Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech się Akademia nie poddaje

Redakcja

dwudziestego pierwszego lutego b.r. zostało zarejestrowane w Krakowie Stowarzyszenie NE CEDAT ACADEMIA. Jego nazwa nawiązuje do napisu, błyszczącego złotymi literami w portalu Zielonej Sali w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego, który znaczy: NIECH SIĘ AKADEMIA NIE PODDAJE. Słowa te symbolizują nieustępliwą walkę, którą społeczność akademicka Krakowa prowadziła w czasie okupacji hitlerowskiej, przeciwstawiając się barbarzyńskiemu niszczeniu nauki i kultury polskiej. Nasze Stowarzyszenie wyrosło z głęboko odczuwanej potrzeby serc jego założycieli, dla uczczenia męczeństwa, bohaterstwa i pracy Profesorów i Studentów czasu wojny.
     Pierwsza data - 6 XI 1939 r. - jest powszechnie znana. To dzień podstępnego uwięzienia 183 profesorów oraz innych pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej, które przeszło do historii jako Sonderaktion Krakau. _Wszyscy uczeni zostali brutalnie aresztowani, po trzech dniach wywiezieni do więzień we Wrocławiu, a 28 listopada zesłani do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. W wyniku licznych interwencji, głównie Włoch i Stolicy Apostolskiej, rząd niemiecki zdecydował w lutym 1940 r. o uwolnieniu profesorów, którzy ukończyli 40 lat. Profesorowie młodsi zostali przewiezieni do obozu koncentracyjnego w Dachau, skąd byli stopniowo zwalniani na przełomie roku 1940/41.
     Przeżycia obozowe i terror hitlerowskiej okupacji nie złamały krakowskich uczonych. Nieustraszeni i wierni swemu akademickiemu posłannictwu powołali do życia podziemne studia uniwersyteckie. W kwietniu 1942 r., z inicjatywy profesora Mieczysława Małeckiego, zaczęły powstawać pierwsze zespoły, gromadzące młodzież akademicką, której wojna przerwała rozpoczęte studia, maturzystów z 1939 roku oraz absolwentów tajnych kompletów licealnych. Organizacja tajnego nauczania wymagała wielkiej odwagi i potęgi ducha, aby przeciwstawić się hitlerowskiej tyranii w okresie największego powodzenia wojennego Niemiec i to w stolicy Generalnego Gubernatorstwa, nasyconej policją, gestapo, wojskiem oraz oplecionej siecią konfidentów, Niemców przesiedlonych z Rzeszy i miejscowych volksdeutschów.
     Mój Ojciec działał w myśl konspiracyjnej zasady, że najciemniej jest pod latarnią. Biuro tajnego uniwersytetu mieściło się w lokalu przy ul. Podwale 2 (Westring 47), z oknami wychodzącymi na komendę SS-manów, a należącym do osławionego _Ostinstitutu.
Rzekomo powstawał tam słownik niemieckich zapożyczeń w polszczyźnie, w rzeczywistości zawsze było pełno młodzieży, oczekującej na rozmowę z kierownikiem tajnego nauczania. Przyjmowano na studia na podstawie skierowań i poręczeń komórek szkolnictwa średniego lub ruchu oporu. Ojciec zatwierdzał kandydata i kierował do odpowiedniej grupy czy wprost do innych profesorów. Jedynie szczupłe grono wtajemniczonych wiedziało, że polscy pracownicy Ostinstitutu spełniali niebezpieczną misję, zleconą przez podziemne władze akademickie w porozumieniu z krajową delegaturą polskiego rządu, a polegającą na rozpoznaniu i unieszkodliwianiu działalności tej hakatystycznej placówki okupanta.
     Tajne biuro uniwersyteckie zostało przeniesione później do domu Rodziców pod Kopcem Kościuszki, przy ul. Spadzistej 23 (obecnie Hofmana 32), gdzie 20-30 wizyt młodzieży dziennie było rzeczą zwyczajną. Ilość osób studiujących wynosiła bowiem około tysiąca, zaś liczba tajnych kompletów przekroczyła setkę.
      ***
     Godne podkreślenia jest, że młodzież akademicka w Krakowie, w odróżnieniu od Warszawy, korzystała z tajnego nauczania zupełnie bezpłatnie, a również i wykładowcy pracowali jedynie z pobudek ideowych. Zajęcia odbywały się w godzinach popołudniowych i wieczornych, aż do godziny policyjnej, jedynie możliwych dla wykładowców i studentów, którzy w ciągu dnia pracowali, zarówno ze względów zarobkowych, jak zwłaszcza dla zapewnienia sobie zaświadczenia pracy, które w czasie okupacji było bezwzględnie konieczne. Miejscami wykładów były najczęściej prywatne mieszkania profesorów lub rodziców studentów, a także inne lokale jak poczekalnie lekarskie czy klasztorne refektarze. Na komplety uczęszczała młodzież wyborowa, która w całej pełni rozumiała potrzebę nauki, osiągając niejednokrotnie pierwszorzędne wyniki.
     Tajne nauczanie było zorganizowane w sposób niemal wojskowy. Na czele każdego zespołu stał tzw. komendant, który był odpowiedzialny za całą grupę, a wszyscy komendanci podlegali komendantowi głównemu. Zobowiązany był on składać kierownikowi tajnego nauczania, przynajmniej raz na tydzień, raport z działalności wszystkich grup. Bliski kontakt z profesorami i asystentami, prowadzącymi zajęcia w małych grupach, był znakomitą rekompensatą braku bibliotek, laboratoriów i innych pomocy naukowych. To właśnie zespoleniu bezpośredniego oddziaływania wykładowców oraz żarliwości młodzieży, tajne nauczanie zawdzięcza swoje osiągnięcia.
     W grudniu 1942 r. na prośbę głównego komendanta studentów - Józefa Stefana Trojanowskiego, rektor podziemnego uniwersytetu - profesor Władysław Szafer wyraził zgodę na wskrzeszenie Bratniej Pomocy Studentów. Tajny Bratniak działał jako stowarzyszenie ogólnoakademickie, w przeciwieństwie do rozdrobnienia organizacyjnego przed wojną. Na początku, jego głównym zadaniem była pomoc w prowadzeniu studiów. Faktycznie, system organizacyjny Bratniej Pomocy i struktura tajnego uniwersytetu stanowiły jedność. Profesor Małecki oparł bowiem organizację tajnego nauczania nie na wykładowcach, lecz na studentach. Jego kontakty z wykładowcami mogły być więc rzadkie, co dla zakonspirowania studiów było ważne, bo właśnie oni mogli być pod obserwacją okupanta.
     Pracę organizacyjną załatwiały osoby całkiem młode, nie rzucające się w oczy szpiclów. Było to odwróceniem zwykłego porządku rzeczy, ale uczynienie młodzieży głównym filarem tajnych studiów, bardzo zdezorientowało Niemców. Fakt nieodkrycia przez okupanta podziemnego uniwersytetu należy także zawdzięczać zwartości i solidarności społeczeństwa polskiego. Wobec ciągłego rozrastania się podziemnego uniwersytetu, dokonano w kwietniu 1943 r. reorganizacji władz Bratniaka, aby oprócz prowadzenia studiów, mogły się zająć sprawami ściśle samopomocowymi. Do zarządu zaproszono działacza przedwojennej Bratniej Pomocy - Lecha Haydukiewicza, który cieszył się zaufaniem profesorów, gdyż przeszedł wraz z nimi gehennę Sachsenhausen i Dachau. Obowiązki prezesa zarządu pełnił J. S. Trojanowski, wiceprezesem został Adam Raczyński, sekretarzem - Janina Oborska, zaś skarbnikiem - Roman Stankiewicz.
     ***
     Wszyscy wykładowcy tajnego nauczania podkreślali, że nigdy nie mieli do czynienia z tak dojrzałą i pełną zapału młodzieżą, dla której były ważne tylko dwa cele: zdobyć wiedzę i przyczynić się, choćby za cenę życia, do odzyskania wolności. To dzięki tej Młodzieży i jej wspaniałym Wychowawcom, już w dwa miesiące od oswobodzenia Krakowa, 19 III 1945 r. można było zainaugurować pierwszy powojenny rok akademicki. Wcześniej, 16 marca, Senat Akademicki powziął jednomyślną uchwałę stwierdzającą, że okres wojny nie stanowi luki w pracy uczelni, lecz zasługuje na uznanie za prawidłowo odbyte pięć lat akademickich. W dniu następnym, 20 marca, odbyło się nabożeństwo żałobne i akademia ku czci zmarłych w czasie wojny członków społeczności akademickiej Krakowa.
     Uroczystości 19/20 marca 1945 r., czcząc męczeństwo i bohaterstwo Profesorów i sławiąc żarliwe zangażowanie Studentów, spięły jedną klamrą dwa filary, na których opiera się każda społeczność akademicka. Również Stowarzyszenie NE CEDAT ACADEMIA wspiera się na nich poprzez dwie daty, symbolizujące Profesorów i Studentów czasu wojny. Chcielibyśmy, aby dzień 6 listopada, rocznica brutalnego uwięzienia całego korpusu polskich uczonych i wykładowców, wiernych do końca swemu akademickiemu powołaniu, stał się Świętem Nauki Polskiej lub Dniem Nauczyciela Akademickiego. Niezwykłość tego wydarzenia przekracza bowiem mury Almae Matris wszystkich polskich uczelni oraz granice duchowej stolicy Polski.
     Także dzień 19 marca zasługuje na upamiętnienie, przynajmniej na gruncie krakowskim, jako rocznica radosnej uroczystości u zarania wiosny, która objawiła światu, że Universitas nigdy nie umarła, lecz cały czas okupacyjnej zimy żyła i pracowała w ukryciu, otoczona troskliwą opieką swoich wychowanków. Chcielibyśmy, aby był to Dzień Młodzieży Akademickiej czyli dzień poważnej refleksji nad wartościami, które nie przemijają, postawami, które warto naśladować, celami, które trzeba urzeczywistniać i nadziejami, które społeczeństwo pokłada w przyszłej elicie Ojczyzny. Przyłączamy się więc do słów, które rektor Tadeusz Lehr-Spławiński powiedział podczas uroczystej inauguracji w dniu 19 marca 1945 roku:
- Pragniemy gorąco, aby młodzież współpracowała z nami w osiągnięciu wspólnego celu, który nam i jej przyświeca. Celem tym jest dostarczenie Narodowi jak największej liczby wykształconych pracowników zarówno na polu zawodowym, jak i na polu pracy naukowej w ścisłym tego słowa znaczeniu, od której zależy w znacznym stopniu trwały postęp i rozwój kultury narodowej. Aby ten cel osiągnąć, młodzież akademicka musi pamiętać, że głównym jej zadaniem w czasie pobytu w Uniwersytecie jest zdobywanie wiedzy i kształcenie charakteru. Dlatego też powinna ona wytężyć wszystkie swe siły i zdolności, aby wyzyskać w pełni wszelkie możliwości, jakich dostarczy jej w tym kierunku Uniwersytet. Wysiłek ten jest obowiązkiem młodzieży względem Narodu.
     Nie wiemy, czy te słowa, oczywiste dla wojennych akademików, nie brzmią zbyt twardo dla współczesnych studentów. Gotowi zmienić formę, upieramy się jednak przy treści tego posłania, zapraszając wszystkich młodych dobrej woli do dyskusji, na łamach "Dziennika Akademickiego", o celowości ustanowienia Dnia Młodzieży Akademickiej i sposobach jego obchodzenia. Zapraszamy także wszystkich, którym drogi jest etos ludzi nauki i wychowawców młodzieży, do uczestnictwa w Stowarzyszeniu NE CEDAT ACADEMIA.
ANDRZEJ ROMAN MAŁECKI
Autor jest profesorem w Wyższej Szkole Pedagogicznej i konsultantem Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie oraz przewodniczącym komitetu założycielskiego Stowarzyszenia NE CEDAT ACADEMIA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski