W sądach na dwie zmiany?
W opinii prof. Andrzeja Siemaszki, dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy jest archaiczna baza materialna naszych sądów. Kolejna to, zdaniem prof. Siemaszki, niezdyscyplinowanie uczestników rozpraw: świadków, biegłych czy samych oskarżonych.
Do odraczania rozpraw przyczyniają się także adwokaci, których liczba utrzymuje się na niezmienionym poziomie i którzy przyjmują na siebie coraz większą liczbę spraw, co powoduje wnioski o ich przekładanie. Winą za nierychliwość Temidy szef Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości obarcza również sędziów, którzy źle organizują pracę. Autor raportu zastanawia się nawet nad wprowadzeniem "drugiej zmiany" w sądzie, twierdząc, że jest ona regułą w krajach Europy Zachodniej.
Prof. Andrzej Siemaszko zwraca także uwagę na antymotywacyjny system płacowy, wedle którego sędzia pracowity i doskonale orzekający zarabia tyle samo, co leniwy i orzekający niechlujnie.
Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi natomiast, że główny powód sądowej zapaści to coraz większy napływ spraw. Z najnowszych danych statystycznych opublikowanych przez resort wynika, że w I półroczu 1998 r. do sądów powszechnych wpłynęło o 23,9 proc. spraw więcej w porównaniu z I półroczem 1997 r. Największy wzrost nastąpił w sprawach gospodarczych - zarejestrowano ich aż o 316 proc. więcej. To efekt pojawienia się nowego rodzaju spraw - tzw. rejestru zastawów. Jeśli się je pominie, to na pierwszym miejscu są sprawy z dziedziny ubezpieczenia społecznego (wzrost o 58 proc.) i prawa pracy (o 25,5 proc.) oraz sprawy gospodarcze (wzrost o 17,5 proc.).
Podane wyżej wskaźniki dotyczą sądownictwa w ogólności. W sądach wojewódzkich - obecnie okręgowych - nastąpił natomiast wyraźny wzrost liczby spraw karnych - o 4,6 proc., zmniejszyła się liczba nowo zarejestrowanych spraw cywilnych - o 3,4 proc.
Statystycy resortu sprawiedliwości wyliczyli, że w I półroczu 1998 r. sądy powszechne załatwiły o 10,6 proc. spraw więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego. W sądach wojewódzkich wskaźnik ten jest o połowę mniejszy, a w rejonowych wynosi 11 proc. Mimo to, sądy powszechne w I półroczu ub. roku nie były zbyt rychliwe, gdyż liczba spraw nie załatwionych była wyższa o prawie 20 proc. niż w I półroczu 1997 r.
Gorszy był też tzw. wskaźnik sprawności, czyli czas, jaki upływa od momentu wpłynięcia sprawy do jej rozpoznania. W I półroczu 1998 r. aż jedna piąta spraw rozpoznawana była po upływie więcej niż czterech miesięcy od daty wpłynięcia; rok wcześniej - jedna szósta.
Najgorzej pod tym względem przedstawia się sytuacja w Bielsku-Białej, gdzie aż 65 proc. spraw rozpoczyna się po ponad 4 miesiącach od daty wniesienia. Kraków, Nowy Sącz i Tarnów znajdują się w środku listy. Całkiem niezła sytuacja jest natomiast w Rzeszowie, gdzie w I półroczu ub. roku tylko 6 proc. spraw czekało na swoją kolej dłużej niż 4 miesiące, natomiast prawie połowa rozpoczynała się po jednym do dwóch miesięcy od daty wpływu.
GRAŻYNA STARZAK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?