Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektóre potrafią być zadziorne. Jeśli spróbujecie wziąć je do ręki, mogą was nieźle pokąsać

Grzegorz Tabasz
Wieczorem gromadnie wylatują na żer. Co prawda, Nietoperze nie wkręcają się w długie fryzury, ale o dreszczyk emocji potrafią przyprawić.

To było tak: w jednym z osiedlowych bloków zamieszkały nietoperze. Zwyczajny budynek z wielkiej płyty – z sobie tylko wiadomych powodów – polubiły borowce wielkie. Nikt z mieszkańców nie zauważył przybycia pierwszego zwierzaka, ale w środku wakacji ich obecność była widoczna dla wszystkich.

Pod wieczór gromadnie wylatywały na żer. Szybowały tuż obok okien i balkonów. Bywało, że w pogoni za owadami wlatywały do mieszkań. Nie, nie wkręcały się w długie fryzury, ale przyprawiały mieszkańców o dreszczyk emocji. No dobrze, niektórzy strasznie panikowali. Pod koniec lata lokatorzy ostatniego piętra mieli nieproszonych gości serdecznie dosyć.

Sprowadzony ekspert udzielił dobrej rady: jesienią, kiedy nietoperze odlecą, trzeba zamknąć otwory wentylacyjne metalową siatką. Jeśli wrócą na wiosnę, zostawią blok w spokoju. Tak też uczyniono. W kwietniu zaczął się horror. Borowce wielkie nigdzie nie odleciały. Zmieniły zdanie. Zostały na miejscu, czego ekspert nie wziął pod uwagę. A powinien. Przebudzone, zaczęły rozpaczliwie szukać drogi na wolność. I znalazły. Na drugim końcu kanałów wentylacyjnych. Pod naciskiem nietoperzy pękały plastikowe kratki. Borowce wyłaziły z okapów kuchennych. Wpadały do wanny podczas kąpieli. Mieszkańcy wynosili nietoperze wiaderkami.

Pewnie wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie nagłe i solidne ochłodzenie. Jak to bywa w kwietniu. Pozbawione zapasów tłuszczu nietoperze ginęły z zimna. Te, które zdołały schronić się w zakamarkach murów, padały łupem psów i kotów. Kiedy zbierałem ocalałe niedobitki, spotkałem pogromcę wampirów. Pan w średnim wieku o miłej aparycji wpierw wyciągnął spod kurtki naszyjnik ze świeżych ząbków czosnku.

Potem trzymany za pazuchą poręczny kołeczek. Konspiracyjnym szeptem pochwalił się, że nie daje wampirom żadnych szans, bo wystrugał go z osiki. Mamrotałem coś o prawnej ochronie, o ginących gatunkach. Zezłoszczony, wysyczał przeciągle: „Toś jest z nimi w zmowie!”. Mój Boże! Ten dziwaczny błysk w oczach… Cieszyłem się, że był to środek dnia i tłum ludzi w zasięgu wzroku. Koniec osikowego palika ociekał krwią.

Borowiec wielki, od którego rozpocząłem przygodę z nietoperzami, w pełni zasłużył na swoją nazwę. Brązowe futerko okrywa ciało wielkości pięści. Rozłożone skrzydła ciemnej barwy mają blisko pół metra rozpiętości. Doskonale lata na dużych wysokościach od późnego popołudnia. Prócz tego sprawnie biega na piechotę, czym zasłużył sobie (jak jego wszyscy pobratymcy) na przezwisko latającej myszy. Należy do nielicznych nietoperzy, które w ostatnich latach diametralnie zmieniły obyczaje. Zwierzaki wprowadzają się do miast.

Na letnie kwatery wybierają chętnie budynki z wielkiej płyty, których nie opuszczają przez okrągły rok. I to jest prawdziwa rewolucja. Szanujące się nietoperze spędzają ciepłą część roku w letnich kwaterach. Poddasza, stropodachy, strychy. Tam też na świat przychodzą młode. Jesienią, kiedy ilość latających owadów zaczyna maleć, a noce stają się chłodne, powinny odlecieć na zimowiska. Sypialnia nietoperzy to chłodne i wilgotne pomieszczenia bez przeciągów. Jaskinie, głębokie piwnice, stare bunkry. Tam hibernują.

Temperatura ciała spada do kilku stopni powyżej zera, serce uderza parę razy na kwadrans, trudno dostrzec moment oddechu. Zużywają minimalne ilości energii i w takim stanie mogą doczekać wiosny. Borowce coraz częściej zimują w letnich kwaterach.

Zjawisko dotyczy nie tylko Polski, lecz jest powszechne na zachodzie kontynentu. I tu zaczynają się kłopoty. Ludzie nie zawsze tolerują kolonie borowca wielkiego. Liczne zwierzaki mogą zatykać przewody wentylacyjne. Potrafią hałasować. Wydzielają niemiły zapach. Co gorsza, akurat ten nietoperz ma zadziorny charakter. Próba wzięcia do ręki znalezionego na klatce schodowej zwierzaka może skończyć się pogryzieniem.

Jeśli dołożyć do tego kilka stwierdzonych przypadków wścieklizny, piramida niechęci i strachu zaczyna rosnąć. Z drugiej strony wszystkie 25 gatunków naszych nietoperzy chroni prawo. I bardzo słusznie. Należą do jednej z najbardziej zagrożonych grup ssaków. Szkodzi im brak miejsc do zamieszkania latem i zimowej hibernacji. Największe szkody wyrządziła rolnicza chemia. Giną zarówno od bezpośrednich oprysków, jak i od nafaszerowanych pestycydami owadów. Nasze nietoperze zaś funkcjonują wyłącznie na owadziej diecie. Sytuację nieco poprawiło przystąpienie do Unii Europejskiej.

Dzięki programom pomocowym sfinansowano profesjonalne kampanie edukacyjne i kosztowne zabiegi ochronne. Podkowiec mały, jeden z najrzadszych i najbardziej zagrożonych wymarciem gatunków, uratował niejedną zabytkową cerkiewkę w Karpatach. Nietoperz o śmiesznym pyszczku w kształcie podkowy upatrzył sobie na letnie kwatery kościelne strychy. Na przystosowanie poddasza dla potrzeb nietoperza Unia nie skąpi grosza.

Przemyślane pomieszczenia dla samic z młodymi. Specjalne zabezpieczenia przed kunami, największymi wrogami nietoperzy. I tak dalej. Remont dachu to już tylko skromny dodatek dla nietoperzowego lokum. Oglądałem letnią kwaterę podkowców położoną na strychu tuż nad ołtarzem i tabernakulum. Tu Najświętszy Sakrament, a piętro wyżej setka nietoperzy. Niegdysiejszy symbol szatańskich mocy jest dzisiaj mile widzianym mieszkańcem każdej drewnianej świątyni. Co za czasy…

I jeszcze coś: nietoperze to nasi wybawcy. Najmniejszy z nich, karlik malutki, waży tyle co duża łyżka wody. Rozłożone do lotu błoniaste skrzydełka można nakryć dłonią. Za to apetyt ma nieziemski. Jak wyliczyli chiropetrolodzy (czyli znawcy nietoperzy), jeden zwierzak może w ciągu krótkiej czerwcowej nocy pożreć do tysiąca komarów. Jego kuzyni mają porównywalne łowieckie osiągi, choć uganiają się też za większymi owadami.

Proszę wspomnieć plagi komarów, które przytrafiają się każdego lata. Roje owadów mogą zmienić ciepłe noce w koszmar, a romantyczny spacer nad rzeką w katorgę. I wówczas nadlatuje on, prawdziwy batman. Nieustraszony pogromca brzęczących krwiopijców.

Anioł stróż zakochanych par zasłuchanych w słowicze trele. Świat czy raczej noce bez nietoperzy byłby pełen komarów. Wróg naszego wroga jest mile widzianym sprzymierzeńcem. Jak tu nie lubić latających myszy?

***

Wśród nietoperzy są zarówno doskonali lotnicy, jak i słabiej latające gatunki.

Do najsprawniej latających rodzin należą molosowate oraz upiorowate. Europejskie gatunki osiągają prędkość 52–55 km/godz. Nietoperz Lasiurus cinereus osiąga prędkość 96 km/godz. Większość nietoperzy lata jednak wolniej, za to ich zwrotność trudno porównać z tą cechą jakichkolwiek ptaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski