Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedźwiedź wcale nie śpi

Redakcja
KKP Korona Kielce - LKS Niedźwiedź 1-1 (1-0)

1-1 Lukaj 84 min.

 1-0 Gil 13 min (karny).
 Sędziował Piotr Sadczuk z Lublina. Żółta kartka: Sowula (N). Widzów: 300.
 KKP Korona: Sroka - Ruszkowski (75 Świetlik), Janaszek, Cieślikowski - Ł. Bujak (87 Kula), Gołąbek, Wołoszyn, Trela - Lipski - Gil, Salwa.
 Niedźwiedź: Latos - Pobrotyn, Sasnal, Stanula, Kurkiewicz - Gruchała (64 Pabian), Szary, R. Bujak (46 Wołczyk), Płocha (46 Lukaj) - Kmak (80 Sowula), Kozieł.
 Trener Niedźwiedzia Piotr Kocąb mówił przed meczem, że cieszyć się będzie i z remisu w Kielcach, więc ma powody do radości. Beniaminek znalazł receptę na trzeciego faworyta z rzędu, wcześniej punkty urywał Wisłoce i Cracovii.
 W Kielcach zespół z Niedźwiedzia zaprezentował się solidnie w defensywie, potrafił też wykorzystać zagapienie kieleckich obrońców.
 Zaczęło się obiecująco dla gospodarzy. W 9 minucie ładnie z 25 metrów strzelił Gil, ale piłka minimalnie przeszła obok słupka. Szczęśliwa dla KKP Korona okazała się 13 minuta. Bramkarz Niedźwiedzia Latos w niezbyt groźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Lipskiego, a karnego na gola pewnie zamienił Gil. W 27 minucie mogło być 2-0 - po dośrodkowaniu z lewej strony Treli w dogodnej sytuacji znalazł się Salwa, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców Niedźwiedzia. Jeszcze lepszą okazję zmarnował w 35 minucie strzelec gola. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Trelę z pięciu metrów, nie atakowany przez nikogo, posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką.
 Po przerwie śmielej zaatakowali podopieczni Piotra Kocąba Trener gości żartował po meczu, że przyczynili się do tego kibice KKP Korona, którzy głośnym śpiewem "Stary niedźwiedź mocno śpi" obudzili jego piłkarzy. W 54 minucie błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Trela, przejął ją Gruchała, zacentrował na pole karne, ale Robert Pobrotyn główkował niecelnie. W 72 minucie w powietrznej walce o piłkę zderzyli się Cezary Ruszkowski i Rafał Kmak. Bardziej poszkodowany okazał się kapitan kieleckiej drużyny. Karetką pogotowia został odwieziony do szpitala, tam na rozciętą głowę założono mu cztery szwy. Już pod nieobecność Ruszkowskiego gospodarze stracili bramkę. Kozieł zacentrował na pole karne, a 17-letni Marcin Lukaj, wprowadzony po przerwie, wykorzystał chwilę nieuwagi obrońców gospodarzy i strzałem głową zdobył swą pierwszą bramkę w lidze, która dała jego drużynie jakże cenny remis.

Po meczu powiedzieli:

 Jacek Zieliński, trener KKP Korona: - Widać było, że zawodnicy nie doszli do siebie po środowym pucharowym pojedynku z Odrą Opole. Jak się jest zmęczonym, to głowa nie pracuje tak jak trzeba, nie ma należytej koncentracji. Ten remis jest dla nas porażką, teraz w Wieliczce i Lubartowie musimy szukać straconych punktów.
 Piotr Kocąb, trener LKS Niedźwiedź**- Karnego sprokurował bramkarz. Niepotrzebnie atakował Lipskiego, bo kąt był ostry, a przed bramką stał nasz obrońca, który pewnie zażegnałby niebezpieczeństwo. Przy stanie 1-0 Korona miała okazje do podwyższenia wyniku, ale ich nie wykorzystała. Gdyby strzeliła drugą bramkę, byłoby po meczu. Remis z tak wymagającym rywalem jest naszym sukcesem.

(MAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski