Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczne wakacje

Redakcja
W tym roku Kraków odwiedzi ok. 9 mln turystów. A przybysze - zwłaszcza z Zachodu - działają jak magnes na przestępców.

Ewa Kopcik

Ewa Kopcik

W tym roku Kraków odwiedzi ok. 9 mln turystów. A przybysze

   Wakacje - to czas wypoczynku, ale nie dla przestępców. Możliwość szybkiego zarobku węszą kieszonkowcy, włamywacze, oszuści, amatorzy cudzych samochodów i narkotykowi dilerzy. Wszędzie tam, gdzie przyjezdny może szukać atrakcji, czekają obserwatorzy bezbłędnie typujący ofiary. Zdaniem policjantów wielu z nich - to niemal specjaliści w dziedzinie wiktymologii.
   W minionym roku Kraków odwiedziło ok. 9 mln turystów. Prognozy na ten rok są równie optymistyczne. Przybysze - zwłaszcza z Zachodu - stanowią jednak magnes dla przestępców. Od wiosny ściągają pod Wawel grupy kieszonkowców z Kielc i Radomia. Operują na królewskim szlaku - od Barbakanu do Wawelu - w autobusach, tramwajach, na dworcach, w sklepach i w kościołach. Tam, gdzie tłok, tam okazja, która czyni złodzieja.
   Soliści w tym fachu zdarzają się rzadko. Zwykle kieszonkowcy działają w zorganizowanych grupach. Każdy ma swoje zadanie: jeden kradnie, inny go zasłania, a jeszcze inny przejmuje natychmiast łup, opróżnia portfel i go wyrzuca. Jeśli nawet policji uda się złapać złodzieja na gorącym uczynku, pomocnicy natychmiast wracają na ulicę i zabawa rozpoczyna się od początku.
   W tej złodziejskiej, choć dość elitarnej, społeczności pojawił się rys groźny i niebezpieczny: przemoc i agresja. Kiedyś w tej profesji obowiązywały jakieś reguły gry, kult fachowości. Dziś często dominuje zasada: "w mordę i do kieszeni". - W wielu przypadkach trudno ocenić, czy mamy do czynienia z kradzieżą kieszonkową, czy też ze zwykłym rozbojem lub wymuszeniem. Złodzieje posługują się bronią gazową, pałkami i kastetami. Operujący w pociągach częstują upatrzone ofiary wódką z dodatkiem wody utlenionej i dopiero po uśpieniu czyszczą portfele - mówią policyjni antykieszonkowcy.
   Tradycyjnie w czasie wakacji rosną również policyjne statystyki dotyczące włamań i kradzieży. Włamywaczy często kuszą samochody z obcą rejestracją i pozostawione w nich niefrasobliwie bagaże. Dla "kwadraciarzy" (specjalistów od włamań mieszkaniowych) sygnałem jest pocztowe awizo lub ulotka, tkwiąca w drzwiach.
   - Przed wyjazdem na wakacje dobrze wynieść wartościowe przedmioty z domu, poprosić sąsiadów o opiekę nad mieszkaniem (palenie światła, odsłanianie okien, wyjmowanie poczty). Dobrze zrobić spis cennych rzeczy w dwóch egzemplarzach. Stare, drogie przedmioty - obrazy, biżuterię - koniecznie sfotografować. W razie kradzieży zdjęcie okaże się pomocne w odnalezieniu i identyfikacji. Bardzo przydaje się również wścibski, ciekawski i życzliwy sąsiad. Złodzieja spłoszy fakt, że może zostać rozpoznany - mówi mł. insp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.
   Zestaw: stalowe drzwi plus patentowe zamki nie zawsze odstraszają złodzieja. Gdy ktoś trzyma w domu wielki majątek, a wieść o tym poszła między ludzi, musi się liczyć z uporem włamywaczy.
   - Jeśli nie możemy utrudnić życia złodziejom, to przynajmniej nie ułatwiajmy im pracy.__Pamiętajmy o zamykaniu drzwi, okien i wywietrzników. Jeśli zgubimy klucze do mieszkania, natychmiast zmieńmy zamek. Wychodząc wieczorem z domu, zapalmy światło. Nie trzymajmy w mieszkaniu większych kwot i nie chwalmy się (nawet przed znajomymi) swoim bogactwem - radzą policjanci.

Ciężko pracują

w czasie wakacji oszuści matrymonialni. Żerują na gotowości kobiet do zakochania się i zamążpójścia. Są znakomitymi psychologami. Na kilometr wyczuwają takie, które ulegną ich wdziękom. Często ofiarami stają się panie "po przejściach", które za wszelką cenę chcą znaleźć kogoś na resztę życia. Wszelkie zawody w sferze uczuciowej oszust wyczuwa instynktownie. Wie, co kobieta chce usłyszeć. Potrafi ją oczarować, wykazuje zrozumienie dla jej potrzeb. Jest elokwentny, wzbudza zaufanie. Zwykle matrymonialny naciągacz bywa modnie ubrany, schludny i zadbany. W zależności od okoliczności - opowiada o przejściowych kłopotach finansowych lub rzuca na szalę cały swój wdzięk i kreuje się na bogatego biznesmena, szukającego prawdziwego uczucia.
   Częstą metodą oczarowania kobiety jest podszywanie się pod atrakcyjne profesje. Młode dziewczyny mogą więc się liczyć z tym, że świeżo poznany "artysta fotograf" zaproponuje zrobienie błyskawicznej kariery fotomodelki. Zechce szybko załatwić paszport, wykupi bilet i zaopiekuje się kandydatką na modelkę podczas podróży do Paryża, Amsterdamu lub Rzymu. Zaopiekuje się również jej paszportem, gdy naiwna wyląduje w tamtejszym domu publicznym i jej wdzięki będą wykorzystywane w sposób niezupełnie zgodny z wcześniejszymi obietnicami.
   W okresie wakacji grasują też fałszywe siostry PCK, przebierańcy podający się za inkasentów elektrowni i gazowni, pracowników ZUS-u oraz akwizytorów firm, wprowadzających na rynek rewelacyjne towary. "Siostry" zazwyczaj odwiedzają ludzi starszych i samotnych. Proponują darmową odzież, pościel i bieliznę, pochodzącą rzekomo z darów charytatywnych. Ofiary na ogół chwytają haczyk i zapraszają oszustki do mieszkania. Kiedy jedna z kobiet prezentuje "dary", druga myszkuje po domu. Po ich wyjściu starsi ludzie stwierdzają brak pieniędzy, biżuterii oraz wielu wartościowych przedmiotów.
   Nie próżnują też narkotykowi dilerzy. Na dyskotekach i wśród miejskich blokowisk rozpoczęli już akcję promocyjną. Rozdają

darmowe próbki

oferują rabaty, kredyty i zniżki dla stałych klientów. Całą dobę dyżurują pod telefonami. Jeden kurier, kursujący na rowerze między dyskotekami, w ciągu nocy zaopatruje kilkudziesięciu klientów.
   - Do pierwszego kontaktu z narkotykami często dochodzi latem - przyznaje Marek Zygadło, szef krakowskiego Monaru. - Wakacje to na ogół okazja do szpanowania, poczucia się niezależnym i bardziej dorosłym. Wykorzystują to dilerzy, którzy penetrują miejscowości wypoczynkowe, weekendowe miejsca wypoczynku i miejskie blokowiska. Jesienią każdego roku zbieramy pokłosie: odbieramy telefony od zrozpaczonych matek, które wykrywają narkomanię dzieci. Dzwonią też sami młodzi ludzie, którzy nie bardzo wiedzą, co się dzieje, ale dotarło do nich, że nie potrafią już przestać brać. Sądzą, że rozmowa z terapeutą załatwi problem i przeżywają szok, kiedy trafiają na detoks.
   Wakacje sprzyjają wypadom z domu bez wiedzy rodziców i opiekunów. Główne powody ucieczek - to kłopoty w domu, rodzinne awantury, natomiast większość uciekinierów stanowią dzieci z marginesu społecznego. Uciekają głównie ze strachu przed pobiciem, wykorzystywaniem seksualnym przez ojców lub ojczymów. Nie zamierzają wracać. Marzą, że w wielkim świecie zapewnią sobie lepsze życie. Niektórzy dopiero po wielu miesiącach są zatrzymywani przez policjantów. Głodni, wycieńczeni i załamani psychicznie w policyjnej asyście wracają do domu, aby po pewnym czasie znów ruszyć w Polskę.
   Sporą grupę uciekinierów stanowią też dzieci wywodzące się z tzw. dobrych domów. Niektórzy ruszają w Polskę, bo boją się pokazać świadectwo rodzicom. Inni - ponieważ chcą poznać świat i przeżyć ciekawą przygodę. Uciekinierzy mają zazwyczaj 14-17 lat, ale opuszczają dom nawet przedszkolaki.
   - Podczas "gigantu" dziecko często dokonuje pierwszej w swoim życiu kradzieży. Zabrane na czarną godzinę ze skarbonki pieniądze szybko się kończą. Z głodu kradną jedzenie i gotówkę. Lgną do obcych, łatwo nawiązują wówczas kontakty. Często padają ofiarami naganiaczy, którzy oferują im pomoc - dają coś jedzenia, zapraszają do swego mieszkania i pozwalają się przespać. W formie zapłaty za gościnę gospodarz nierzadko żąda dokonywania kradzieży i włamań. Dzieci czują się zobowiązane i nie potrafią odmówić - ostrzega mł. insp. Dariusz Nowak.
   Niektóre trafiają

w ręce pedofilów.

   Tak jak niedawno 13-letnia Sylwia, która po ucieczce z domu przyjechała do Krakowa i przez kilka godzin błąkała się po dworcu. "Zaopiekował" się nią 32-letni mężczyzna, karany w przeszłości za rozboje. Zaprowadził ją do mieszkania, poczęstował tanim winem, a potem zaprosił do łóżka. Kiedy już znudził się dziewczynką, odprowadził ją na dworzec.
   Inną 13-latką "zaopiekowała" się na Kleparzu młoda kobieta, która zaoferowała jej nocleg i rozrywkowe życie. Dziewczynka co wieczór odwiedzała dyskoteki. Bawiła się w towarzystwie 30-40-letnich mężczyzn. Gdy policjanci zatrzymali ją po kilku dniach na dworcu, była brudna, wycieńczona i niewiele chciała mówić. Nie udało się ustalić danych jej "opiekunki". Dziewczynka twierdziła, że nie zna jej nazwiska, adresu i nie potrafi wskazać lokali, w których się bawiły. Podobną wersję przedstawiło kilka innych nastolatek zatrzymanych na gigancie.
   - O wykorzystywaniu seksualnym nieletnich dowiadujemy się sporadycznie - przyznają policjanci. - Ani młodzi, ani ich opiekunowie nie chcą o tym opowiadać. Dzieci często też boją się swoich prześladowców. Sprawy o gwałt wnoszone są więc bardzo rzadko.
   W czasie wakacji młodzi ludzie próbują dorosłego życia. Miejscem, gdzie najczęściej można spotkać praktykantki w najstarszym zawodzie świata, są w Krakowie okolice dworca oraz Rynek Główny. Tam polują również łowcy "talentów", którzy wyszukują kandydatki do zawodu. Nierząd jest sposobem na życie także dla chłopców. Działający na własną rękę nastolatkowie najczęściej szukają zagranicznych klientów na pływalniach, w siłowniach i saunach. Kontakty nawiązywane są też poprzez pośredników, działających w niektórych dyskotekach.
   - Dość często odnosimy wrażenie, że rodzice zgłaszają fakt ucieczki syna lub córki tylko po, by uniknąć późniejszych problemów. Nie szukają ich na własną rękę. Czasem zatrzymujemy kilkunastoletnich uciekinierów, których zaginięcie w ogóle nie zostało zgłoszone - mówią policjanci zajmujący się poszukiwaniem nieletnich.
   Na letni wypoczynek wyjeżdża coraz mniej dzieci. Znacznie mniejszym powodzeniem cieszą się też akcje "Lato w mieście". Tymczasem pozostawione bez opieki, nudzące się na podwórkach dzieci wymyślają sobie

niebezpieczne zabawy.

   Najpopularniejszą z nich jest strzelanie z petard, które często kończy się ciężkimi obrażeniami. Dzieci z kluczem na szyi spadają z drzew i pomników, wpadają do głębokich wykopów, topią się w jeziorach i rzekach. Tracą życie, wpadając pod rozpędzone samochody. W minionym roku na małopolskich drogach dzieci (do lat 14) uczestniczyły w 200 wypadkach, 6 z nich zginęło.
   Niebezpieczeństwo grozi także dzieciom i młodzieży na polach namiotowych, kempingach i obozach harcerskich. Wypoczywający bywają terroryzowani przez miejscowych. Kilka lat temu doszło do brutalnego napadu na młodych turystów, biwakujących na Suwalszczyźnie. Jeden z nich został śmiertelnie ugodzony nożem. Dziś wszystkich bójek między młodzieżą, która nie wyjechała na wakacje, a przyjezdnymi nie odnotowują nawet lokalne gazety.
   W tym roku przed wakacjami małopolska policja wyprodukowała film "Unikaj zagrożeń", adresowany do dzieci. Przekazano go do 1200 szkół podstawowych. W jednej ze scen grupa dresiarzy atakuje na przystanku tramwajowym nastoletniego chłopaka i żąda wydania komórki. Chociaż na przystanku stoi tłum ludzi, nikt nie reaguje. Pomoc nadchodzi dopiero, gdy napadnięty prosi o nią wybranego mężczyznę.
   - Paradoksalnie, im więcej świadków przemocy, tym ofiara ma mniejsze szanse. Anonimowy tłum zazwyczaj jest obojętny. Dlatego w podobnych sytuacjach należy prosić o pomoc konkretną osobę. Poczuje się ona zobowiązana, by jej udzielić. W ostateczności lepiej oddać przestępcom komórkę, nie bronić jej za wszelką cenę. Ważne, by zapamiętać rysopis sprawców i natychmiast zgłosić o kradzieży - radzi mł. insp. Dariusz Nowak.
   W ub. roku podczas trzech wakacyjnych miesięcy (od czerwca do sierpnia) stwierdzono w Małopolsce:
   15 zabójstw, 33 zgwałcenia, 6878 kradzieży, 79 kradzieży kieszonkowych, 761 kradzieży samochodów, 5869 kradzieży z włamaniem, 1140 rozbojów i wymuszeń, 282 bójki lub pobicia.
   Nieletni popełnili w tym czasie 322 czyny karalne.
   Podczas ubiegłorocznych wakacji małopolska policja zatrzymała 204 uciekinierów (w wieku 14-17 lat) i 152 do lat 13. Poszukiwano 20 zagubionych dzieci. Na szkodę nieletnich popełniono 145 przestępstw. Stwierdzono 4 utonięcia dzieci, 200 wypadków drogowych z ich udziałem (6 ofiar śmiertelnych). Ujawniono 17 nieletnich będących pod wpływem alkoholu i 2 odurzonych narkotykami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski