Niekoniecznie trzeba być w opozycji

Rozmowa z posłem EDWARDEM SIARKĄ, który poparł "ziobrystów"

- Wczoraj podjęliśmy decyzję, że jesteśmy i chcemy być nadal członkami PiS, ale solidaryzujemy się z naszymi kolegami, którzy są w tym momencie usunięci z partii. Były oczywiście argumenty, że można to było przedyskutować wewnątrz, a nie w mediach... My jednak chcemy, aby padły teraz odpowiedzi na takie pytania, jak ma teraz partia funkcjonować, jakie są jej kolejne zadania, jakie ma mieć struktury. Może u nas, w naszym okręgu wyborczym było dobrze podczas tych wyborów, choć nie było rewelacji, ale było źle w innych częściach kraju, gdzie nie zmienia się to od lat. Z tego powinniśmy przecież wyciągnąć wnioski i rozliczyć tę konkretną pracę. My przecież na terenie okręgu nowosądecko - podhalańsko - limanowskiego pokazaliśmy, że można skutecznie działać na terenie samorządu. Niekoniecznie trzeba być tylko w opozycji, można próbować budować większość.

- A czy Pan panie pośle nie żałuje decyzji o poparciu "wykluczonych"?

- Dla mnie osobiście była to bardzo trudna decyzja. Generalnie mógłbym spokojnie pracować przez kolejną kadencję w sejmie, nie narażając się na zarzuty o nielojalności wobec partii, ale zdecydowałem się opowiedzieć po stronie "wykluczonych" z partii. Postanowiłem, że dam wyraz temu, że te zmiany, o których się teraz mówi są konieczne. My jesteśmy nadal członkami PiS, ale musimy teraz sobie odpowiedzieć na pytanie, co dalej, kto ma być naszym kandydatem na prezydenta. Jeśli tego teraz nie zrobimy zdominują nas za chwilę bieżące prace.

- Czy decyzja o poparciu "wykluczonych" kolegów była trudna?

- Bardzo trudna. Podjąłem ją jednak nie z powodu moich jakiś subiektywnych odczuć, a po rozmowach z kolegami, z ludźmi. Z moich obserwacji wynika, że ok. 70 procent osób źle oceniło wyrzucenie Zbigniewa Ziobry z partii. (BES)