Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niespodziewana wizyta

Redakcja
- Czyżby zamiłowanie do anarchii wykluczało punktualność? - tak wczoraj komentowano spóźnienie się członków Federacji Anarchistycznej Sekcja Kraków na manifestację pod budynkiem UMK zapowiadaną dokładnie w samo południe. W tym samym czasie, przed budynkiem magistratu, powolnym krokiem spacerowało zaledwie dwóch strażników miejskich. Prawdopodobnie tylko widok dużej grupy dziennikarzy sprawił, że w pewnym momencie - na wszelki wypadek - wzmocniono obsadę ochrony.

Anarchiści u prezydenta

   Grupa anarchistów była nieliczna. Większość z nich ustawiła się tuż obok wejścia do budynku UMK i rozwinęła transparent wyrażający sprzeciw wobec inwestycji budowlanych na terenie Sikornika. Płachta materiału była zniszczona od nieustannego używania: wcześniej posługiwano się nią podczas dwóch pikiet na ul. Fabijańskich, a raz już również przed magistratem.
   Osoby trzymające transparent przykuły uwagę strażników. Dzięki temu dwóch innych anarchistów, bez przeszkód weszło do budynku Urzędu Miasta i skierowało się do sekretariatu prezydenta Andrzeja Gołasia. Gdy tam weszli, otworzyli okno, wywiesili kolejny transparent i uruchomili syrenę alarmową. Skandowanie haseł nie trwało długo. Gdy protestujący ściągali jeszcze kwiatki z parapetu, uniemożliwiające otwarcie im okna - sekretarka wezwała Straż Miejską. Kilku funkcjonariuszy szybko poradziło sobie z anarchistami. Trzymani za ręce i nogi, na barkach stróżów porządku zostali wyniesieni przed budynek. Zaraz potem usiłowano wylegitymować zatrzymane osoby: jedna z nich podała swe dane, druga - nie. W tej sytuacji wezwano radiowóz. - Nie macie prawa mnie zatrzymywać - twierdził anarchista. - Zostanie pan przewieziony do komisariatu policji - odpowiedzieli strażnicy. Gdy przed budynek UMK podjechał wóz patrolowy, rozpoczęła się szarpanina. W rezultacie szamotający się młody człowiek został wywrócony na ziemię, po czym założono mu kajdanki. Anarchista został przewieziony na komisariat policji w Rynku Głównym.
   Pracownicy UMK wczorajszymi wydarzeniami byli zaskoczeni, przede wszystkim tym, że manifestanci łatwo dostali się do budynku i weszli do sekretariatu prezydenta. - Taka właśnie jest nasza polityka: magistrat ma być dostępny dla wszystkich obywateli naszego miasta. Ewentualne zaś ryzyko wpisane jest w tę ideę - stwierdził Witold Gadowski, rzecznik prasowy prezydenta. Jego zdaniem, wczorajsze zdarzenia można oceniać wyłącznie w kategoriach kolejnego wybryku anarchistów, którzy posługując się formą hepeningu - "tak naprawdę szkodzą sprawie Sikornika".
(T.D.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski