Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieładnie panie Cieślak

Krzysztof Kawa
//Cafeteria// Już prawie zapomnieliśmy, na czym Marek Cieślak zna się najlepiej. Pewnie dlatego postanowił nam o tym przypomnieć. W minionym tygodniu „Polewaczkowy” wrócił do korzeni, czyli zajął się prepar..., pardon, przygotowaniem toru żużlowego w Ostrowie Wielkopolskim.

Dlaczego trener Grupy Azoty Unia Tarnów i reprezentacji Polski zdecydował się stanąć po stronie Ostrovii w walce z Wandą Kraków? Tego, niestety, nie ma ochoty publicznie wyjaśniać. A szkoda, bo chętnie dowiedzielibyśmy się, dlaczego tak bardzo zależało mu na awansie jednej z wymienionych drużyn.

I czy dostał w Ostrowie wynagrodzenie na umowę zlecenie, czy o dzieło? A może gospodarze wymyślili inny sposób, by odwdzięczyć się za przysługę polegającą na podjęciu prac polowych akurat przed rewanżowym meczem o I ligę?

Cieślak nauczył się obchodzić z polewaczką w czasach, gdy zajmował się ogrodnictwem. Najpierw postawił na uprawę goździków, a gdy te obrzydły naszym paniom wraz z upadkiem komuny, przerzucił się na frezje i – szczególnie modne jesienią – chryzantemy doniczkowe. Zgłębiał też tajniki gleby, sadząc w szklarniach pomidory.

Akurat w sporcie żużlowym gleba ma pierwszorzędne znaczenie, nic więc dziwnego, że Cieślak za jednym zamachem zyskał drugi fach. Gdy przed meczem wsiada na traktor, dla rywali staje się jasne, że mogą pakować manatki. Zanim połapią się, jakie zastosować przełożenia w swoich motocyklach, mecz ma się ku końcowi.

Dzięki tym umiejętnościom trener odniósł multum sukcesów. W ostatnich latach z jego tajemnej wiedzy garściami czerpią żużlowcy z Tarnowa.

Cieślak pracuje w Unii, ale kontrakt podpisał z Grupą Azoty. Dlatego, mimo iż tarnowski klub przeżywa kłopoty finansowe, one jemu nie grożą. To bardzo wygodne rozwiązanie, a mimo to wciąż mu mało.

Nie wykluczam, że ktoś w Grupie Azoty zlecił swemu pracownikowi – w ramach obowiązującej umowy – zaangażowanie się w przygotowanie toru na drugim końcu Polski. Nie można tego wykluczyć, bo sponsor Unii na razie nie zabrał głosu w tej sprawie. Prawdę jednak mówiąc, szczerze w to wątpię.

Gdyby sam szkoleniowiec zechciał się łaskawie na ten temat wypowiedzieć, zapewne oświadczyłby, iż kontrakt z Grupą Azoty nie zabrania mu jeżdżenia w wolnym od obowiązków czasie po kraju i świadczenia usług „polewaczkowych”.

Co jednak z dobrymi obyczajami i etyką zawodową? No cóż, to najwidoczniej w świecie speedwaya pojęcia abstrakcyjne, którymi nawet coach reprezentacji nie zawraca sobie głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski