Polska gospodarka nie postrzega nauki jako atrakcyjnego partnera
W krajach unijnych przyjęto zasadę, że połowa środków na wsparcie nauki pochodzi z budżetu państwa, zaś połowa - z gospodarki, czyli z budżetów przedsiębiorstw. W Japonii i Stanach Zjednoczonych udział prywatnych firm jest jeszcze wyższy - wynosi 70 proc. Dlaczego dysproporcja pomiędzy Polską a najbardziej rozwiniętymi państwami świata jest pod tym względem tak duża, skoro do największych atutów naszego kraju zalicza się wysoką liczbę świetnie wykwalifikowanych naukowców? W opinii Joanny Kuleszy, przyczyn jest wiele:
- Przede wszystkim gospodarka nie postrzega polskiej nauki jako atrakcyjnego partnera. W ciągu ostatnich dziesięciu lat, podczas procesu prywatyzacji zapomniano o zapleczu badawczo-rozwojowym, nie wypracowując pakietu zabezpieczającego interesy polskich placówek naukowych. Zachodnie koncerny, które przejęły sprywatyzowane przedsiębiorstwa, korzystają głównie z usług swoich naukowców. W rezultacie innowacyjność staje się coraz bardziej zależna od importu patentów, licencji, technologii - _dodaje.
Zdaniem Joanny Kuleszy, w Polsce brakuje też mechanizmów zachęcających przedsiębiorstwa do przeznaczania środków na cele naukowe (jak np. ulgi podatkowe). Z drugiej zaś strony, oferta polskiej nauki nie zawsze odpowiada potrzebom gospodarki, głównie dlatego, że jest bardziej od niej zaawansowana.
W rezultacie od kilku lat można zaobserwować niepokojące zjawisko - w Polsce maleje liczba absolwentów wykształconych na kierunkach technicznych w stosunku do kierunków takich, jak np. biznes czy administracja. Zmniejsza się też liczba polskich wynalazków, zgłaszanych przez Polaków do Europejskiego Urzędu Patentowego.
- _Niewiele polskich firm znajduje się w na tyle dobrej sytuacji finansowej, że może przeznaczać spore środki na cele badawczo-rozwojowe - _mówi Joanna Kulesza. Być może dlatego wsparcie dla polskiej nauki deklarują głównie firmy z sektora wysokich technologii.
- _W ubiegłym roku zatrudniliśmy m.in. grupę studentów z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy zdobyli mistrzostwo świata w programowaniu. Ponieważ nie wszyscy mogą się poświęcić całkowicie pracy i wciąż są studentami, firma płaci im stypendia naukowe - _mówi Grzegorz Błażewicz z krakowskiego ComArchu. - _Rozpoczęliśmy też rozmowy z Uniwersytetem Warszawskim na temat wspólnego projektu badawczo-naukowego; jesteśmy już blisko jego rozpoczęcia - _dodaje.
Wsparcie dla polskiej nauki deklarują też polskie oddziały zagranicznych koncernów z branży high-tech.: Centrum Oprogramowania Motoroli w Krakowie promuje absolwentów polskich uczelni, zatrudniając przede wszystkim młodych absolwentów informatyki, telekomunikacji i kierunków pokrewnych, jak i doświadczonych ekspertów, przyznaje granty, wyposaża laboratoria. Siemens w porozumieniu z Politechniką Warszawską funduje coroczną nagrodę w wysokości 70 tys. zł dla autorów prac naukowych z obszarów działalności firmy - m.in. z dziedziny elektrotechniki, energetyki i elektroniki.
To jednak wciąż niewiele. - _Większość środków przeznaczana jest na fundowanie stypendiów lub nagród, gdyż takie przedsięwzięcia korzystnie działają na image firm - _mówi Joanna Kulesza. - _Tymczasem najbardziej pożądane byłoby zamawianie prac badawczych - dodaje. (B.CH.)
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?