Wyście był koszykarzem i lekkoatletą w tym klubie, to możecie teraz odpracować tamte lata - propozycję nie do odrzucenia rzucił Bardzo Ważny Sekretarz, wyjaśniając dodatkowo, że w krakowskiej prasie „Gazeta Krakowska” wspiera Wisłę, a „Dziennik Polski” - Cracovię. A że dzięki kontestacji zespołu „DzP”, który wykorzystał chwilę osłabienia nomenklaturowej wszechwładzy PZPR i na wniosek redakcyjnej „S”, a także koła SDP, zostałem wybrany jego naczelnym, sugestia miała coś z realizmu.
Propozycje odrzuciłem, ale od tej pory mam kompetencje moralne w debacie o życiowych kwestiach Cracovii. Dziś używam ich w obronie piłkarzy, którzy nie przebrnęli wstępnej rundy Ligi Europy. Wywołało to festiwal szyderczych komentarzy. Rywala z Macedonii, nie wiedzieć czemu, zakwalifikowano do zespołu kelnerów, chociaż wiadomo, że grają w nim piłkarze ze stażem w Bundeslidze, a porażkę z nim nazwano brutalnie „eurowpier...”.
Najnowsza historia polskiej nestorki, a zwłaszcza lata przełomu XX i XXI wieków, nakazują raczej nazywać ją rehabilitantem po długotrwałej zapaści sportowo-organizacyjnej. Mam w pamięci postać dr Józefa Kality, ordynatora oddziału położniczego Szpitala UJ - prezesa klubu, który nawiedzał kolegów w miejscach pracy, z kapeluszem w ręku, do którego należało włożyć „co łaska”, by przedłużyć życie Cracovii. A przecież agonia trwała przez całe lata 90., a jej apogeum stał się oficjalny strajk piłkarzy, którzy nie mieli co do garnka włożyć. Gdyby nie inicjatywa kibiców, którzy powołali do życia „Ruch 100” i zdołali podpiąć piłkarzy do kroplówki, a tym samym dotrwać do ingresu Comarchu, los klubu z okręgówki był jej pisany na sto procent.
Piętnaście lat od tamtej smuty to dla 110-latki niewiele i nie da się, nawet przy radykalnej odmianie warunków organizacyjnych, infrastrukturalnych i bytowych, odbudować w ciągu półtora pokolenia niegdysiejszej potęgi sportowej, zdolnej robić furorę w Europie. Wprawdzie droga do starego szlaku już została odnaleziona i kroczy nią z przytupem Kapustka, aliści do etapu, na którym Cracovia remisowała na wyjeździe z Barceloną, jeszcze sporo brakuje.
Trener Jacek Zieliński na półmetku ubiegłego sezonu nie blefował, twierdząc, że drużyna nie jest gotowana na podbijanie kontynentu. Oceniał jej potencjał racjonalnie, a Janusz Filipiak, firmował ten pogląd stoickim spokojem. Porażki ze Szkendiją nie mają więc wymiaru historycznego, jak chce publicysta „Gazety Wyborczej”, uznając wynik dwumeczu za skandaliczny. Pudło. Wątek skandaliczny w historii Cracovii wyczerpują dwa przegrane mecze z rezerwą Wisły, w ramach rozgrywek ligi… czwartej!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?