Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech przejdzie nad Fidelusa!

Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Tematem dnia są burze. Kogo zmiotło, kogo trafiło, co robić, by nie sprowokować Niebios. Cesarz August tak chorobliwie lękał się piorunów, że woził z sobą zawsze dla ochrony przed nimi skórkę cielęcia morskiego.

Tyberiusz, słysząc zbliżającą się burzę, kazał sobie nakładać na głowę wieniec laurowy, „bo podobno pioruny unikają liści wawrzynu”. Karol Wielki polecił swym poddanym hodować na dachach zioło zwane „brodą Jowisza”, chroniące skutecznie od piorunów, febry i złych duchów. Król Wacław II Czeski, słysząc groźne pomruki Niebios, natychmiast biegł do najbliższej piwnicy: piorunów bał się bardziej niż kotów.

Władysław Jagiełło, nie słuchając grzmotów ani dworu, 9 sierpnia 1419 roku kontynuował podróż. Piorun ogromnej mocy zamienił w płonącą miazgę królewską karetę, zabijając dwóch rycerzy i cztery konie. Sam monarcha do końca życia pozostał przygłuchy. Jeszcze na drodze, cuchnąc siarką przysiągł wybudować w zamian za cudownie ocalenie kościół parafialny, słowa dotrzymał i do końca życia miał spokój z piorunami.

W praskiej bazylice Piotra i Pawła lekkomyślny proboszcz założył się z diabłem, że prędzej odprawi mszę, niż czart przyniesie kamienną kolumnę z placu św. Piotra w Rzymie. Byłby zakład przegrał, ale gdy diabeł był już nad Wyszehradem, święty Piotr nie wytrzymał i własnoręcznie ugodził go piorunem w dupę. Krakowską bazylikę mariacką Zły zaatakował piorunem kilka razy, na szczęście bez powodzenia.

Raz tylko, w roku 1912 piorun wpadł do izdebki hejnalistów, ale pożar ugasiła przybyła w rekordowym tempie straż pożarna. Gdy szlauchy sparciały, a ogień tlił się dalej, na czoło oddziału wystąpił oberszprycmajster Obidowicz i z właściwą strażakom fantazją zagasił resztkę pioruna tym strumieniem, którym sam dysponował. Bywało, że Rynek podrzucał burzę na Wawel i odwrotnie. Wawelski proboszcz ks. prałat Janusz Bielański opowiadał: - Dziś nad ranem ogromna wichura oderwała wielki kawał blachy z dachu katedry, huk, łomot, piekło. Dzwonię po straż, w tym wichrze naprawiają. Dziękuję za nich Opatrzności i na wszelki wypadek tylko proszę: panie Boże, niech reszta tej nawałnicy przejdzie teraz nad Fidelusa! (ks. infułat Bronisław Fidelus był wieloletnim proboszczem bazyliki Mariackiej).

Niezbyt odległe są czasy, gdy na polskiej wsi gaszenie ognia „od pioruna” było świętokradztwem. Bóg ta dobrze wiedział, w którą chałupę przypieprzyć. Może dlatego, gdy w Chochołowie zapaliła się raz od groma jedna chałupa, a potem pół wsi, strażacy ociągali się z wyjazdem do ognia. Ich nowa sikawka była jeszcze niepoświęcona. Nie wiem, jak często Niebiosa łapią za pioruny kierując się donosem czy żarliwą modlitwą Ziemian. Na pewno jednak przynajmniej część tych suplik biorą na na serio i potem dochodzi do sytuacji, jak ta, którą mistrz Gałczyński opisał w „Zielonej gęsi”.

Cisza, wieczór zimowy

TATUŚ (ryczy): Ja się pytam po raz ostatni, kto moje pantofle położył na kaloryferze, skutkiem czego wyżej wspomniane zupełnie się spaczyły?

CIOTUNIA (z dalszych apartamentów): Babunia.

TATUŚ: Niech ją cholera weźmie!

BABUNIA: O jej! (przewraca się z hukiem rażona cholerą)

TATUŚ: A kto złamał moją szczoteczkę do zębów?

DOMOWI: Ciotunia.

TATUŚ: Niech ją szlag trafi!

CIOTUNIA (przewraca się z hukiem rażona szlagiem na miejscu)

TATUŚ (…): Niech was wszystkich piorun strzeli!

PIORUN (Spada i spala doszczętnie wszystkich)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski