Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niespełnione referendalne oczekiwania krakowian

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Wizualizacja: Alstom
Inwestycje. Jutro miną trzy lata od referendum w Krakowie, w którym mieszkańcy opowiedzieli się za metrem, rozwojem monitoringu i rozbudową ścieżek rowerowych. Efekty realizacji tych zadań przez urząd są mizerne.

Po trzech latach od referendum mieszkańcy Krakowa mogą się czuć zawiedzeni. Oprócz rezygnacji z organizacji zimowych igrzysk nie zrealizowano żadnego z zadań, za którymi opowiedzieli się, głosując 25 maja 2014 r. Zyskały natomiast firmy wykonujące analizy i koncepcje, nigdy niewcielone w życie. Największym paradoksem są ścieżki rowerowe. Okazuje się, że po referendum powstaje ich mniej niż przed nim.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ PIOTRA TYMCZAKA: Krakowianie decydują, prezydent robi swoje

Jedną z najważniejszych inwestycji, która zyskała aprobatę krakowian, było metro (za było 55 proc. głosujących). Tymczasem po 36 miesiącach nie wiadomo nawet, jak dokładnie miałaby przebiegać jego pierwsza linia.

Jedynym efektem referendalnych decyzji były dotąd kolejne spotkania specjalistów oraz rozmowy o metrze czy o monitoringu. Zarobiły też firmy planujące podziemną komunikację i rozwój systemu kamer.

WIDEO: Jacek Majchrowski o Strategii Kraków 2030

- Cały ten okres można było spożytkować na opracowanie studium wykonalności dla metra - nie ma wątpliwości Stanisław Albricht z firmy Altrans, autor rozwiązań komunikacyjnych dla Krakowa. Ale zamiast zająć się poważnie metrem, urząd miasta zlecił opracowanie studium rozwoju transportu w Krakowie. Firma z Poznania wykonała je, inkasując 762 tys. zł i zarekomendowała... budowę linii metra z Nowej Huty do Bronowic. Teraz urząd zamierza zlecić jeszcze opracowanie studium wykonalności budowy szybkiego, bezkolizyjnego transportu szynowego.

Nie lepiej jest z innymi decyzjami referendalnymi. Mieszkańcy w prawie 70 proc. opowiedzieli się za rozwojem sieci monitoringu. Wprawdzie w ub. roku zamontowano 19 kamer, ale tylko ze względu na organizację Światowych Dni Młodzieży. Ponadto powstała koncepcja rozwoju całego systemu (za 250 tys. zł), złożonego z około 200 kamer. Jesienią ma być gotowy projekt techniczny (za 387 tys. zł).

Ponad 82 proc. krakowian było też za rozbudową sieci ścieżek rowerowych. - Nie dość, że powstaje ich zbyt mało, to część z tych, które są budowane, nie spełnia standardów - ocenia Marcin Dumnicki, prezes stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów.

Jutro mijają trzy lata od referendum, w którym udział wzięło ponad 210 tys. krakowian (prawie 36 proc. uprawnionych do głosowania). To właśnie oni przesądzili o rezygnacji z zimowych igrzysk w naszym mieście, ale także zdecydowali, że chcą metra (za było 55 proc. głosujących), stworzenia systemu nowoczesnego monitoringu (69,7 proc.) i wybudowania więcej ścieżek rowerowych (85,2 proc.).

Kwestię rezygnacji z zimowych igrzysk można było rozwiązać od ręki. Dużo gorzej jest w przypadku realizacji przez prezydenta Krakowa i jego urzędników innych referendalnych decyzji mieszkańców.

Metro wciąż bez konkretów

W ostatnich latach najwięcej dyskusji towarzyszyło budowie metra. - Czas, jaki minął od referendum, nie został odpowiednio wykorzystany. Ten okres można było spożytkować na opracowanie studium wykonalności dla metra - komentuje Stanisław Albricht z firmy Altrans, autor rozwiązań komunikacyjnych zawartych w studium rozwoju Krakowa. Ten dokument zakłada m.in. budowę linii metra z Nowej Huty do Bronowic. Stanisław Albricht zwraca uwagę, że studium dla metra odpowiedziałoby na wszystkie ważne pytania: jakie byłyby koszty budowy i utrzymania podziemnej albo nadziemnej lub naziemnej kolejki, wyznaczyłoby dokładny typ i przebieg metra, lokalizacje dla stacji. - A tak, tyle samo wiemy, co wiedzieliśmy trzy czy piętnaście lat temu - mówi Stanisław Albricht.

Urzędnicy wyliczają jednak, że wiele zrobili. Najpierw, w lipcu 2014 roku, prezydent powołał zespół zadaniowy ds. metra. W jego skład weszli przedstawiciele magistratu, radni, specjaliści z krakowskich uczelni oraz niezależni eksperci. Ale, co ciekawe, w tym gronie znalazło się wielu specjalistów od transportu... deklarujących wprost, że podstawą krakowskiej komunikacji powinny być tramwaje, a nie metro. Łącznie odbyło się pięć spotkań zespołu, w efekcie których zlecono sporządzenie studium rozwoju systemu transportu dla Krakowa, w tym budowy metra. W przetargu wygrało Biuro Inżynierii Transportu z Poznania i za 762 tys. zł wykonało ten dokument w grudniu 2015 r., rekomendując budowę linii metra Nowa Huta - Bronowice. Czyli rozwiązanie, które było wpisane do studium rozwoju Krakowa już kilka lat temu. Tak więc miasto zapłaciło za dokument, który wniósł niewiele nowego. Co więcej na jego podstawie nie da się realizować żadnej inwestycji.

W lutym tego roku prezydent złożył więc do rządu wniosek o dofinansowanie studium wykonalności budowy szybkiego, bezkolizyjnego transportu szynowego w Krakowie. Dokument uzyskał akceptację Ministerstwa Rozwoju i ma powstać dzięki wsparciu unijnemu, jego koszt to ok. 10 mln zł. Przetarg na to opracowanie ma zostać ogłoszony w czwartym kwartale tego roku. Ma być ono gotowe do końca 2019 r. i zawierać szczegółowe analizy, m.in. ekonomiczne, geologiczne, prawne, własnościowe.

- Jednym z rozwiązań szybkiego bezkolizyjnego transportu w Krakowie może być budowa tunelu tramwajowego pod centrum, który w przyszłości zmieniłby się w odcinek lekkiego metra - przyznaje Łukasz Szewczyk, zastępca dyrektora magistrackiego Wydziału Gospodarki Komunalnej. Wiele będzie jednak zależeć od możliwości finansowych miasta.

Stanisław Albricht zwraca jednak uwagę, że po trzech latach już mogło być gotowe studium wykonalności dla metra i można byłoby występować do rządu o duże pieniądze na projekty budowlane dla pierwszej linii podziemnej kolejki. Na ich wykonanie potrzeba około dwóch, trzech lat. W 2020 r. można byłoby już rozpocząć budowę metra. A tak wszystko się opóźnia.

Ścieżek powstaje coraz mniej

Jeszcze gorzej jest ze ścieżkami rowerowymi. W referendum aż 85,2 proc. krakowian odpowiedziało „tak” na pytanie „Czy zdaniem Pani/Pana w Krakowie powinno się budować więcej ścieżek rowerowych?”.

Z odpowiedzi prezydenta Jacka Majchrowskiego na interpelację radnego miejskiego Andrzeja Hawranka (PO) wynika jednak, że po referendum powstaje... mniej ścieżek niż przed głosowaniem mieszkańców. W piśmie czytamy, że w 2015 r. zbudowano w Krakowie 6,3 km ścieżek (z czego większość to trasy realizowane przy okazji innych inwestycji, czyli np. na estakadzie Lipska-Wielicka), a w 2016 r. niewiele ponad 7 kilometrów. Dla porównania np. w 2011 r. powstało w Krakowie 14 kilometrów nowych ścieżek rowerowych, w 2012 r. - 13 km, a w 2013 r. - 8,3 km.

- I właśnie dlatego bardzo krytycznie oceniam realizację postanowień referendalnych. Nie dość, że ścieżek powstaje zbyt mało, to część z tych, które są budowane, nie spełnia standardów. Przykład to ulica Opolska, wzdłuż której powstaje ścieżka, ale na dużej części jest to ciąg pieszo-rowerowy, a nie wydzielona droga tylko dla rowerów, co może prowadzić do kolizji - mówi Marcin Dumnicki, prezes stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów.

Podobnie krytycznie na działania miasta patrzy Grzegorz Mazur, organizator Rowerowej Masy Krytycznej w Krakowie. - Trzy lata po referendum, z punktu widzenia rowerzystów, zostały zmarnowane - mówi wprost Grzegorz Mazur, który dwa tygodnie temu na łamach „DP” podkreślał, że ścieżek wciąż brakuje w wielu rejonach Krakowa. - Na południu miasta nie ma ścieżki np. wzdłuż ul. Kamieńskiego, którą można byłoby dojechać do ronda Matecznego i dalej do centrum. Najgorzej z dostępnością tras rowerowych jest natomiast na północy Krakowa - wylicza.

Docelowo będzie 200 kamer

Po trzech latach od referendum niewiele przybyło też kamer miejskiego monitoringu. W tym przypadku prezydent Majchrowski też powołał zespół ekspertów. Na podstawie ich wskazań przygotowano harmonogram rozwoju sieci ulicznych kamer. Pierwszy etap, obejmujący rozbudowę systemu o 19 kamer wykonano w zeszłym roku. To jednak wymusiły przygotowania do Światowych Dni Młodzieży.

W zeszłym roku (za 250 tys. zł) powstała też całościowa koncepcja rozbudowy systemu monitoringu. Do końca listopada tego roku planowane jest wykonanie projektu nowej sieci (koszt to 387 tys. zł). Szacuje się, że docelowo monitoring będzie liczył co najmniej 200 nowoczesnych, cyfrowych kamer, które mają być zamontowane najpóźniej do 2020 roku. System obejmie swoim zasięgiem centrum, Kazimierz, bulwary wiślane i starą część Nowej Huty.

- W pierwszym kwartale 2018 roku wybrany zostanie w przetargu wykonawca inwestycji. Ocenia się, że prace nad budową systemu rozpoczną się na początku drugiego kwartału przyszłego roku - informuje Jerzy Mądrzyk, zastępca dyrektora Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UMK.

Na razie trudne do oszacowania są koszty wykonania nowego systemu monitoringu. Według wicedyrektora Mądrzyka będą one znane, gdy projekt wejdzie w zaawansowane stadium realizacji, czyli około września tego roku).

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski