Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie złożyliśmy broni

Redakcja
Józef Gawron Fot. Aleksander Gąciarz
Józef Gawron Fot. Aleksander Gąciarz
Obserwując to, co dzieje się po wyborach samorządowych, a zwłaszcza po ukonstytuowaniu się nowego zarządu powiatu, mam wrażenie, że opozycja reprezentowana w Radzie Powiatu przez PiS złożyła broń.

Józef Gawron Fot. Aleksander Gąciarz

ROZMOWA KONTROLOWANA. Z JÓZEFEM GAWRONEM, szefem proszowickiego Prawa i Sprawiedliwości o tym, czy powiat jest skansenem i o stosunku do koalicji rządzącej

- Nie wiem skąd takie spostrzeżenie, w jakim sensie mieliśmy złożyć broń? Nadal pilnie obserwujemy to, co się dzieje w powiecie. Może nasze reakcje nie są jakieś szczególnie spektakularne, ale też niezbyt wiele się dzieje. Można się sprzeczać z pewnymi krokami podejmowanymi przez władze powiatu, ale możliwości działań na wielką skale zaczynają się kończyć. Pieniądze pozabudżetowe, jakie były do podjęcia, praktycznie się skończyły. Jesteśmy w momencie, z którego nie widać wiele dróg rozwoju. Zostaliśmy skansenem i nie bardzo wiadomo, jak się z tego skansenu wydostać.

Natomiast nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o nasz stosunek do koalicji rządzącej. Z niepokojem śledzimy informacje o pewnych zmianach dotyczących strategii powiatu, a z drugiej o tym, że konwent starostów będzie się zastanawiał nad sensem przekształceń szpitali. Ja osobiście od momentu, gdy zobaczyłem, jak panowie Jan Kubik i Jacek Tomasik ustalali warunki koalicji, to zaczynam się obawiać takich pomysłów. Natomiast nie podkręcamy atmosfery, bo staramy się być opozycją konstruktywną, a nie agresywną.

- Ale rolą opozycji wcale nie musi być tylko krytyka rządzących. Może to być kreowanie własnych inicjatyw, rozwiązań. Mówi Pan, że niewiele się w powiecie dzieje. To może opozycja powinna coś podpowiedzieć, wskazać możliwe kierunki działania.

- Być może okres jest taki, że nie sprzyja tego typu działaniom. Ostatnio byliśmy skupieni na obchodach pierwszej rocznicy tragedii smoleńskiej. Byliśmy dużą delegacją na obchodach w Warszawie, byliśmy na Rynku w Krakowie. To jednak dopiero początek czteroletniej kadencji. W dodatku mamy rok wyborów parlamentarnych. Być może dlatego sprawy ogólnokrajowe zaprzątają nas bardziej niż kwestie lokalne.

- A czy to nie jest tak, że liczebność koalicji w porównaniu z waszą, dość skromną grupą, spowodowała takie myślenie: nie warto niczego podejmować, bo w trójkę i tak niewiele możemy zdziałać.

- Przewaga drugiej strony jest rzeczywiście tak wielka, że każda inicjatywa, z którą byśmy wyszli, zostanie odrzucona. W poprzedniej kadencji też podawaliśmy pewne rozwiązania, na których nam zależało i one się nie przebiły. Mam na myśli choćby publiczny zakład opiekuńczo-leczniczy.

- Ale w tej kadencji nie podjęliście nawet próby takiej inicjatywy.

- W tej chwili nie widzimy takiego problemu, który by nas zmobilizował do szukania sojuszników. Natomiast wyskakiwanie z czymś na siłę, wiedząc, że nie mamy szans powodzenia, byłoby tylko niepotrzebną utratą energii. Jesteśmy nastawieni raczej na systemową pracę w dłuższej perspektywie.

- Czy w takim razie może Pan zadeklarować, że w najbliższych miesiącach opozycja powiatowa czymś zaskoczy, coś zaproponuje, wywoła dyskusję. Publiczny ZOL rzeczywiście nie wypalił, ale przynajmniej pokazaliście alternatywę, wywołaliście wymianę poglądów. To też coś.
- Nasza zwiększona aktywność przypadnie prawdopodobnie na koniec wakacji. W tej chwili mamy z jednej strony beatyfikację Jana Pawła II, z drugiej zniechęcenie ludzi podwyżkami cen. Przerwa wakacyjna nie sprzyja temu, by coś sensownie podejmować. Poza tym spodziewam się, że po wakacjach może się nieco zmienić klimat w obecnej koalicji rządowej. Nie wiem, jak długo PSL zamierza trwać w koalicji, czy będzie chciało tonąć razem z Platformą. To może spowodować jakieś manifestacje, spoglądanie w kierunku innych potencjalnych koalicjantów. Nie wykluczam, że i w powiecie może dojść do takiego scenariusza.

- Od wyborów samorządowych minęło pół roku. To okres, po którym można się pokusić o jakieś, przynajmniej wstępne podsumowania. Czy ta koalicja czymś Pana zaskoczyła, czy jest dokładnie tak, jak można się było spodziewać?

- Zaskoczyło mnie to, że ta koalicja właściwie nie jest koalicją. Mamy do czynienia z monopolem władzy PSL. Jedna osoba w zarządzie, wyposażona w jakieś kompetencje, to nie jest koalicja partnerska.

- To znaczy, że rozszerzenie zarządu uważa Pan za posunięcie nieuzasadnione?

- Był to moim zdaniem ruch zbędny, służący wyłącznie temu, by wywiązać się z obietnicy, jaką dało Stronnictwo w tym jednym momencie, gdy przez chwilę nie mieli większości w Radzie Powiatu.

- Przewiduje Pan taki scenariusz, że po wyborach parlamentarnych PiS stanie się atrakcyjnym partnerem do tworzenia koalicji, również powiatowej?

- Ja przewiduję, że realne jest zbliżenie się przez PiS do takiego wyniku wyborczego, by mógł rządzić samodzielnie. Nie jest też dla mnie niemożliwa koalicja z PSL lub z częścią PO. Mówię w tej chwili o koalicji rządowej. Natomiast w przypadku powiatu sytuacja jest nieco inna. PO ma 4 radnych, ale jedynym człowiekiem zaangażowanym w politykę jest Jacek Tomasik. Pozostałe osoby to samorządowcy, urzędnicy i ich ideowe zaangażowanie w życie partii jest chyba żadne. Być może się mylę, ale przynajmniej na zewnątrz tego nie widać. Padł w tej rozmowie zarzut pod naszym adresem, że jesteśmy niewidoczni, ale czy widać Platformę? Moim zdaniem nie.

- Zakłada Pan taką możliwość, że pod koniec tej kadencji to PiS będzie partią współrządzącą powiatem?

- Wydaje mi się, że jest to możliwe. W każdym razie z mojej strony nie widzę żadnych przeszkód, by tak się stało. Zresztą po ostatnich wyborach i po poprzednich proponowałem stworzenie szerszego bloku koalicyjnego z naszym udziałem, tylko z drugiej strony nie było takiej woli. Zawsze był opór - z nami nie.

- Może jesteście w Proszowicach postrzegani jako ktoś w rodzaju pariasa? Kogoś, z kim nie wchodzi się w układy.

- Jeżeli tak, to trudno mi powiedzieć z czego to wynika. Być może jesteśmy postrzegani jako zbyt nieprzejednani w pewnych postawach i przekonaniach, w związku z czym nie wszystko można z nami zatuszować, czy ukryć. Może to jest jakaś bariera.
- Chce Pan powiedzieć, że jesteście zbyt uczciwi do polityki?

- Można to i tak zinterpretować. Może to pewien skrót myślowy, ale tak to odbieram.

Rozmawiał Aleksander Gąciarz

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski