Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech street art wreszcie zobaczą

Rafał Stanowski
Nowy mural autorstwa Nawera i Sepe na klubie Fabryka w Krakowie
Nowy mural autorstwa Nawera i Sepe na klubie Fabryka w Krakowie Anna Kaczmarz
Sztuka. To jeden z najbardziej modnych prądów w sztuce współczesnej. Na świecie, bo polscy twórcy, choć mają duże sukcesy, tkwią nadal w niszy

Za prace Banksy'ego - najbardziej rozpoznawalnego twórcy street artu na świecie - płaci się grube sumy. Jego uliczny obraz potrafi osiągnąć na aukcji cenę 570 tys. dolarów. Były przypadki, gdy dzieła brytyjskiego twórcy dosłownie zrywano z murów kamienic. Prace artysty mają w swoich domach wielkie gwiazdy. Piosenkarz George Michael obiecał zapłacić Banksy'emu aż 2 miliony funtów, jeśli narysuje coś na ścianie jego mieszkania w Londynie i ujawni twarz.

A jak wygląda rynek street artu w Polsce? Okazuje się, że jest na dorobku. - To margines - uważa Mariusz "M-City" Wa-ras, najbardziej znany polski autor murali, gwiazda światowego formatu, asystent w gdańskiej ASP. Jego zdaniem trudno mówić o street arcie w kontekście wystaw galeryjnych, które wpływają na rynek sztuki, a co za tym idzie - na ceny.

- Większe galerie raczej unikają tego tematu, jest bardzo niewiele miejsc poza kilkoma festiwalami, gdzie są prezentowani artyści street artu - mówi M-City.

- Artyści związani z szeroko pojętym street artem w Polsce przez cały czas traktowani są w kategoriach "kolorowych i egzotycznych" clownów, których wartość związana jest głównie z sezonową popularnością murali i "street artu" w naszym kraju - uważa Michał Bieżyński z Fundacji Urban Forms, inicjator powstania murali w Łodzi.

- Raz na jakiś czas można usłyszeć o dosłownie kilku artystach, których płótno sprzedało się za kilka tysięcy złotych, ale po odliczeniu wszelkich kosztów, podatków i marży galeryjnej okazuje się, że zarobek jest symboliczny - dodaje Bieżyński.

Prace polskich artystów z kręgu sztuki ulicy można częściej zobaczyć w galeriach Londynu czy Berlina, niż w Polsce. A to powoduje, że ich prace nie weszły jeszcze do głównego obiegu polskiej sztuki i nie są często dostrzegane na dużych aukcjach. Dzieła można kupić głównie na aukcjach młodej sztuki. Tam za prace twórców street- artowych płaci się niezbyt wiele, od 1 do 5 tys zł. - Ceny dzieł poszczególnych artystów są często nieadekwatne do ich osiągnięć, a sumy utrzymają się na podobnym poziomie przez lata - uważa M-City.

- Street art traktowany był dotąd z nieufnością - uważa Marcin Gołębiewski, kurator festiwalu ArtBoom, dyrektor artystyczny Street Art Festivalu w Katowicach. Krakowska galeria Nova, którą kierują Gołębiewski wraz z żoną Małgorzatą, jest jednym z niewielu miejsc, gdzie pokazuje się artystów związanych z tym nurtem.

- Tę sytuację może zmienić akceptacja ze strony galerii komercyjnych oraz instytucji państwowych - uważa Gołębiew-ski. Przykładem może być wystawa pokazywana w Sopocie i Muzeum Śląskim, która prezentuje historię polskiej sztuki ulicy. Ekspozycję mają zobaczyć Kraków i stolica.

Artur Wabik, kurator wystawy dodaje, że sytuacja nurtu jest w Polsce dziwna, także z uwagi na specyfikę sztuki ulicznej. - Przeniesione do galerii prace streetartowe, lub najczęściej ich fragmenty, tracą swoją tożsamość i główny atut, jakim jest konfrontacja z przypadkowym odbiorcą, a także możliwość dialogu z otoczeniem. Być może dlatego ciągle brakuje siły nabywczej, kolekcjonerów zainteresowanych inwestowaniem w prace z tego obszaru - mówi Wabik.

W Polsce street art jest często utożsamiany z muralami. Pojawiają się one praktycznie w każdym dużym mieście, często na zamówienie publiczne lub jako reklama. Ten rynek ma się całkiem nieźle, mamy festiwale na światowym poziomie w Łodzi, Katowicach i Gdańsku. Poza tym jednak nie dzieje się wiele więcej.

- Niedawno w czasie Street Art Festivalu w Katowicach doszło do dyskusji na ten temat - mówi Gołębiewski. - Okazało się, że street art traktuje się bardziej w charakterze fenomenu społeczno-kulturowego niż historii sztuki.

Jego zdaniem coś się jednak zmienia. W planach są kolejne aukcje, rośnie sprzedaż dzieł takich artystów jak Nawer czy Pikaso. Zespół Kompasu Sztuki przygotowuje osobny ranking polskiego street artu. - Może rynek sztuki poczuje fenomen tego nurtu - uważa Gołębiewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski