczyliśmy, razem ze szkolnym biologiem, w warsztatach organizowanych przez Polski Związek Łowiecki i Stowarzyszenie Miłośników Żubrów na temat tego, jak uczyć dzieci, że „sarna nie jest żoną jelenia”. Planujemy utworzenie ścieżki ekologicznej, gdzie znalazłyby się m.in. urządzenia myśliwskie, plansze z rysunkami flory i fauny - chcemy, by młodzież nauczyła się rozpoznawać ptaki, drzewa...Może uda się zaprosić uczniów do naszej siedziby na pogadanki, może zachęcić do akcji zbierania kasztanów czy buczyny, urządzać wspólne ogniska...

- A propos zaproszeń - za tydzień, 19 grudnia przed Urzędem Gminybędziecie też - razem z pszczelarzami - na przedświątecznym kiermaszu. Co tam zaprezentujecie?

- Chcemy pokazać nasze trofea, m.in.poroża, przedstawić historię gdowskiego koła. No i zaprosić wszystkich na degustację dziczyzny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski