Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wykorzystana szansa

Redakcja
Tarnowskie "Jaskółki" w piątek podejmowały na własnym torze jednego z pretendentów do awansu, Start Puls Gniezno. Goście, mimo że przyjechali w najsilniejszym składzie, nie pokazali nic wielkiego. Niestety w zupełności wystarczyło to, aby "zainkasować" w Tarnowie kolejne punkty, przy wydatnej pomocy gospodarzy, którzy kilkakrotnie prowadząc w stawce, nie potrafili "doholować" podwójnych zwycięstw.

Unia Tarnów - Start Puls Gniezno 42:48

   Oba zespoły przystąpiły do zawodów z ogromną wolą walki. Unia, okupująca przedostatnią lokatę w tabeli, zdobywając w tym spotkaniu komplet punktów, mogła jeszcze liczyć na odbicie się od dna. Z kolei żużlowcy Gniezna chcąc liczyć się w gronie drużyn, walczących o promocję, nie mogli sobie pozwolić na stratę oczek. Nic więc dziwnego, że początek zawodów był bardzo nerwowy. Dodatkowo tor w Tarnowie był wyjątkowo źle przygotowany (mnóstwo kolein i nieodsypanej nawierzchni ). Dość powiedzieć, że na drugim łuku żużlowcy zamiast walczyć o jak najwyższe miejsce w stawce, myśleli raczej o przejechaniu tego odcinka toru cało i zdrowo.
   Warunki na torze były, jakie były. Nie podejmuję się oceny nawierzchni i sposobu usypania toru. Powiem tylko, że na początku obie ekipy miały ogromne problemy z utrzymaniem równowagi na drugim łuku i dobrze dla nas zawodników, że arbiter trzymał rękę "na pulsie" - stwierdził po meczu najlepszy żużlowiec tego pojedynku Krzysztof Cegielski.
    W pierwszym wyścigu pod taśmą zameldowali się Robert Kużdżał i Paweł Szczęch ( Unia ), oraz Jarosław Łukaszewski i Greg Handberg ( kilka lat temu występował w barwach "Jaskółek") ze strony Startu. Start wygrał Łukaszewski, tuż za nim z pierwszego wirażu wyszedł Kużdżał i Szczęch, Handberg stanowił w tym starcie tylko tło dla pozostałej trójki. Taka też kolejność utrzymała się do końca. W kolejnym biegu nasz "eksportowy" zawodnik - Krzysztof Cegielski nie dał szans Darkinowi i Wardzale, ten ostatni przegrał nawet z żużlowym "emerytem" Antoninem Kasprem i goście objęli prowadzenie w meczu 7:5. Trzeci start zakończył się podziałem punktów, przy czym pierwsze indywidualne zwycięstwo zanotowali gospodarze (Grzegorz Rempała). W czwartej odsłonie w miejsce Roberta Wardzały pojechał Janusz Kołodziej. Tuż po wyjściu z trzeciego wirażu, wściekle atakujący trzecią pozycję Handberg wjechał w Kołodzieja i obaj wylądowali na torze. Jako sprawca upadku gnieznianin został wykluczony z powtórki, którą wygrał Darkin przed Łukaszewskim i Kołodziejem. Pierwszy raz na prowadzenie w meczu unici wyszli po piątej odsłonie. Wówczas to Paweł Szczęch wygrał, a trzeci przyjechał Robert Kużdżał. Po tej gonitwie wynik brzmiał 19:17 dla Tarnowa. Jak się okazało, był to przysłowiowy "łabędzi śpiew jaskółek", bowiem kolejne wyścigi stały pod znakiem gości, którzy w 11 i 13 biegu, wygrywając po 5:1, objęli prowadzenie 32:40. Cień szansy zostawał tarnowianom w biegach nominowanych, wszystko jednak rozstrzygnęło się już w pierwszym nominowanym rozdaniu, chociaż wszystko zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy po pierwszym łuku jechali na 5:1 ( prowadził M. Rempała, drugi był R. Wardzała ). To, co jednak zrobił Wardzała po wyjściu z trzeciego wirażu, śmiało można nazwać "szczytem" żużlowej bezmyślności. Zawodnik Unii zamiast zająć się spokojnym blokowaniem rywali, próbował wyprzedzić kolegę z drużyny. Zrobił to jednak tak nieudolnie, że uderzył w motocykl Rempały, który resztkami sił opanował maszynę, ratując prowadzenie. Wardzała po tym "popisie" spadł na 4 lokatę, pozbawiając drużynę i kibiców złudzeń co do wyniku meczu. Na nic nawet zdała się wygrana 4:2 w ostatnim biegu nominowanym, bowiem całe spotkanie zakończyło się wynikiem 42:48 dla Startu Puls Gniezno.
   - Było to bardzo trudne spotkanie. Tak jak się spodziewaliśmy, Unia postawiła nam wysokie wymagania i gdyby zawodnicy tego klubu lepiej opanowali technikę jazdy na trudnym torze, to wynik mógłby być naprawdę różny. Nas cieszą kolejne punkty, a Unii życzę utrzymania się w I lidze, bo na pewno na to zasługuje - powiedział po meczu Mieczysław Woźniak, trener Startu Gniezno.
   Bieg po biegu:
   1. Łukaszewski, Kużdżał, Szczęch, Handberg
   2. Cegielski, Darkin, Kasper, Wardzała (D)
   3. G. Rempała, K. Jabłoński, M.Jabłoński, M. Rempała (w)
   4. Darkin, Łukaszewski, Kołodziej, Handberg (w)
   5. Cegielski, G. Rempała,
M. Rempała, Kasper
   6. Szczęch, K. Jabłoński, Kużdżał, M. Jabłoński
   7. G. Rempała, Łukaszewski, Handberg, Kołodziej (u)
   8. Cegielski, Kużdżał, Kasper, Szczęch
   9. Darkin, K.Jabłoński,
M. Jabłoński, Wardzała
   10. G. Rempała, Kasper, Łukaszewski, Szczęch
   11. K. Jabłoński, Handberg, Kużdżał, Darkin
   Biegi nominowane:
   12. M. Rempała, M. Jabłoński, Handberg, Wardzała
   13. Łukaszewski,Szczęch, Kużdżał, Kasper (D)
   14. G. Rempała, Cegielski, Darkin, Jabłoński
Robert Galiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski