Dziś "Biała Gwiazda" podejmie BLMA Montpellier (godz.18.30). Jeśli przegra, to bardzo prawdopodobne jest, że będzie musiała pożegnać się z marzeniami o awansie do kolejnej rundy.
- Mamy wielką świadomość tego, o co gramy - podkreśla kapitan zespołu Justyna Żurowska-Cegielska. Nawet jednak wygrana z Francuzkami nie zagwarantuje krakowiankom bezpośrednio gry w play-offach.
Największą siłą BLMA jest agresywna gra obronna. Są w stanie w ten sposób uprzykrzyć życie nawet najlepszemu rywalowi. Wisła przekonała się o tym boleśnie już w pierwszym spotkaniu, we Francji. Wówczas przegrała 62:72. - Musimy dziś zagrać maksymalnie zespołowo, by pomóc naszej liderce Allie Quigley znajdować pozycje rzutowe - zaznacza Żurowska. - Inaczej Allie może mieć problem z tym, by w ogóle dostać piłkę.
Występ samej Żurowskiej stoi jednak pod znakiem zapytania. Jeśli pani kapitan zagra przeciwko BLMA, to na własną odpowiedzialność, bo wciąż zmaga się z bólem kostki. - W zeszłym tygodniu na treningu skręciłam staw skokowy, dość boleśnie. Teraz moja noga zmienia kolory - kwituje Żurowska. - Prawda jest taka, że teoretycznie nie powinnam wychodzić na parkiet. Ale chciałabym za wszelką cenę być z zespołem i pomóc mu na tyle, na ile będę mogła. Jeśli tylko zdrowie pozwoli.
Wiślaczki pozbierały się już mentalnie po tym, jak w poprzedniej kolejce Euroligi dostały "lanie" od UMMC Jekaterynburg. - Starałyśmy się, żeby ten mecz w Jekaterynburgu nie odbił się za bardzo na naszej pewności siebie. Dalej wierzymy w siebie i swój styl - podkreśla skrzydłowa.
Na potwierdzenie tego, w ostatnią sobotę krakowianki rozbiły ligowych rywali, czyli AZS Lublin. - W ostatnich dwóch ligowych meczach wygrywałyśmy naprawdę przekonująco. Można powiedzieć, że UMMC pokazało nam, jak zdobywać sto punktów - gorzko kwituje Żurowska.
- Przeciwko Francuzkom rzucenie setki jest jednak nierealne, bo one przecież słyną ze świetnej obrony.
Najlepiej punktującą zawodniczką ekipy z Montpellier jest młodziutka, bo zaledwie 20-letnia Valeriane Ayayi. Z kolei w pierwszym spotkaniu Wisły z Francuzkami najwięcej zagrożenia pod koszem krakowianek stwarzała Australijka Jenna O'Hea.
Jeśli krakowianki wygrają z BLMA, zrobią ważny krok ku play-offom, ale potrzebny im będzie jeszcze następny. Aby zapewnić sobie awans, muszą wygrać jeszcze z zeszłorocznym mistrzem Euroligi, czyli Galatasaray. I to w Stambule. Brzmi to jak wyzwanie nie do zrealizowania, ale trzeba pamiętać, że turecki klub ma ostatnio poważne problemy wewnętrzne. Dlatego krakowianki jeszcze wierzą, że nie zakończą gry w Eurolidze tylko na fazie grupowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?