Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepewny los czeka kultowe miejsca placu Centralnego

Tomasz Piwowarczyk
Kiedyś „Skarbnicę” odwiedzały tłumy klientów. Dziś kultowa księgarnia na placu Centralnym świeci pustkami.
Kiedyś „Skarbnicę” odwiedzały tłumy klientów. Dziś kultowa księgarnia na placu Centralnym świeci pustkami. Fot. Adam Wojnar
Nowa Huta. „Stylowa”, „Skarbnica”, Cepelia – być może już niebawem trzeba będzie uczyć się tych miejsc na nowo.

Każdy nowohucianin jednym tchem wymieni najważniejsze, kultowe miejsca placu Centralnego. Niestety, wkrótce mogą one zniknąć z mapy dzielnicy.

Coraz głośniej mówi się o likwidacji „Skarbnicy” – legendarnej księgarni z placu Centralnego, działającej tam od 1956 roku. Powody? Brak klientów i wysokie koszty funkcjonowania.

_– Jedyną szansą jest wzięcie dwóch kredytów: na spłatę zaległości i na wykup lokalu na własność _– mówi właścicielka Anna Włodarczyk. „Skarbnica” na pewno nie przetrwa w obecnym kształcie. Może zostanie przeniesiona do lokalu po prawej stronie od wejścia, gdzie dotąd była księgarnia techniczna. Dotychczasowy lokal byłby wówczas wynajęty, aby spłacić kredyt.

– Tłumy ludzi wysiadały z tramwajów i szły do księgarni – _wspomina początki funkcjonowania „Skarbnicy” pani Anna. Nowi mieszkańcy hurtowo zaopatrywali się w książki. W księgarni przez głośniki czytane były fragmenty nowości, w tle pobrzmiewała grana na pianinie muzyka. Dziś z dawnych lat została w „Skarbnicy” tylko powierzchnia: piętrowy, świetnie nasłoneczniony lokal mierzy aż 500 metrów. To dlatego czynsz jest ogromny. Mimo starań właścicielki nie udało się go zmniejszyć. Jednak nie w kosztach upatruje przyczyn kryzysu Anna Włodarczyk. _– Mamy coraz mniejsze obroty. Ludzie nie kupują u nas książek – tłumaczy.

Niektórzy po prostu w ogóle nie czytają, innych nie stać na zakup książek i korzystają z bibliotek lub internetu. Ciężko też wygrać konkurencję z wydawnictwami, które są jednocześnie hurtownikami i detalistami i mogą sobie pozwolić na atrakcyjne przeceny. Nie mówiąc o hipermarketach, gdzie czasem dobre książki, w twardych okładkach można kupić za 5 zł.

Na początku lat 90., nim ktokolwiek pomyślał o powstaniu hipermarketów, księgarnia przeżywała złoty okres. Właśnie wtedy właścicielką została Anna Włodarczyk. _– W __szczytowym momencie zatrudniałam 28 osób – _wspomina. Jeszcze dwa lata temu w „Skarbnicy” pracowało dziewięciu pracowników, dziś tylko pięciu. By zaoszczędzić, zajmują się wszystkim: od sprzedawania książek po mycie podłóg. Zdaniem właścicielki na nic się jednak zdadzą oszczędności, inwestycje i kredyty. Księgarnię uratować mogą tylko klienci.

Los, którego za wszelką cenę chce uniknąć „Skarbnica”, dwa lata temu spotkał sklep muzyczny z osiedla Centrum B. „Art-Musica” funkcjonowała tu od 1957 roku nie miała szans w starciu z wielokrotnie podwyższanym czynszem. Podobnie było ze sklepem „Nielegalo”. _– Gdy zakładałem na placu Centralnym sklep związany z branżą hip-hopową, wszyscy mówili, że to świetny pomysł _– wspomina Witold Sliwiński, ówczesny właściciel. Obroty nie wystarczały jednak na pokrycie czynszu i zrezygnował on z prowadzenia lokalu pod koniec 2012 r. Na szczęście znalazły się osoby chcące prowadzić tam działalność i sklep funkcjonuje nadal – pod nazwą „Hip-Shop”.

Kultura hip-hopowa jest w Nowej Hucie powszechna. Nie wyklucza jednak funkcjonowania kultury ludowej. A taką ma do zaoferowania inny sklep z centralnego miejsca Nowej Huty: „Cepelix” (spadkobierca Cepelii). Stara się on zachować tradycyjny charakter i asortyment: rękodzieło, galanterię skórzaną, wiklinowe kosze, tkaniny.

Niektóre sklepy z tradycjami, żeby nie zniknąć z rynku, zdecydowały się rozszerzyć swą działalność. Przykład? Sklep filatelistyczny z osiedla Centrum D: dziś sprzedaż znaczków i monet to zaledwie 10 proc. obrotu palcówki. Świadczy ona usługi ksero i handluje materiałami biurowymi. Trudno jednak podobnie postępować w przypadku „Laguny” czy „Stylowej”. Alternatywy dla spotkań przy piwie lub potańcówek w przypadku tych lokali nie ma. Więc jeśli to nie będzie przyciągać klientów, to i one znajdą się pod kreską.

Losy placówek z okolic placu Centralnego są ciągle niepewne. Z jednej strony upór właścicieli i tradycja tych miejsc, z drugiej – podejście władz i faktyczne zapotrzebowanie mieszkańców na określone artykuły i usługi. Kredyt w banku, alkohol w monopolowym i leki w aptece dostaniemy bez problemu. Czy będziemy mieli inny wybór?

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski