To pokazuje, jak wiele jeszcze trzeba zrobić, by uświadomić dogrzewających się śmieciami, że szkodzą nie tylko sąsiadom, ale także sobie samym. Argument, że kogoś nie stać na węgiel, jest mocny, ale z drugiej strony palący odpady zabija przecież siebie i innych.
Ci inni są coraz bardziej przerażeni. Nie tylko dlatego, że już wiedzą, co im grozi, gdy z komina sąsiada ulatnia się trujący dym. Również z tego powodu, że są bezradni w walce o swoje zdrowie i życie. Bo kontrolowanie, czym Polacy palą w piecach, szwankuje na całej linii. W miastach, gdzie jest straż miejska, jeszcze można liczyć na szybką i skuteczną interwencję, ale w małych gminach urzędnicy są bezradni, a policja nie przykłada się do pomocy w ściganiu łamiących zakaz spalania odpadów w piecach. W przypadku firm też jest źle, bo inspekcja środowiska ani nie ma ludzi, ani pieniędzy, a do tego dopiero musi wypracować zasady kontroli przedsiębiorców. Nic więc dziwnego, że każda z takich kontroli urasta do rangi niepowtarzalnego wydarzenia.
Trzeba odważnych i radykalnych rozwiązań. Jak choćby stworzenie specjalnej policji środowiskowej, która będzie wyłapywać i karać spalających odpady. Być może na ewentualną decyzję przyjdzie długo czekać. Tak jak długo przeciwnicy palenia papierosów czekali na zakazy dla palaczy. Kiedyś niewyobrażalne było spotkanie przy piwie lub kawie bez papierosa, dziś to norma. I nią będzie kiedyś niepalenie odpadów. Oby jak najszybciej.
Czytaj także: Policja nie chce sprawdzać, czy ktoś pali śmieci w piecu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?