Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zeznał nic ciekawego

YAN
(INF. WŁ.) Ostatni dzień pracy w Telewizji Publicznej Robert Kwiatkowski spędził w sądzie. Przez siedem godzin zeznawał w sprawie Lwa Rywina. Kwiatkowski zalewał sąd nieistotnymi szczegółami, natomiast pamięć zawodziła go w najistotniejszych sprawach.

Ostatni dzień pracy w TVP Robert Kwiatkowski spędził w sądzie

   Chwilowo bezrobotny, były szef TVP, pytany prze sąd o zawód, przedstawił się jako menedżer.
   - Czy świadek wysyłał oskarżonego do Agory z propozycją korupcyjną? - _dopytywali się sędziowie. - Ja nikogo nigdzie nie wysyłałem - gorliwie zaprzeczył Kwiatkowski.
   Przez cały dzień mówił dużo, ale nie powiedział żadnych konkretów. Potwierdził, że widział się z Lwem Rywinem 11 lipca 2002 r. na spotkaniu prywatnych nadawców u nowego ministra kultury.
- Było wtedy bardzo parno. Przysiedliśmy, albo przycupnęliśmy na tarasie. Nie bardzo pamiętam jednak, o czym rozmawialiśmy - stwierdził Kwiatkowski.
   Prezes pamiętał tylko, że dowiedział się wówczas, iż Agora jest skłonna doprowadzić do kompromisu w sprawie ustawy medialnej i że Rywin ma zostać prezesem Polsatu.
   Kwiatkowski nie umiał się także zdecydować, jaka była jego rola w pracach nad ustawą medialną. Raz przekonywał sędziów, że wykazywał aktywność graniczącą z natręctwem, innym razem twierdził, że w tej sprawie miał małą moc sprawczą.
   Pytany przez sędziów o telefony wykonywane z jego komórki 15 lipca (a więc w dniu, gdy Rywin złożył po raz pierwszy kierownictwu Agory korupcyjną propozycję) do oskarżonego, oświadczył, że owszem dzwonił, bo chciał Rywina odnaleźć na imprezie w Ambasadzie Francuskiej.
- To były takie techniczne telefony - tłumaczył. Dzwonił, według bilingów, o 11.54, dwie minuty później, a następnie o 13.19. Nie padło jednak pytanie, jak długo panowie szukali się na niewielkiej imprezie.
   Kwiatkowski wyjaśnił również, jak powstało tamtego dnia zdjęcie, na którym stał razem z Rywinem.
- Było wokół nas więcej osób, ale fotograf prosił, żeby się odsunęły - oświadczył.
   Przyznał także, że od 19 do 21 lipca był w mazurskiej daczy u Rywina jednak - jak twierdzi - nie rozmawiał wówczas o ustawie medialnej.
- Mówiliśmy o tym, ale tylko w formie niezobowiązującej - stwierdził.
   Zapewniał sąd, że informacja o tym, iż podczas konfrontacji u Leszka Millera Rywin wskazał go jako mocodawcę, zaskoczyła go.
- To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba - _twierdził.
   Kwiatkowski składał zeznania dłużej niż to zaplanował sobie sąd. Z tego powodu zabrakło wczoraj czasu na przesłuchanie Andrzeja Zarębskiego, drugiej osoby obciążonej przez Rywina podczas konfrontacji.
   Gdy Kwiatkowski odpowiadał na pytania sądu, jego gabinet zwiedził nowy szef telewizji. Jan Dworak nie chciał jednak usiąść w fotelu prezesa TVP bez wcześniejszego oficjalnego przekazania gabinetu i urzędu.
(YAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski