Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIEPOLSKIE SĄDY O POLSCE I POLAKACH NA KONIEC XX WIEKU

Redakcja
Pierwsza podróż

Tekstami Roberta Kreusera - czterdziestoletniego księgowego z USA - chcielibyśmy rozpocząć serię artykułów przedstawiających Polskę i Polaków widzianą oczyma ludzi, którzy są w naszym kraju gośćmi, mieszkają tu czasowo lub są Polakami od niedawna.
Oba teksty dzieli ponad dwanaście lat. Mamy nadzieję, że te dwa opisy Polski widzianej oczyma typowego Amerykanina pomogą nam zauważyć różnice, które nam Polakom często trudno dostrzec. Nie twierdzimy, że spostrzeżenia zawarte w obu tekstach są prawdziwe. Mamy jednak nadzieję, że pozwolą nam one zobaczyć Polskę z zewnątrz. Pomogą dostrzec to, co dla innych oczywiste, a dla nas często niewidzialne.
Szansa na to, by pomieszkać trochę z rodziną ze wschodniej Europy w ich własnym domu, jest dla nas raczej rzadką możliwością. Kiedy więc dwóch moich przyjaciół z Polski zaprosiło mnie do siebie, nie mogłem odmówić. Miałem trochę obaw, ale znalazłem dwóch amerykańskich desperatów, którzy pojechali ze mną. 27 grudnia 1985 wylądowaliśmy we Frankfurcie. Stamtąd przez NRD pojechaliśmy aż do polskiej granicy. Jechaliśmy przez noc, ale nie mogliśmy nawet zmrużyć oka, bo niemieccy (NRD) konduktorzy znaleźli wielką przyjemność w wielokrotnym sprawdzaniu dokumentów każdego z nas. Świecili nam w twarze latarkami i porównywali zdjęcia z naszymi twarzami. Sądząc z tonu ich głosu odzywali się mało uprzejmie.
Moi polscy przyjaciele, Piotrek i jego ojciec, czekali na nas na stacji granicznej. Na granicy sprawdzono dokładnie nasze paszporty i wizy. Celników nie interesował bagaż, ale musieliśmy pokazać pieniądze i wouczery. Polski rząd wymaga, by Amerykanie odwiedzający kraj wydawali 15 dolarów dziennie (7 dolarów, jeśli mają polski rodowód).
Wkrótce miałem się okazję przekonać o polskiej gościnności (w Polsce mówi się: Gość w dom, Bóg w dom). Po przyjeździe do dwupokojowego (!) mieszkania mojego przyjaciela zjedliśmy iście królewski obiad przygotowany przez matkę Piotra i jego siostrę. W Polsce zawsze bardzo dobrze jedliśmy. Tym razem obiad składał się ze zrobionej w domu zupy, gotowanych ziemniaków, wieprzowiny i oczywiście wódki. Mięso i cukier są w Polsce racjonowane, jednak u Piotrka nie brakowało ani jednego, ani drugiego. Zapytałem, czy długo musieli składać kartki na naszą wizytę, a Piotr odpowiedział z naciskiem: "ŚWINIA MUSIAŁA UMRZEĆ". Byłem zdumiony, gdy powiedział mi, że aż 75 procent dochodów polskiej rodziny jest przeznaczane na zakup żywności.
Podczas naszego pobytu byliśmy zaproszeni na sylwestra. Niesamowite, ale większość uczniów szkół średnich, którzy byli na imprezie, mówiła po angielsku! Wielu z nich jest naprawdę zainteresowanych Ameryką. Mówili mi o tym, że marzą, by przyjechać do naszego kraju. A disc jockey puszczał do tańca świeże amerykańskie przeboje.
Podczas dwóch tygodni naszego pobytu odwiedziliśmy dużo polskich miast i poznaliśmy mnóstwo Polaków.
Warszawa ma około 2 milionów ludzi. Była kompletnie zniszczona podczas wojny, a później odbudowana. Mój przyjaciel Radek mieszka tam z żoną i trójką dzieci. Przeprowadził się niedawno do nowego mieszkania, był zapisany na specjalnej liście i czekał na nie ponad 10 lat. Powiedział mi, że teraz musi czekać kolejne 10 na założenie telefonu. Jeśli jednak masz już w Polsce telefon i chcesz zadzwonić za granicę, to podobno musisz zgłosić to dwa tygodnie wcześniej i cierpliwie czekać na połączenie.
W Polsce są bardzo duże problemy z zaopatrzeniem. Ludzie muszą stać w olbrzymich kolejkach, by zdobyć cokolwiek. Podczas podróży w wielu miastach nieznani ludzie zaczepiali nas na ulicach, proponując wymianę polskich złotówek na dolary. Oferowali bardzo atrakcyjny, czarnorynkowy kurs, który był czterokrotnie wyższy od oficjalnego. Oczywiście wszystko to było nielegalne.
Dziwne, ale w Polsce jest wiele sklepów, gdzie możesz kupić towary za walutę innych krajów. W dodatku te sklepy w ogóle nie akceptują polskich pieniędzy! Często się zdarza, że niektóre szczególnie poszukiwane przez ludzi towary są dostępne wyłącznie w tych sklepach: np. jeansy Levisa.
Widziałem w Polsce wielu radzieckich żołnierzy, moi przyjaciele mówili, że jest ich około 300 tysięcy. Zdarzało nam się, że jeździliśmy razem z Rosjanami tym samym pociągiem lub autobusem.
Odwiedziliśmy obóz koncentracyjny w Auschwitz, gdzie zginęło w czasie II wojny światowej 4 miliony ludzi. To strasznie przygnębiające miejsce. Odwiedziliśmy blok 11, w którym został zamordowany Maksymilian Kolbe. Naziści mieli niepisaną zasadę, że gdy jeden więzień zdołał uciec, wybierano dziesięciu innych, którzy musieli zginąć za jego ucieczkę. Kolbe, ksiądz katolicki, jako ochotnik oddał swe życie w zamian za innego człowieka, który miał żonę i kilkoro dzieci. Ten człowiek wciąż żyje i jest dowodem poświęcenia Kolbego.
Polska jest biednym krajem w rozumieniu dóbr materialnych. Ludzie mają tam wiele problemów politycznych i ekonomicznych. Ale to również bardzo bogaty kraj. Słowa przyjaciel i człowiek mają specjalne znaczenie w tym społeczeństwie. Również religia odgrywa w nim bardzo ważną rolę. Kościoły są w niedziele wypełnione ludźmi. To zresztą jeden z niewielu dostępnych sposobów swobodnego wyrażania swoich poglądów...
ROBERT Kreuser,
KwiecieŃ 1986

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski