Zacznijmy od bezpłatnej komunikacji dla uczniów podstawówek. Celem jej wprowadzenia jest podobno odciążenie ulic i zachęcenie rodziców, by odwozili dzieci do szkoły tramwajami i autobusami.
Choć warto poprzeć pomysł darmowych przejazdów dla dzieci, to obawiam się, że bez podobnego rozwiązania dla rodziców na ulicach samochodów nie ubędzie. Przecież najmłodszych uczniów rodzice odprowadzają pod same drzwi szkoły, więc i oni musieliby wsiąść z własną pociechą do tramwaju lub autobusu i za bilet zapłacić. A na to wygodni kierowcy raczej się już nie zdecydują. Z nowego rozwiązania skorzystają więc głównie ci, którzy już dowożą dzieci tramwajami i autobusami. I dobrze! Niech tak będzie! Ale nie ma co tego uzasadniać innymi korzyściami, których nigdy jako miasto nie odczujemy.
Pomysł na to, by rodziny z dwójką dzieci też objąć kartą dużej rodziny, wart jest pochwalenia. Z takich samych względów jak przyznanie bezpłatnej komunikacji uczniom szkół podstawowych. Bo największą korzyścią z karty dużej rodziny są właśnie darmowe bilety dla dzieci. Skoro więc za bilety nie płacą rodzice trójki pociech, to czemu nie mieliby też ci, którzy mają ich dwójkę. To też już rodzina ponadnormatywna.
W tym przypadku moje wątpliwości dotyczą jednak tego, że na razie to tylko inicjatywa rzucona przez radnych Platformy Obywatelskiej. Akurat przed wyborami i zapewne po wyborach też - nie da się jej urzeczywistnić. A po 25 października może się okazać, że pomoc rodzinie w modelu 2+2 wcale nie jest już priorytetem i że miasto zbyt wiele straciłoby na tym, że musi jeszcze więcej dopłacać do komunikacji miejskiej.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Bardzo ważna. Skoro ktoś zakłada, że tłumy zostawią swoje wymuskane autka w garażach, to powinien założyć, że na tory powinno wyjechać więcej tramwajów, a na ulice - więcej autobusów. Już teraz w porannym szczycie niektórzy nie są w stanie wcisnąć się do zatłoczonego pojazdu. Jeśli choćby raz, może dwa razy rodzic zostanie na przystanku z dzieckiem, by nie narazić go na zgniecenie przez innych pasażerów, to wprowadzanie darmowych biletów nawet dla pracujących nie spowoduje, że ten rodzic jeszcze raz zdecyduje się na skorzystanie z komunikacji miejskiej.
Obawiam się tego, że jak coś jest za darmo, to już nie będzie można domagać się minimum jakości. A już dziś płacąc za bilet, można mieć wiele zastrzeżeń do porannego tłoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?