Przed nami kolejna próba rozwiązania problemu, z którym w Krakowie nie poradzono sobie od wielu lat.
Urzędnicy na wniosek radnych przygotowali kolejne konsultacje dotyczące zasad wydawania zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Mogą w nich wziąć udział mieszkańcy i przedsiębiorcy. Trudno pogodzić ich sprzeczne interesy. Z jednej strony osoby mieszkające w centrum chcą zmniejszenia liczby sklepów z alkoholem i pubów, ale z drugiej - ograniczenie wydawanych koncesji może doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie można napić się wina do obiadu w renomowanej restauracji.
Zdaniem radnych ten problem mogą rozwiązać tylko posłowie, którzy np. ograniczą godziny otwarcia sklepów z alkoholem. Mimo to Rada Miasta zdecydowała o przeprowadzeniu kolejnych konsultacji wśród mieszkańców. Co miałyby one zmienić? - Według mnie te konsultacje nic nowego nie wniosą.
Dalej będzie utrzymywany stan, w którym - choć mamy limity, to jak jest potrzeba, są one zwiększane. Równie dobrze więc mogłoby w ogóle nie być limitów. To fikcja, która w żaden sposób nie ogranicza problemu z alkoholem w Krakowie - mówi Tomasz Daros, przewodniczący Dzielnicy I Stare Miasto.
Aleksander Miszalski, szef PO w Krakowie, tłumaczy, że radni z jego klubu domagali się konsultacji po to, aby sprawdzić, jak zmieniona uchwała w sprawie limitów (zlikwidowano w niej podział koncesji na dzielnice i zwiększono limit dla restauracji) jest odbierana przez mieszkańców. - Nie wiem, jakimi wnioskami mają zakończyć się konsultacje. Chcemy po prostu spytać o zdanie mieszkańców - mówi Aleksander Miszalski.
Dla Rafała Komarewicza, szefa prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków w Radzie Miasta, konsultacje są tylko zabiegiem PR-owskim PO, który ma pokazać, że ta partia dba o mieszkańców. - Nie mam pojęcia, czemu mają one służyć. Być może temu, aby najpierw stworzyć problem, a potem go rozwiązać. Już raz tak zrobiliśmy. Zmniejszyliśmy limity na alkohol, czyli stworzyliśmy problem dla restauratorów, a potem go rozwiązaliśmy, czyli zwiększyliśmy limity - przypomina Rafał Komarewicz.
Teraz limit punktów sprzedaży napojów alkoholowych w sklepach wynosi 1275. 22 grudnia tego roku wolnych było 14 koncesji, natomiast złożono ogółem 152 wnioski, z czego 62 dotyczą przedsiębiorców kontynuujących działalność, a 51 - nowych punktów sprzedaży. Natomiast limit koncesji w lokalach gastronomicznych wynosi 1225. 22 grudnia wolnych było pięć koncesji, złożono ogółem 23 wnioski, z czego dwa dotyczą przedsiębiorców kontynuujących działalność, a 21 nowych punktów sprzedaży.
- Obowiązujące od listopada nowe limity na alkohol spowodowały, że już nie ma problemu, że właściciele restauracji czy kawiarni muszą miesiącami czekać na zezwolenie i nie mogą gościom podawać wina - przyznaje Tomasz Popiołek, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa.
W przypadku gastronomii liczba wolnych koncesji w porównaniu do oczekujących na zezwolenie jest taka, że nie ma na razie problemu z szybkim otrzymaniem zezwolenia. Kolejka jest natomiast w przypadku chętnych do sprzedaży alkoholu w sklepach.
Dyrektor Tomasz Popiołek zwraca jednak uwagę, że sytuacja dotycząca limitów może się zmienić z początkiem roku, kiedy części podmiotów skończą się zezwolenia i mogą pojawić się nowi chętni na otwarcie punktu z alkoholem.
Może więc wtedy powstać kolejka po koncesje w gastronomii i zrobić się jeszcze większa - jeżeli chodzi o sklepy. Radni zapowiadali jednak, że wprowadzone w listopadzie przepisy nie są ostateczne. Do ich zmiany może dojść w marcu po konsultacjach, które potrwają do 28 lutego.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?