AGH Kraków - TSV Sanok 3:2 (25:27, 27:29, 25:13, 25:22, 16:14)
AGH: Nowosielski, Żakieta, Kania, Mordyl, Surma, Fornal, Bik (libero) oraz Maruszczyk, Gajdek, Wroniecki (libero).
TSV: Jurkojć, Wierzbicki, Kusior, Oroń, Frankowski, Łaba, Dembiec (libero) oraz Głód (libero), Rusin, Zmarz, Przystaś, Gąsior, Gnatek, Pieper.
Krakowianie przegrywali w setach już 0:2, a ostatecznie wygrali 3:2. To ich szóste zwycięstwo w sezonie. Gospodarze mogli uniknąć nerwów i sięgnąć po pełną pulę (a nie tylko 2 pkt), gdyby w końcówkach dwóch pierwszych partii zagrali skutecznie. Szanse na sukces były duże - w obu przypadkach jako pierwsi mieli setbole.
W inauguracyjnej części prowadzenie się zmieniało: było 11:9, 13:15, 24:23. Pierwszą okazję dla AGH zmarnował Kamil Maruszczyk, serwując w siatkę. W drugim przypadku gości uratował Patryk Łaba (były kapitan podwawelskich akademików).
Przy stanie 25:25 po długiej wymianie piłkę źle odbił Bartłomiej Mordyl i goście dostali punkt w prezencie. A po chwili po trudnej zagrywce Pawła Rusina gospodarze nie przebili piłki na drugą stroną i z wygranej partii cieszyli się goście.
W drugim secie krakowianie szybko odskoczyli (8:4) i choć mieli przez chwilę kłopoty (rywale zbliżyli się na 14:13), to wypracowali w końcówce dużą przewagę. Było 24:19, ale goście obronili pięć setboli! Najpierw Daniel Gąsior skutecznie zaatakował, a później kluczową rolę odegrał Rusin. Długo nie wychodził z pola zagrywki, posłał trzy asy i było 23:24. W nerwowej końcówce lepiej poszło sanoczonom, tę odsłonę atakiem zakończył Gąsior.
Mimo tak przegranych dwóch setów krakowianie bynajmniej się nie załamali. W następnej części rozbili rywali (od 9:5 do 16:5), wygrywając do 13. W czwartej też popisali się serią od stanu 12:12 i doprowadzili do tie-breaka.
W nim też nie zabrakło zwrotów akcji. Lepiej zaczęli goście, którzy odskoczyli na 3 pkt (2:5). Gospodarze wyrównali na 5:5, po czym przegrali dwie akcje, by wygrać trzy następne i objąć prowadzenie 8:7. Przewagę mieli tylko przez chwilę, ale przyjezdni nie potrafili uciec na więcej niż „oczko”.
Przy stanie 12:13 Filip Frankowski dał krakowianom punkt w prezencie, posyłając zagrywkę w aut. To właśnie ten element był w tym momencie kluczowy. Ryzyko podjął Jan Fornal, po jego zagrywce sanoczanie oddali piłkę za darmo, a kontrę pewnie skończył na lewym skrzydle Grzegorz Surma. Pierwszego meczbola goście obronili za sprawą ich najlepszego zawodnika Damiana Wierzbickiego (26 pkt w całym spotkaniu). Po chwili znów skutecznie zaatakował Surma. Tę szansę udało się wykorzystać, bowiem Marcin Kania zablokował Łabę i miejscowi mogli fetować zwycięstwo.
W drużynie gospodarzy najwięcej punktów zdobyli Arkadiusz Żakieta (24), Surma (19) i Fornal (19).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?