Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy na granicy wytrzymałości [WIDEO]

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Kryzys migracyjny. Zachęceni przykładem Niemiec, także Austriacy, Czesi i Słowacy wprowadzają kontrole na swoich granicach

To musiało się tak skończyć, bo otwartość Niemiec też ma swoje granice. Przez prawie dwa tygodnie uchodźcy napływali masowo do naszych zachodnich sąsiadów zachęceni niezwykle przyjazną - w porównaniu z innymi krajami Unii - polityką kanclerz Angeli Merkel.

Szef MSW Niemiec: Wznawiamy kontrole na granicy z Austrią (napisy)

Źródło: RUPTLY

Rząd w Belinie szybko jednak zdał sobie sprawę, że jeśli tak dalej pójdzie, to na 800 tysiącach wniosków o azyl w tym roku na pewno się nie skończy. Będzie potrzeba ich znacznie więcej, a na to już nie ma tak łatwego przyzwolenia jak dotychczas, co jasno dają do zrozumienia szefowie związkowych landów.

Od weekendu szczególnie głośno słychać to w Bawarii, bo gdy kilkanaście tysięcy imigrantów przyjechało w sobotę oraz w niedzielę pociągami do Monachium, sytuacja była wyjątkowo napięta.

Nałożyło się na to jeszcze inne zjawisko: otwarta polityka niemiecka wyrobiła wśród uchodźców przekonanie, że tylko tam - a nie w żadnym innym kraju - znajdą dla siebie raj. Skrajnym przykładem jest przypadek pewnej rodziny syryjskiej, która została bardzo ciepło przyjęta z wielkopolskim Śremie, a mimo to jej członkowie pod osłoną nocy bez słowa wyjaśnienia wyruszyli dalej na Zachód.

Innymi słowy, Niemcy padają właśnie ofiarą własnej atrakcyjności, znajdując się w potrzasku - między imigrantami, którzy tylko tam widzą swoją przyszłość, a innymi krajami Unii, które nie kwapią się do przyjmowania uchodźców i trudno ich do tego zmusić.

W takim kontekście władze w Berlinie podjęły decyzję o przywróceniu kontroli na granicach - tym bardziej że zaczęły pojawiać się wątpliwości, czy ludzie szukający schronienia w Niemczech to tylko uchodźcy z Syrii i Bliskiego Wschodu czy także z Bałkanów.

Częściowe zawieszenie strefy Schengen nie jest niczym nadzwyczajnym - choć musi być usprawiedliwione "poważnym zagrożeniem bezpieczeństwa"; w ciągu ostatnich trzech lat dzieje się to już po raz 11., m.in. w Polsce przywracano kontrole na granicach przy okazji Euro 2012 i szczytu klimatycznego w listopadzie 2013 - ale w tym przypadku ważne wydaje się coś innego.

Przywracając granice, Niemcy przyznają, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Nawet jeśli minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere stara się to ładnie ubrać w słowa ("Naszym celem jest uporządkowanie zorganizowanej procedury przyjmowania uchodźców"), a rzecznik rządu przekonuje, że "tymczasowe kontrole są zupełnie czymś innym niż zamykanie granic", nowe postanowienia kanclerz Merkel szybko znalazły naśladowców. Wczoraj o przywróceniu kontroli poinformowali też Austriacy, Czesi i Słowacy, a Węgrzy zamknęli główne przejście z Serbią. Takie życzenie wyrażają też opozycyjni we Francji republikanie.

To wszystko są argumenty, które mogą być wykorzystywane przez stolice niechętne przyjmowaniu uchodźców, dlatego już wczorajsze rozmowy unijnych ministrów odpowiedzialnych za politykę imigracyjną były bardzo trudne.

Strefa Schengen
Wszystko zaczęło się jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego. Wspólne porozumienie zachodnich Niemiec, Francji oraz Krajów Beneluksu (Belgia, Holandia i Luksemburg) z 1985 roku - znane jak układ z Schengen - przewidywało stopniowe znoszenie kontroli na granicach. Strefa Schengen (od nazwy małej miejscowości w Luksemburgu) była sukcesywnie powiększana, szczególnie w latach 90. Dzisiaj obejmuje 22 z 28 krajów unijnych (w tym Polskę), a także cztery państwa, które nie należą do wspólnoty (Szwajcarię, Norwegię, Islandię i Liechtenstein).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski