Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zmieniałem sprzętu

Rozmawiał Piotr Pietras
Martin Vaculik w Zielonej Górze wygrał m.in. z Jarosławem Hampelem
Martin Vaculik w Zielonej Górze wygrał m.in. z Jarosławem Hampelem Fot. PIOTR PIETRAS
Rozmowa z Martinem Vaculikiem, najlepszym żużlowcem Unii w meczu z Falubazem.

– Wierzył Pan, że wygracie mecz w Zielonej Górze?

– Na mecz do Zielonej Góry jechaliśmy, by uzyskać jak najlepszy wynik. Do spotkania z mistrzem Polski podeszliśmy jednak na luzie, a że byliśmy bardzo dobrze przygotowani, to pokonaliśmy rywali.

– Co Pana zdaniem zadecydowało o wygranej z Falubazem?

– Przede wszystkim byliśmy bardzo szybcy na starcie. Wynikało to z tego, że mieliśmy idealnie dopasowane motocykle do toru. Wypada także podziękować gospodarzom, że przygotowali równy tor, bez dziur i pułapek, na którym można było zaprezentować pełnię swoich umiejętności. Myślę, że osoby odpowiedzialne za przygotowanie torów wreszcie zrozumiały, że kibice mogą oglądać piękne widowiska, natomiast żużlowcy mogą się bezpiecznie ścigać tylko na tak przygotowanych obietkach.

– Nie obawialiście się przed meczem, że wasz kapitan Janusz Kołodziej przystępuje do rywalizacji nie będąc w pełni sił?

– Jadąc bez Janusza nie dalibyśmy rady wygrać w Zielonej Górze. Janek to jednak niesamowity walczak, który nie lubi się poddawać. Szczerze mówiąc mało jest zawodników, którzy z podobną kontuzją zdecydowaliby się wyjechać na tor i walczyć. Tymczasem Janusz zdobył dla nas bezcenne dziewięć punktów i bonus za co bardzo mu dziękowaliśmy.

– To jednak Pan zdobył 13 punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem w zespole Unii.

– Rzeczywiście bardzo dobrze udało mi się rozpocząć sezon. Sam jednak nic bym nie zdziałał, na szczęście mam super kolegów, z którymi tworzymy zgrany zespół i dzięki temu pokonaliśmy Falubaz.

– Przez całe zawody jeździł Pan na jednym motocyklu?

– Używałem tylko jednego motocykla, nie zmieniałem także zębatek. Od pierwszego wyścigu sprzęt miałem idealnie dopasowany do toru, dlatego nie musiałem nic zmieniać, czułem bowiem, że jestem szybki.

– Czyja to zasługa, że silniki w Pana motocyklach pracują tak dobrze?

– Moje silniki przygotowuje duński tuner Finn Rune Jensen. Jestem bardzo zadowolony z naszej współpracy i mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu.

– Jaki wpływ na postawę drużyny ma fakt, że Grupa Azoty została sponsorem „Jaskółek”?

– Prawdę mówiąc, bez pomocy finansowej Grupy Azoty w Tarnowie nie byłoby żużla na wysokim poziomie. Dzięki pomocy naszego głównego partnera zawodnicy mogli się bardzo dobrze przygotować do tegorocznego sezonu. Teraz mamy spokojną głowę i możemy myśleć tylko o startach na torze. Zwycięstwo w Zielonej Górze jest więc naszym wspólnym sukcesem, drużyny, trenerów i Grupy Azoty.

– Czy niedzielne zwycięstwo Wybrzeża Gdańsk z Unibaksem Toruń bardzo Pana zdziwiło?

– Bardzo mnie ucieszyło, mam bowiem duży sentyment do klubu z Gdańska, w którym kiedyś jeździłem. Fajnie, że zespół skazywany przed sezonem na degradację z ligi wygrywa z takim gigantem jak Toruń. Cieszę się także z bardzo dobrej jazdy Leona Madsena, który przed rokiem był w naszej drużynie.

– Jeszcze dwa lata temu przy motocyklach pomagał Panu ojciec Zdeno, który w latach 80. tych także jeździł na żużlu. Dlaczego od roku nie ma go już w parkingu?

– Tato nadal bardzo mi pomaga, gdyż doskonale zna się na żużlu, teraz jednak robi to w nieco inny sposób. Nie jeździ już ze mną na mecze. Gdy nie ma mnie w domu załatwia natomiast inne ważne sprawy związane z moją jazdą. Zresztą oboje z mamą bardzo mi kibicują i cieszą się z moich udanych występów na torze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski