Znowu powracamy wraz z krakowskim artystą do wnętrz pałacowych, pełnych niedzisiejszej elegancji. Jakby zmurszałej. I trochę mrocznej. Nic zresztą dziwnego, skoro tytuł pokazu odwołuje się do filmu „Nosferatu wampir” Wernera Herzoga z 1979 roku. Na jednym z obrazów zobaczymy zresztą postać z tego dzieła: portret francuskiej aktorki Isabelle Adjani w roli Lucy Harker.
Ale obok trafimy na Brada Pitta z pamiętnego filmu „Wywiad z wampirem” Neila Jordana. A poza tym sceny z obrazów „Lampart” Luchino Viscontiego czy „Sissi – losy cesarzowej” Ernsta Marischki. Za każdym razem są w tych obrazach ukazane okruchy dawnego świata. Ale w zakamarkach przykrytych kurzem czasu kryje się jakaś tajemnica, mrok – piękny, zniewalający, niebezpieczny...
To malarstwo jest jak kino noir, bez jasnej granicy między dobrem i złem. Pokazuje napięcie towarzyszące zbrodni i perwersji. Operuje światłem i cieniem, kontrastami. I kryje w sobie tajemnicę.
Wystawa prac Łukasza Stokłosy po raz kolejny kręci się w orbicie tych samych tematów. Ale ma też wszystkie zalety poprzednich pokazów tego artysty – włącznie z tą, że udowadnia po raz kolejny, iż mamy do czynienia z jednym z największych talentów polskiej sztuki z roczników osiemdziesiątych. Oby tak dalej. A laury, jakie ostatnio spływają na artystę (choćby znalezienie się w albumie „100 Painters of Tomorrow”, czyli „100 malarzy jutra” londyńsko-nowojorskiego wydawnictwa Thames & Hudson), zdają się to potwierdzać.
W Pryzmacie (czyli galerii krakowskiego okręgu ZPAP przy ul. Łobzowskiej) zobaczymy prace Krystyny Misiak. Dominują biele, szarości, jest nieco błękitów – ale generalnie raczej w kolorze jest to sztuka dość oszczędna. Pomiędzy linią i plamą, rytmem i światłem kryje się sporo. To malarstwo ma w sobie – jak na abstrakcję przystało – jakąś tajemnicę. Chodząc od obrazu do obrazu, próbujemy „wyczytać znaki”, litery jakiegoś dawno zapomnianego alfabetu. Jest w tym siła wyrazu, choć nie wszystkie prace na tej wystawie muszą podobać się tu w równym stopniu.
W krakowskiej galerii F.A.I.T. (al. Słowackiego 58) zobaczymy z kolei nowe prace Krzysztofa Mężyka. Pełne ekspresji plamy, intensywnie zderzane kolory. Te prace mają świeżość i moc. Na wernisażu wprawiono je w ruch – kolorowe abstrakcje krążyły po salach, noszone niczym feretrony. Sunęły między zwiedzającymi. Jakby te nieprzedstawiające, rozedrgane prace nie mogły ustać w miejscu.
To bardzo ciekawe malarstwo, czerpiące z wielkich tradycji sztuki – widać tu wpływ abstrakcji lirycznej, słychać pobrzmiewające echa koloryzmu. Intrygujące jest to połączenie, a artysta ten wciąż się rozwija. Ciekaw jestem, do czego doprowadzi twórcę ten jego kololiryzm. Zwłaszcza że na polskim rynku mamy coraz więcej postaci poruszających się w tej estetyce, choćby Sławomira Pawszaka czy Lucę Woźniczko. Czy to nowy nurt – po młodych surrealistach i abstrakcjonistach?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Tak wygląda teraz Katherine Kelly Lang, czyli Brooke z serialu "Moda na sukces"
- Tak w młodości wyglądała Magda Gessler. Była prawdziwą pięknością [zdjęcia]
- Andrzej Duda we francuskiej telewizji. Apeluje o więcej pomocy dla Ukrainy
- Mężczyzna zatrzymany przed domem Rihanny. Nie uwierzysz, co chciał zrobić!