Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesprawiedliwość wśród narodów świata

Janusz Ślęzak
Ekologia, polityka i nauka to trzy podstawowe dziedziny ludzkiej aktywności, które napędzają historię – pisze Timothy Snyder w najnowszej książce „Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie”. Polski przekład, wydany nakładem wydawnictwa Znak, trafił do księgarni pod koniec października.

Uznany amerykański historyk, profesor Uniwersytetu Yale, umownym terminem ekologia nazywa szeroki zakres zagadnień, które można by określić jako panujące w danym momencie na planecie warunki do życia. Chodzi przede wszystkim o ogólnoświatowe możliwości wyżywienia ludzkości, dostępne zapasy wody pitnej i surowców (głównie paliw) oraz globalne zmiany klimatu, powiązane i wpływające na wcześniej wymienione sprawy.

W końcowym rozdziale Snyder pisze, że splot wszystkich tych czynników może czasem prowadzić do zbrodni na masową skalę, jaką było wymordowanie milionów Żydów podczas II wojny światowej.. Polemizuje przy tym z przekonaniem, że obecne pokolenia nie dopuściłyby do Holokaustu. Pod tym względem nie różnimy się, jego zdaniem, od Europejczyków i Amerykanów lat 30. i 40. XX wieku, a wszystko jest kwestią warunków, w jakich przychodzi nam żyć. To one mają determinować postępowanie jednostek i narodów. Mogą wydobyć nasze najgorsze, nieludzkie cechy. Mogą też – choć zwykle w zdecydowanie mniej licznych przypadkach – wyzwolić bezinteresowną szlachetność, o którą byśmy się nie podejrzewali.

Diagnoza Snydera co do kondycji moralnej ludzkości na przestrzeni ostatnich stu lat nie jest aż tak pesymistyczna, jak mogłoby się wydawać. Obszerny rozdział poświęcił niezliczonym przykładom ratowania Żydów przed unicestwieniem. Co ciekawe, nie znalazł żadnego sensownego uogólnienia dla heroicznych czynów dokonywanych w nieludzkich czasach. Żydom pomagali Polacy, Ukraińcy, Francuzi, Holendrzy, Duńczycy, a nawet Niemcy, ludzie wykształceni, ale i prości włościanie gdzieś na peryferiach cywilizacji, katolicy, protestanci i niewierzący... Według Snydera nie sposób doszukać się tutaj prawidłowości. Jedyne co łączy tych, którzy otrzymali lub zasłużyli na nadawany gojom przez izraelski Instytut Yad Vashem - tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, to po prostu ludzkie zachowanie.

Książka Snydera to jednak nie tylko rozważania o ułomnościach naszej natury, lecz przede wszystkim kompletny wykład na temat Holokaustu, czyli zagłady Żydów w latach 30. i 40. XX wieku. Jeśli ktoś poznał tylko wycinkowe relacje poszczególnych ofiar o ich katach i zbawcach, w tej obszernej publikacji dostanie ogląd całości. A do tego jest to spojrzenie z zewnątrz, spoza Europy, bardzo wyraźnie wyczuwalne w tej książce. Snyder stara się wyjaśnić, kto zaplanował przemysł zagłady, kto brał udział w mordowaniu ludzi na masową skalę, jakie były motywacje. Wszystko bez zbędnych emocji, rzeczowo, bez rozgrzeszania, ale i w jakimś stopniu ze zrozumieniem przyczyn.

W całej narracji przewija się bardzo istotna, zdaniem Snydera, rola państwa. Mówiąc w skrócie: tam, gdzie istniało państwo (nawet podbite, jak Francja, Holandia czy Dania) oraz jego instytucje, tam Żydzi mieli szansę przetrwać. Z kolei tam, gdzie „niszczyciele państw” z Einsatzgruppen i SS, a także sowieckiej Rosji dokonali swego dzieła (Polska, Ukraina, Białoruś, Rosja, Litwa, Łotwa, Estonia), Żydzi ginęli masowo, rozstrzeliwani nad dołami śmierci, zagazowywani w ładowniach przerobionych ciężarówek i komorach obozów zagłady albo wywożeni do gułagu.

Inna równie ważna konstatacja Snydera to zderzenie hitlerowskiej idei globalnej wojny rasowej z sowiecką ideologią walki klasowej. Starcie dwóch agresywnych potęg Hitlera i Stalina było tylko kwestią czasu. Zresztą aż do początku 1939 r. Niemcy namawiali Polskę do wspólnego uderzenia na bolszewików, czy raczej judeobolszewików, bo Hitler utożsamiał komunizm z globalnym żydowskim spiskiem.

Finalnie Snyder dąży do pouczających uogólnień i syntez, traktowanych jako przestrogi na przyszłość, ale książka jest też bardzo gęsta informacyjnie. Wśród mnóstwa szczegółowych wiadomości ciekawy jest np. mało znany wątek potajemnej współpracy części elit II RP z ruchem syjonistycznym.

Ojczystym językiem prominentnych polityków powstałego w 1948 r. Izraela był polski - to wiemy, bo w końcu z ziem przedwojennej Polski pochodziło wielu twórców i pierwszych przywódców państwa żydowskiego. Mało znana jest natomiast historia szkolenia w tajnych obozach na terytorium II RP bojowników ugrupowań syjonistycznych. W powszechnej świadomości funkcjonuje raczej przekonanie o antysemickim zwrocie Polaków (tak jak całej Europy i Ameryki lat 30.), napędzanym w naszym kraju przez endecję. Nie pamiętamy o tym, że kontynuatorzy uniwersalistycznej myśli politycznej Piłsudskiego opowiadali się za budową państwa Żydów w Palestynie. I to metodami, które przyniosły sukces Legionom Polskim z czasów I wojny światowej.

Wspierany przez II RP „czyn niepodległościowy” syjonistów miał się odbyć wbrew Wielkiej Brytanii, skądinąd naszej antyniemieckiej sojuszniczce, która z woli Ligi Narodów sprawowała protektorat na Palestyną. Brytyjczycy – przewidując słusznie konflikt Żydów z Arabami– zwalczali syjonistyczną migrację do Palestyny. Z kolei działania polskiego wywiadu i naszych dyplomatów obliczone były na pozbycie się żydowskiej mniejszości z kraju. We wrześniu 1939 r. Hitler zburzył całą tę subtelną intrygę. Wkrótce okazało się, że między polskim „dobrowolnym rozwiązaniem”, a niemieckim „rozwiązaniem ostatecznym” rozciąga się ocean nieskończoności.
Janusz Ślęzak

Timothy Snyder „Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie”, Znak 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski