Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zostawiajmy Ukrainy Putinowi

Włodzimierz Knap
Jan Piekło
Jan Piekło Fot. Archiwum
Rozmowa. Z Janem Piekło, krakowskim dziennikarzem, prawdopodobnie nowym ambasadorem naszego kraju w Kijowie.

Wszystko wskazuje na to, żeJan Piekło od jesieni tego roku będzie ambasadorem RP w Kijowie. On sam kategorycznie protestuje, gdy ktoś już zwraca się dziś do niego: Panie ambasadorze. - Nie jestem żadnym ambasadorem, powtarzam żadnym! Ambasadorem jest się dopiero wtedy, gdy zakończona zostanie cała procedura powoływania na to stanowisko.

Przypomnijmy zatem, że o tym kto zostanie ambasadorem RP, teoretycznie decyduje prezydent. To jemu konstytucja daje prawo mianowania i odwoływania ambasadorów. W praktyce jednak nie mniej ważna jest ustawa o służbie zagranicznej. Ona precyzuje, że choć ambasadora mianuje prezydent, to jednak na wniosek szefa MSZ, który musi zaakceptować premier. Rola parlamentu polega na tym, że potencjalnych ambasadorów musi zaopiniować sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych. I właśnie ten etap Jan Piekło ma już za sobą.

No i na przyjazd ambasadora musi zgodzić się państwo, do którego ma on pojechać. Trudno sobie wyobrazić, by obecne władze Ukrainy mogły się sprzeciwić przyjazdowi Jana Piekło. On w praktyce, m.in. jako jako dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI, na co dzień dowodzi, że jest przyjacielem Ukrainy i Ukraińców.

Jan Piekło przez lata był związany z krakowską prasą, najpierw z „Gazetą Krakowską”, potem z „Tygodnikiem Powszechnym”. Przed 1989 r. działał w „Solidarności”, redagował podziemne wydawnictwa. Jako dziennikarz relacjonował m.in. przewrót w Rumunii w 1989 r. i konflikt w byłej Jugosławii. Jest autorem książek „Epitafium dla Jugosławii”, „Węzeł bałkański”, i „Zapach anioła”.

Od maja 2011 r. Polskę w Kijowie reprezentuje Henryk Litwin. Poprzednia władza chciała zastąpić go Marcinem Wojciechowskim, ale prezydent Andrzej Duda przerwał procedurę powoływania go.

- Polska polityka wobec wydarzeń na Ukrainie miała kiedyś - używając terminologii szachowej - siłę gońca lub nawet wieży. Czy dziś jest pionkiem?
**
- Nadal jesteśmy ważnym graczem. Dla Ukraińców, co pokazują sondaże, Polacy to nacja, której najbardziej ufają. Ten fakt powinniśmy wykorzystywać.

- Nie robiliśmy tego?

- Poprzednia ekipa rządowa niewiele zrobiła, by podjąć realne, skuteczne działania na rzecz Ukrainy, które dalekosiężnie służyłyby Polsce.

- Obecna władza wobec Ukrainy właściwie nie zabiera głosu.

- Jest koncepcja „ABC”, czyli wspólnoty międzynarodowej sięgającej od Adriatyku, przez Morze Czarne po Bałtyk. Do realizacji tych planów potrzeba nie tylko pieniędzy i chęci, lecz też polityków charyzmatycznych i rozumiejących znaczenie niepodległej Ukrainy dla istnienia niepodległej Polski. Takich brakuje; nie tylko w naszym kraju. A bezpiecznej, demokratycznej Europy nie będzie bez wolnej i demokratycznej Ukrainy, w której żyje około 40 milionów ludzi, dobrze wykształconych, z ambicjami, którzy łatwo integrowaliby się we wspólnej Europie.

- Powinniśmy przekonywać świat zachodni do wspólnych działań na rzecz Ukrainy?

- Bezwzględnie.

- Czym dla Polaków - generalizując - jest obecna Ukraina?

- Część z nas myśli kategoriami etniczno-endeckimi, które przekazywała PRL-owska propaganda. Dla nich Ukraina kojarzy się wyłącznie z Banderą, UPA, rzezią wołyńską. Nawet nie zastanawiają się, że środkowa i wschodnia część Ukrainy z Banderą nie miała nic wspólnego. W ten sposób wspierają narrację płynąca z Kremla. Nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, że polityka II RP wobec obywateli polskich ukraińskiego pochodzenia pozostawiała bardzo wiele do życzenia, co rzecz jasna nie tłumaczy zbrodni wołyńskiej. Nie powinno być tak, że naprawa stosunków wzajemnych ma zacząć się od tego, że najpierw Ukraińcy na kolanach będą błagać Polaków o darowanie win z przeszłości. Więcej nas łączy niż dzieli, pamiętajmy o tym.

- Czy my, Polacy, zapominamy dziś o Ukrainie, sąsiedzie, który toczy nierówną walkę z Rosją?

- Niestety tak, choć na szczęście, nie wszyscy. Obojętna postawa wobec Ukrainy cechuje nie tylko nasze społeczeństwo. Również nacje zachodnie odczuwają coś w rodzaju zmęczenia z tego powodu, że na Ukrainie sprawy nie posuwają się naprzód.

- W interesie Moskwy jest, by kłopoty Ukrainy trwały.

- I dlatego Ukrainie należy pomóc. Należy uzmysłowić sobie, że bez Ukrainy niepodległej, demokratycznej i dobrze rządzonej, cała Europa będzie miała problem, a szczególnie Polska i kraje naszego regionu. Jeżeli pozostawimy ją samotną wobec Rosji Władimira Putina, to wcześniej czy później u granic unijnych pojawią się miliony ukraińskich uchodźców. I nie będą chcieli się zatrzymać.

- Ukraina jest państwem niepodległym?

- Tak, choć toczy wojnę z Rosją o zachowanie niepodległości.

- A czy jest demokracją?

-Funkcjonuje trójpodział władzy, istnieje wolność słowa. Krótko mówiąc, demokracji ukraińskiej niewiele można zarzucić. Niestety, potężna korupcja niszczy ją.

- Prof. Leszek Balcerowicz może sytuację naprawić?

- Nie sądzę. Jego rola ma bardziej charakter wizerunkowy i doradczy. By coś na Ukrainie zmieniać, trzeba tam mieszkać i pracować od rana do wieczora.

Rozmawiał Włodzimierz Knap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski