Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieśmiałość już minęła

Bartosz Karcz
Grzegorz Marszalik ma 19 lat. Do tej pory trzy razy zagrał w Wiśle
Grzegorz Marszalik ma 19 lat. Do tej pory trzy razy zagrał w Wiśle Andrzej Banaś
Piłka nożna. Grzegorz Marszalik ma już za sobą debiut w Wiśle. Teraz chce grać jak najwięcej

Grzegorz Marszalik to młody, 19-letni, obiecujący piłkarz Wisły Kraków, który w tym sezonie zaliczył debiut w pierwszym zespole „Białej Gwiazdy”. Najpierw wystąpił w meczu Pucharu Polski z Ruchem Chorzów, później miał pierwszy, kilkuminutowy epizod w spotkaniu z Pogonią Szczecin, a w miniony piątek pierwszy raz zagrał w oficjalnym meczu przy ul. Reymonta z Koroną Kielce.

I właśnie po tym spotkaniu o Marszaliku zrobiło się głośno, bo w samej końcówce meczu był faulowany w polu karnym przez bramkarza gości Zbigniewa Małkowskiego, czego nie zauważył sędzia. Golkiper ruszył zresztą do wiślaka i zaczął na niego krzyczeć.

- Mówił mi, żebym się nie kładł, bo nawet mnie nie dotknął... A ja wiem, że mnie kopnął, był faul, co zresztą pokazały wyraźnie telewizyjne powtórki - zdradza piłkarz Wisły.

Marszalik wychował się w okolicach Rynku Dębnickiego. W jego pobliżu, w Tramwaju Kraków stawiał też pierwsze piłkarskie kroki.

- Zaczynałem w Tramwaju, a gdy byłem juniorem młodszym zgłosiłem się sam do Wisły - mówi. - Przez dwa tygodnie przechodziłem testy, po których trener Cezary Bejm stwierdził, że się nadaję. I tak jestem w Wiśle do dzisiaj.

Pierwszym poważnym sukcesem młodego zawodnika było mistrzostwo Polski juniorów.

- To mistrzostwo było przełomowym momentem. Satysfakcja była ogromna, zwłaszcza, że w finale pokonaliśmy Cracovię aż 10:0. Teraz powoli staram się przebijać w seniorskiej piłce - wspomina młody piłkarz.

Jak przyznaje, początki w pierwszej drużynie nie były łatwe. - Na początku nie czułem się w pełni komfortowo w szatni Wisły - tłumaczy zawodnik. - Byłem onieśmielony. Peszył mnie fakt, że nagle siedzę w tej szatni obok takich piłkarzy jak Paweł Brożek czy Arek Głowacki. Jako dziecko człowiek marzył, żeby grać tak jak oni. Dlatego odczuwam wielką satysfakcję, że mogę z nimi trenować, uczyć się od nich. Teraz już zresztą dobrze się czuję w tej drużynie, nikt nie daje mi odczuć, że jestem młodszy, raczej wszyscy pomagają.

Marszalik nie kryje, że zarówno debiut w Chorzowie, jak i ten przy ul. Reymonta były dla niego wielkim przeżyciem.

- Wejść na boisko przy swoich kibicach, to jednak coś innego, choć w Chorzowie też adrenalina była duża. To był przecież mój pierwszy mecz w pierwszej drużynie. Po tym jak trafiłem w poprzeczkę, emocje, stres opadły i zacząłem swobodniej czuć się na boisku - mówi.

Młody piłkarz ma wiernych kibiców w rodzinie. Jego mecze oglądają rodzice i dziadek. Marszalik zdaje sobie sprawę z tego, że przed nim jeszcze wiele pracy, by stać się w pełni tego słowa znaczeniu piłkarzem ekstraklasowym. Pytany jednak o swoje atuty, wymienia: - Mam dobre dośrodkowanie z lewej nogi. Całkiem dobrze radzę sobie również w grze jeden na jeden. Dobrze wykonuję też stałe fragmenty gry. Dużo czasu poświęcam na szlifowanie tego elementu.

Piłkarz nie kryje też marzeń i to takich z najwyższej półki. - Marzenia? Wiadomo, Barcelona - uśmiecha się. - Gdyby udało mi się kiedyś w niej zagrać, byłbym bardzo zadowolony. Muszę jednak póki co, twardo stąpać po ziemi. Najpierw trzeba robić postępy, zacząć grać w Wiśle, w ekstraklasie, a później zobaczymy.

Dodajmy, że idolem piłkarza Wisły jest Thierry Henry. - Zawsze podobał mi się jego styl gry, poruszania się po boisku, i taki luz w tym, co robi - tłumaczy piłkarz „Białej Gwiazdy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski