Rzuca Liron Cohen Fot. Michał Klag
- Radość jest wielka. Ten dzień jest spełnieniem marzeń nie tylko moich, ale każdej z nas z osobna, bowiem poza Pauliną Pawlak, żadna z nas nie grała jeszcze w Final Four Euroligi. Myślę, że jutro się obudzimy i będziemy w jeszcze większym szoku niż po meczu, że osiągnęłyśmy tak wspaniały wynik - mówiła Ewelina Kobryn.
Wspaniale z kibicami po meczu bawiła się Liron Cohen, która wzięła mikrofon i intonowało po polsku wiślackie piosenki. - Już przed meczem wiedziałyśmy, że będzie ciężko, ponieważ Brno jest mocnym zespołem. To się potwierdziło. Przez cały czas spotkanie było zacięte. Jednak to my okazałyśmy się lepsze i podtrzymałyśmy zwycięską passę we własnej hali - podkreśliła Cohen, która powiedział po meczu kibicom, że swoją postawą bardzo przyczynili się do tego, że wiślaczki są niepokonane u siebie w Eurolidze. - Kibice są jedną z przyczyn naszego sukcesu, dziś miałyśmy takie momenty, kiedy traciłyśmy siły i wtedy ich pomoc była szczególnie ważna - zaznaczyła Cohen.
Bardzo dobry mecz zagrała Amerykanka Janell Burse. - Jestem bardzo szczęśliwa. Tym razem czułam się dobrze, bo w poprzednim meczu w Brnie zagrałam chora. Cały nasz zespół stanął na wysokości zadania oraz nasi kibice, którzy znów byli wspaniali - podsumowała Burse. Przyznała także: - Mecz był na dobrym poziomie. Na parkiecie wystąpiło sporo zawodniczek grających w WNBA. Tak, można powiedzieć, że to spotkanie miało wiele wspólnego z meczami w lidze za oceanem.
W półfinale Euroligi wiślaczki zagrają z Ros Casares Walencja. - Pamiętajmy o tym, że kilka miesięcy temu miałyśmy grać w Pucharze Europy. Trafiłyśmy jednak do Euroligi, w której nikt na nas nie stawiał, ale krok po kroku pięłyśmy się w górę. Każda z trzech drużyn, które awansowały do Final Four jest z najwyższej europejskiej półki. Przez cały czas mam jednak nadzieję, że ten piękny sen się nie skończy - mówiła Cohen. Marta Fernandez podkreśliła: - W półfinale spotkamy się z bardzo mocnym rywalem. Mówiąc o szansach w spotkaniu z Ros Casares musimy być realistkami, będzie bardzo ciężko, ale to będzie jeden mecz, w którym wszystko może się zdarzyć.
Jutro wiślaczki czeka natomiast walka o finał Pucharu Polski. W półfinale w Gdyni spotkają się z tamtejszym Lotosem. Cohen tak to skomentowała: - Polska federacja powinna się wstydzić. Reprezentujemy Polskę w ćwierćfinale Euroligi, awansujemy do Final Four, a dzień później musimy jechać do Gdyni. Coś tu nie gra, jednak nic na to nie poradzimy. Jedziemy do Gdyni z zamiarem zdobycia Pucharu Polski.
Piotr Tymczak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?