Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebo się otworzyło

Redakcja
ROZMOWA z ks. dr. Sławomirem Oderem, postulatorem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II

Ks. Sławomir Oder Fot. Anna Kaczmarz

- Dziś wielki dzień dla Polaków – beatyfikacja Jana Pawła II. Długo czekaliśmy na tę chwilę…

– Proces beatyfikacyjny Sługi Bożego Jana Pawła II nie trwał długo. Zakończył się w rekordowo krótkim czasie. Rozpoczął się 28 czerwca 2005 roku zaledwie 80 dni po pogrzebie. W ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy, zwykle trwa to kilkanaście lat, zostało przygotowane tzw. positio, czyli "pozycja o cnotach” zawierająca dokumentację procesu, między innymi zeznania świadków oraz życiorys Jana Pawła II. Ona jest dowodem, że papież w ciągu swego życia w stopniu heroicznym osiągnął cnoty chrześcijańskie: wiarę, nadzieję i miłość, oraz cnoty moralne. Positio zostało złożone w Kongregacji ds. Kanonizacyjnych. Kongregacja oprócz positio otrzymała pełną dokumentację dotyczącą wymaganego przez prawo kościelne cudu za wstawiennictwem Ojca Świętego. To przypadek uzdrowienia z choroby Parkinsona francuskiej zakonnicy Marie Simon Pierre Normand. Przedstawienie kościelnym hierarchom niemal w jednym terminie takiego zestawu dokumentów zdarza się niezwykle rzadko.

Jest Ksiądz postulatorem również w procesach beatyfikacyjnych innych osób. Czy proces Jana Pawła II różnił się od pozostałych?

– Ten proces różnił się od innych m.in. tym, że dzięki łączności internetowej miał nową metodologię. Biorąc pod uwagę tysiące e–maili, jakie napływały do Biura Postulatora, tysiące osób odwiedzających strony poświęcone beatyfikacji Jana Pawła II, możemy powiedzieć, że zaangażowanie na taką skalę internetu to wydarzenie bezprecedensowe.

Co było tematem tych listów i e–maili?

– We wszystkich widać było wielką miłość i chęć spłaty długu wdzięczności za to, co ich autorzy otrzymali od papieża. Wiele z nich zawierało doniesienia o wyproszonych u niego cudownych uzdrowieniach. Niebo się otworzyło i łaski Boże spływają bardzo obficie na ludzi, którzy zwracają się do Boga przez wstawiennictwo Jana Pawła II. To są dziesiątki sygnałów zdarzeń, które z całą pewnością w odczuciu subiektywnym osób, które o nich pisały i nadal piszą, mają znamiona cudu, chociaż z punktu widzenia formalnego i prawnego nie można tak ich nazywać. Wśród listów, w których znajdują się świadectwa wiernych z całego świata, były zaadresowane: "Jan Paweł II – raj”. Biuro, którym kierowałem jako postulator, to jakby zakątek w raju.

Jakiego rodzaju są te cudowne zdarzenia i łaski?

– Dotyczą nie tylko uzdrowienia z choroby, ale np. pomyślnego rozwiązania spraw życiowych, zawodowych, uwolnienia od nałogów. Są łaski macierzyństwa i ojcostwa w rodzinach, które przez wiele lat nie mogły się doczekać potomstwa. Ta ostatnia kategoria jest dość liczna. Nie mogę podać szczegółów tych przypadków, ponieważ proces wciąż objęty jest tajemnicą, sugeruje, powiem jedynie, że większość z nich dotyczy uleczenia z niepłodności. Jeśli wśród świętych faktycznie są specjalizacje, to nasz papież będzie niekwestionowanym specjalistą od poczęć. Wiele małżeństw pisało do nas, że stało się rodzicami, choć po ludzku już nie było na to nadziei. Jan Paweł II na prośby związane z życiem "odpowiada” chyba w jakiś uprzywilejowany sposób. To robi wrażenie. Poruszające są też świadectwa uzdrowień ciała, a także łask duchowych, które w ostateczności są przecież najważniejsze, dotyczą bowiem sfery wiary, a więc najgłębszej pracy Ducha Świętego.

Z jakich krajów napłynęło najwięcej tego typu świadectw?

– Najwięcej świadectw tego typu nadeszło ze strefy hiszpańskojęzycznej: z Ameryki Południowej i Północnej. Ale też bardzo dużo zgłoszeń odnotowaliśmy z kontynentu europejskiego, z Polski, ale także np. z Rosji. Jednym z pierwszych świadectw, jakie otrzymałem pocztą elektroniczną, był list z Władywostoku. Mam przesłanki, aby twierdzić, że również w Rosji za pośrednictwem Jana Pawła II Bóg dokonał cudów uzdrowienia. Będąc w Moskwie, przekonałem się, że wielu "szeregowych” wiernych rosyjskiego prawosławia, niezależnie od chłodu, jaki daje się odczuć wobec osoby Jana Pawła II ze strony miejscowej hierarchii prawosławnej, z czcią i głębokim przekonaniem wyraża swoją pewność, że "Jan Paweł II był człowiekiem Bożym”. Chciałbym w tym miejscu dodać, że jednym z "kanałów”, poprzez który otrzymywaliśmy i otrzymujemy nadal świadectwa o łaskach, stał się grób Jana Pawła II. Na tym grobie do dzisiaj składane są listy osób z całego świata. Cała ta dokumentacja, te świadectwa, pisane w różnych językach, czasami bardzo trudnych do zidentyfikowania, to przejmująca, wzruszająca, a czasem poruszająca dokumentacja. Np. jeden z listów, jaki pozostawiono na grobie papieża, został napisany przez prostytutkę. Pisała o swych cierpieniach, o tym, że padła ofiarą handlu ludźmi i prosi papieża o pomoc i o to, by przywrócił jej wiarę.

Skoro w biurze postulatora było tak wiele świadectw cudownych uzdrowień, dlaczego do beatyfikacji Jana Pawła II wybrano akurat ten dotyczący francuskiej zakonnicy?

– Pod uwagę brane są tylko te przypadki, które nastąpiły już po śmierci papieża Polaka. Uzdrowienie z choroby Parkinsona 45–letniej Marie Simon Pierre Normand, zakonnicy pracującej na szpitalnym oddziale położniczym, miało miejsce 3 czerwca 2005 roku. Był to jeden z pierwszych przypadków, który został zgłoszony do Biura Postulatora. Poza tym w jej przypadku można było niezwykle łatwo udowodnić całkowite ustąpienie choroby, co np. w przypadku nowotworu wymaga długiego czasu – średnio od 8 do 10 lat. O całkowitym wyzdrowieniu Marie Simon Pierre Normand świadczyła m.in. analiza grafologiczna. Wiadomo, że choroba Parkinsona ogranicza zdolność pisania. Eksperci porównali jej pismo sprzed uzdrowienia i po, zestawiając m.in. kartkę, na której napisała – mało czytelnie – imię Jana Pawła II, ze świadectwem, które następnego dnia rano, już po uzdrowieniu, spisała swoim dawnym charakterem pisma. Cała dokumentacja z tego procesu jest bardzo obszerna. Ma 6 tomów. Na marginesie dodam, że spośród setek tysięcy zgłoszonych do nas z całego świata uzdrowień i łask co najmniej kilka spełnia wszystkie kościelne warunki cudu.

W czasie trwania procesu beatyfikacyjnego papieża Polaka mówiło się, że Jan Paweł II może zostać od razu świętym. Dlaczego tak się nie stało?

– Zgodnie z kościelną procedurą kandydat na ołtarze zostaje najpierw błogosławionym, a dopiero potem świętym. Procedura ta przewiduje konieczność stwierdzenia cudu dla beatyfikacji i następnego cudu dla stwierdzenia kanonizacji. W czasach nowożytnych nie znam przypadku, który byłby odstępstwem od tej zasady.

Czy Ksiądz Doktor będzie również pełnił funkcję postulatora w procesie kanonizacyjnym?

– Proces jest jeden, zmienia się tylko jego charakter. Od samego początku nazwany jest procesem beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Jana Pawła II.

Kiedy możemy się spodziewać kanonizacji błogosławionego Jana Pawła II?

– Jeśli pojawi się znak od Boga – kolejny przypadek posiadający znamiona cudu, będzie można podjąć taki proces i wtedy po przeprowadzeniu procesu będzie możliwość kanonizacji. Trzeba czekać i się modlić.

Rozmawiała: GRAŻYNA STARZAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski