Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie życz drugiemu…

Ryszard Niemiec
W ekstraklasie, która za chwilę wznowi rozgrywki, solą rywalizacji są aspiracje klubowe. W tle toczy się współzawodnictwo mało obchodzące kibiców. W ich systemie wartości, w przypadku, gdy chodzi np. o fanów krakowskich, pełnia szczęścia osiągana jest wówczas, gdy drużynę z drugiej strony Błoń spotyka degradacja!

Pamiętam doskonale, że kiedy Wisła w 1964 roku spadła z ekstraklasy po dramatycznym boju z Górnikiem Zabrze, w siedzibie Cracovii - w budynku Sokoła - bankiet trwał do północy. Świętowali działacze, a co powiedzieć o prostych kibolach? Spełniało się przecież ich marzenie o derbach, które były nieosiągalne, ze względu na różnicę poziomów. Była też okazja do satysfakcji z powodu nieszczęścia Wisły, której pasiacka wieść gminna przypisywała spalenie drewnianej trybuny na stadionie przy Kałuży.

Radość z upadku lokalnego rywala to jedna strona medalu; druga to smutek z okazji jego sukcesu, a największy - z awansu. Tak było, kiedy wiślacy pod wodzą Henryka Apostela wygrali w 1996 r. z Cracovią na jej boisku, przybliżając znacząco perspektywę powrotu do ekstraklasy. Teoria spiskowa wzięła wtedy górę i uderzyła, dosłownie i w przenośni, w szkoleniowca Cracovii inż. Ireneusza Adamusa. Nagle „odkryto”, że w gruncie rzeczy przynależy on do kręgu zwolenników „Białej Gwiazdy”, gdzie nie tylko grał, ale i parał się działalnością menedżerską. Na tej podstawie stworzono jeszcze jeden segment mitu antywiślackiego, na dobrą sprawę obrastającego z pokolenia na pokolenie w nowe, wydumane szczegóły.

Na drugim biegunie układu środowiska piłkarskiego, wśród działaczy, koneserów i sympatyków piłki krakowsko-małopolskiej, rośnie duma z powodu obecności w ekstraklasie trzech klubów z naszego regionu. Tu do rangi pryncypium urasta klasyfikacja zespołowa, wedle której Małopolska odzyskała krajowy prymat, detronizując Górny Śląsk po dekadach jego dominacji. Ta część środowiska nie ma bielma na oczach, więc potrafi dostrzec pozytywne następstwa obecności w elicie Cracovii, Wisły i Bruk-Betu. Jest oczywiste, że do pełnego bezpieczeństwa Cracovii nie wystarczy jej piątkowe zwycięstwo w Chorzowie… Dla niej wkrótce grać będzie z Ruchem też Nieciecza, a zwycięstwo skutkować będzie nie tylko trzypunktową zdobyczą własną. Taka wzajemna pomoc, z poszanowaniem zasad fair play, to pozytywny wkład w zmagania międzyregionalne. Ma swoje znaczenie w obu przypadkach: gdy nasi znajdą się w grupie silniejszej, gdzie spór idzie o dostęp do europejskich pucharów, a także, gdyby los rzucił naszych do parszywej ósemki (odpukać!).

Nawiasem mówiąc, pozycja małopolskiego piłkarstwa nie jest dana raz na zawsze. Śląskie kluby, dziś I-ligowe - z Sosnowca, Zabrza, Bielska-Białej - szykują się do awansu i odzyskania statusu lidera. Jedynym rezerwowym atutem naszego futbolu pozostaje Sandecja. Za jej szturm na ekstraklasę zaciskajmy kciuki, a kapelan ks. Józef Wolnicki niech rozpisuje nowennę proszalną!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski