Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niecieczanie mieli pretensje do arbitra

Piotr Pietras
Emil Drozdowicz (w pomarańczowej koszulce) zdobył wyrównującego gola dla Termaliki Bruk-Betu
Emil Drozdowicz (w pomarańczowej koszulce) zdobył wyrównującego gola dla Termaliki Bruk-Betu Grzegorz Golec
I liga. Po serii czterech meczów bez wygranej, niecieczanie koniecznie chcieli przełamać złą serię i wygrać. Rzeczywistość na boisku okazała się jednak o wiele bardziej brutalna.

Wigry Suwałki1 (0)
Termalica Nieciecza 1 (0)

Bramki: 1:0 Sernas 71 karny, 1:1 Drozdowicz 83.
Wigry: Salik 7 - Bartkowski 5, Wichtowski 0II[90], Jarzębowski 5, Bogusz 6 - Żebrowski 4 (55 Biel), Kopczyński 5, Rafalskis 5, Radzio 6, Mackiewicz 5 (86 Tarnowski) - Adamek 5 (44 Sernas 6).
Termalica Bruk-Bet: S. Nowak 6 - Fryc 5, Czerwiński 5, Kopacz 5, Jarecki 5 (77 Drozdowicz) - Kamiński 4 (80 Janeczko), Kupczak 6, Pleva 7, Sołdecki 4 (73 Foszmańczyk), Biskup 5 - Paluchowski 5.
Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin).
Widzów: 1800.

W pierwszej połowie spotkania oba zespoły nie pokazały niczego, czym mogłyby rozgrzać zmarzniętą publiczność.

- Przed rozpoczęciem meczu przegraliśmy losowanie i w pierwszej odsłonie musieliśmy grać pod mocny wiatr i mocno operujące słońce - usprawiedliwiał swoich piłkarzy trener "Słoników" Piotr Mandrysz.

Znacznie ciekawiej na boisku było po przerwie. Pierwsi gola mogli zdobyć miejscowi, lecz Sebastian Radzio, strzelając z ostrego kąta, przegrał pojedynek z dobrze dysponowanym Sebastianem Nowakiem. Gdy nic nie zapowiadało zmiany wyniku, w 71 minucie na polu karnym gości doszło do kontaktu między Bartoszem Kopaczem i Radzio, po którym arbiter podyktował rzut karny dla Wigier.

- Owszem, Radzio zajął lepszą pozycję niż Kopacz. Będąc przy piłce, wykonał jednak przysłowiową "Jaskółkę", tymczasem arbiter dał się na to nabrać i wskazał na "wapno" - relacjonował zdenerwowany Mandrysz, który po protestach został odesłany przez sędziego na trybuny. Egzekutorem karnego był Litwin Darvydas Sernas.

Po stracie gola przyjezdni ruszyli do ataku. Bardzo dużo do gry ofensywnej niecieczan wnieśli wprowazdeni na boisko Tomasz Foszmańczyk i Emil Drozdowicz. Drugi z nich w 83 minucie, wykorzystując centrę z rzutu rożnego, głową doprowadził do wyrównania. W 90 minucie mógł przychylić szalę zwycięstwa na stronę gości, lecz będąc sam na sam z Karolem Salikiem, tuż przed polem karnym Wigier, został sfaulowany przez Macieja Wichtowskiego, który otrzymał za to czerwoną kartkę.

Rozmowa
Emil Drozdowicz: Tuż przed końcem zabrakło mi trochę sprytu i szczęścia
Najlepszy snajper zespołu Termaliki Bruk-Betu Emil Drozdowicz nie zawiódł także w Suwałkach. Na boisku pojawił się wprawdzie dopiero w 77 minucie, mimo to mógł zadecydować o zwycięstwie "Słoników".

* Nie był Pan zaskoczony, że nie rozpoczął meczu w podstawowym składzie?

Po ostatnim meczu, z Wisłą Płock, sam dawałem sygnały trenerowi, że nie jestem w wysokiej dyspozycji. Od napastnika wymaga się przede wszystkim, by strzelał bramki, tymczasem w dwóch wcześniejszych meczach nie strzeliliśmy ani jednej. Trener jest doświadczonym szkoleniowcem i wiedział, że trzeba coś zmienić, dlatego byłem przygotowany, że mecz w Suwałkach rozpocznę na ławce rezerwowych.

* Jakie zadania taktyczne otrzymał Pan od trenera przed wejściem na boisko?

Gdy wchodziłem na boisko, trenera nie było już na ławce rezerwowych, gdyż wcześniej został usunięty przez sędziego na trybuny. Po wejściu na murawę, wspólnie z Adrianem Paluchowskim, graliśmy w ataku. Mieliśmy agresywnym pressingiem naciskać rywali i starać się odebrać im piłkę.

* Tuż po wejściu na boisko zobaczył Pan żółtą kartkę. Czy Pana zagranie było aż tak agresywne?

Bramkarz Wigier wprowadzał piłkę do gry przy bocznej linii pola karnego. Myślałem, że wprowadzi piłkę nogą, tymczasem schilił się po nią i wtedy delikatnie trąciłem go kolanem. Na pewno nie było to jednak przewinienie na żółtą kartkę.

* W końcówce meczu strzelił Pan wyrównującego gola, natomiast kilka minut poźniej mógł Pan dać swojej drużynie komplet punktów.

Rzeczywiście, sytuacja była znakomita. Adrian Paluchowski zagrał mi piłkę na"ścianę", tymczasem ja umiejętnie minąłem obrońcę i znalazłem się sam na sam z bramkarzem. Zawodnik Wigier nie miał innego wyjścia i sfaulował mnie już praktycznie na linii pola karnego. Może gdybym był trochę mocniejszy lub sprytniejszy, wyrwałbym się rywalowi. Niestety, zabrakło mi w tej sytuacji trochę szczęścia.

* Czy mroźne powietrze i niska temperatura miała duży wpływ na postawę Pana drużyny w Suwałkach?

Pierwszy raz w tym roku graliśmy w tak trudnych warunkach atmosferycznych. Osobiście nie występowałem na boisku zbyt długo, ale wszystkim kolegom, którzy przebywali na placu od początku meczu, należą się duże słowa uznania. Gra w takich warunkach to żadna przyjemność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski