Terenem, który znalazł się w centrum zainteresowania inwestorów, są Grzegórzki, kojarzące się do niedawna z terenami poprzemysłowymi. Na pewno zjawiskiem pozytywnym jest ich urbanistyczne porządkowanie, negatywnym - że duże zespoły mieszkaniowe są tu ogradzane, a zieleń w nich i tzw. przestrzenie publiczne oraz służące wypoczynkowi prezentują się nadzwyczaj skromne.
Powinien być park
Nietrudno zrozumieć, że intensyfikowanie zabudowy w dzielnicy, która ma sporo terenów zielonych, choć nieuporządkowanych napotyka na negatywne reakcje. Na szczególną ochronę powinny zasługiwać zwłaszcza przestrzenie sąsiadujące z bulwarami wiślanymi, miejscem potencjalnie nadającym się do spacerów i czynnego uprawiania sportu.
Niestety, już pojawiły się liczne przykłady inwestycji, które dysharmonizują takie miejsca, niebezpiecznie zbliżając się do samych wałów. W ostatnim czasie duże emocje towarzyszą procesowi uchwalania planu ,,Grzegórzki - rejon ulicy Skrzatów”. To zaciszne miejsce było do niedawna w dyspozycji Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, która wymieniła teren z Akademią Muzyczną.
Jedną z sugestii mieszkańców i radnych jest potrzeba uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego, który uchroni tereny przy ul. Skrzatów przed inną zabudową niż ta na cele publiczne i zieleń. Wnioskują oni ponadto o stworzenie parku przy ul. Skrzatów. Domagają się zachowania drzew i tzw. Lunety Grzegórzeckiej, pozostałości po austriackim forcie. Chcą, by w miejscu tym powstały alejki, oświetlenie i amfiteatr.
Skąd obawy?
Jedna z nich dotyczy tak zwanego współczynnika zieleni. -Będziemy upominali się przede wszystkim o dwie rzeczy - mówi Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody, który wspiera mieszkańców w ich debacie z gminą. - Chcemy, aby na planie zaznaczone były te tereny, które są biologicznie czynne, nie wystarczy nam bowiem zapis, że powierzchnia biologicznie czynna będzie w tym miejscu w takim a takim, procencie.
Nie pozwolimy, aby zostały usunięte drzewa, które tam dzisiaj rosną. Zależy nam, aby na planie zaznaczone były miejsca, w których występuje zieleń oraz, by znalazła się w nim informacja, że należy ją zachować. W projekcie planu, owszem, jest zaznaczona część drzew, ale nie całość. Nie chcemy dopuścić do wycięcia starych drzew i stworzenia w ich miejsce czegoś, co będzie tylko ich substytutem.
Drugą niepokojącą kwestią jest szerokość drogi, którą - gdy powstanie Centrum Muzyki - będą przejeżdżały pojazdy. Planiści przychylili się już do postulatu, że nie będzie miała ona charakteru przelotowego. Mieszkańcy uważają jednak, że jest zbyt szeroka. Mogłaby bowiem mieć zamiast 18 metrów - 15. Obawa spowodowana jest tym, że w przyszłości droga ta może być wykorzystana do ruchu o charakterze tranzytowym. - W sąsiedztwie znajduje się pozostałość po dawnym nasypie kolejowym, który nie jest ujęty w planie - podkreśla radny Grzegorz Finowski. - Wiemy, że istniała w przeszłości koncepcja połączenia tej drogi z aleją Pokoju. Chcielibyśmy uzyskać zapewnienie, że do tego nie dojdzie i miejsce to nie zostanie w przyszłości rozjechane przez auta.
WIDEO: Tak drążą tunel pod Luboniem Małym
Autor: Katarzyna Hołuj
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?