- Za każdym razem, gdy tylko wieje silniejszy wiatr, większe gałęzie odrywają się i spadają na alejki i parking samochodowy - alarmuje Rafał Podolski mieszkający w pobliżu Parku Solvay. Największe zagrożenie dla bezpieczeństwa pieszych stanowi ok. 20 topoli, stojących wzdłuż alejki obok ul. Goryczkowej.
- Każde z tych drzew ma kilkanaście metrów wysokości i szeroko rozpięte, zeschnięte gałęzie. Nie trzeba dużo, aby w końcu oderwały się większe konary - zwraca uwagę pan Rafał. Spore fragmenty gałęzi spadają nie tylko na alejki dla pieszych, ale również na sąsiedni parking.
- Po obfitych deszczach każdy z konarów jest nasiąknięty, przez co znacznie zwiększa się jego waga - mówi nam mieszkaniec Borku Fałęckiego.
Co gorsza, po zagrożonym fragmencie parku często spacerują matki z dziećmi w wózkach oraz maluchy z położonego zaledwie kilkaset metrów dalej Przedszkola nr 95. - Chodzi tamtędy dużo ludzi. To również główny ciąg komunikacyjny łączący okoliczne osiedla - dodaje Rafał Podolski.
Zaniepokojony sytuacją zaalarmował strażników miejskich i urzędników już rok temu - w nadziei, że uda się rozwiązać problem spadających na alejki gałęzi. Okazało się to jednak niemożliwe. Miejscy urzędnicy bezradnie rozkładają ręce. - Ten teren znajduje się na działkach prywatnych, więc nie możemy tam podejmować żadnych działań bez zgody właścicieli - wyjaśnia Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Jednocześnie podkreśla, że urzędnicy ustalili, do kogo należy teren wzdłuż ogrodzenia byłego basenu OSiR „Krakowianka” i wystosowali prośbę o jego uprzątnięcie.
- W pierwszej kolejności niezbędne będzie usunięcie zeschniętych konarów. Następie potrzebna będzie ekspertyza, która odpowie na pytanie, czy uda się pobudzić drzewa do dalszego rozwoju - informuje Piotr Kempf.
Jego zdaniem sytuacja, która ma miejsce w Borku, jest - w skali miasta - jednostkowym przypadkiem. - Większość terenów zielonych jest w naszych rękach. Dodatkowo z początkiem przyszłego roku będziemy też zarządzać krakowskimi lasami - podkreśla dyrektor ZZM.
Do apelu, wystosowanego przez ZZM do właściciela działek z uschniętymi drzewami, przyłączają się również radni dzielnicowi. - Nie powinniśmy czekać do momentu, aż zdarzy się tam tragedia. Najlepszym rozwiązaniem byłby wykup tego terenu przez miasto lub zamiana działek - uważa Jan Pietras, przewodniczący Rady Dzielnicy IX Łagiewniki-Borek Fałęcki. Jego zdaniem zabezpieczeniem parku powinien się też zająć Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Radny przypomina również, że w ramach tegorocznego budżetu obywatelskiego wyremontowane zostały piesze alejki w tej właśnie okolicy. - Na remont chodnika łączącego osiedle przy ul. Żywieckiej i Jagodowej zostało wydane w sumie ok. 100 tys. zł - uzupełnia Jan Pietras.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?