Koszulkę lidera zachował Vincenzo Nibali (Astana). W klasyfikacji łącznej Niemiec traci do niego 4.13, jest piąty. Ósme miejsce po 16 etapach piastuje Rafał Majka (Saxo-Tinkoff), który właśnie 8. pozycję zajął na wczorajszym, liczącym 238 km etapie.
- Jest dobrze i oby tak dalej - cieszył się Niemiec. - Na finiszu stałem na straconej pozycji, bo nie jestem sprinterem. Wiedziałem, że Intxausti i Kangert są szybcy. Próbowałem długiego finiszu. Nie udało się, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Trzecie miejsce na takim wyścigu to nie byle co - podkreślił Polak, który w niedzielę też był trzeci na etapie.
Wczoraj 33-letni kolarz opowiedział także, jak doszło do zgubienia Włocha Mauro Santambrogio, który stracił ponad dwie minuty. Jeden z faworytów Giro d'Italia nie wytrzymał tempa na podjeździe na górską premię Andrate, niespełna 18 km przed metą.
- To był naprawdę ciężki podjazd. W jego połowie zaatakował "Scarpa" (Michele Scarponi, lider ekipy Lampre-Merida - przyp.), a ja poprawiłem. Santambrogio miał wyraźny kryzys i dlatego tempo jeszcze bardziej wzrosło, żeby zyskać nad nim jak najwięcej - mówił Niemiec.
Były zawodnik Sokoła Kęty ma szansę na historyczny sukces. Dotychczas najwyższym miejscem Polaka w Giro d'Italia było dziewiąte Zenona Jaskuły w 1991 roku. Do końca wyścigu pozostało pięć etapów. Dziś płaski, typowo sprinterski, z Caravaggio do Vicenzy (214 km).
(PAP, B)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?