Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieszkodliwy recydywista

Krzysztof Kawa
Kawa na ławę. Reprezentacja Artystów Polskich działa bardzo prężnie i skrupulatnie odnotowuje na Facebooku swoje występy w meczach charytatywnych. Dziwnym trafem jednak zupełnie przemilczała dobroczynną zabawę z 5 stycznia. Akurat tę, podczas której Piotr Świerczewski wpadł w szał i pobił kierownika drużyny Polonusów z Wiednia. Jeden z artystów, aktor i reżyser Robert Moskwa, nie miał takich skrupułów i na swoim profilu skwitował: „Świetny turniej w Dębicy!”.

Pojawiły się tu i ówdzie stwierdzenia, jakoby Wybitny Reprezentant Polski pokajał się za swoje zachowanie. Sięgam więc do wywiadu w portalu polsatsport.pl, w którym tak wyjaśnia motywy postępku: „Gdybym jechał samochodem i wpadłby mi pod auto pijany facet, to byłaby moja wina? Byłoby mi głupio, jasne, ale przecież gość nie musiał pić i pchać się pod auto. Tu było podobnie. Miałem nie reagować, kiedy ktoś mnie obrażał i jeszcze do mnie doskoczył?”.

Przed dwunastu laty piłkarz, pełniący obecnie funkcję asystenta trenera reprezentacji do lat 21, podobną logikę zastosował wobec krytykującego go dziennikarza sportowego. Za znieważenie (pobicie?) reportera po meczu z Irlandią PZPN zdyskwalifikował go na 6 miesięcy w zawieszeniu na rok i ukarał grzywną. „Świr” do końca utrzymywał, że jest niewinny, bo o tej samej porze był w zupełnie innym miejscu, na co ma dwudziestu świadków. A kibice wyśmiali pismaka, bo „widocznie mu się należało”.

Kilka lat później mecenas Kamil Sośnicki, broniąc ówczesnego gracza Groclinu wobec oskarżeń o znieważenie i pobicie policjantów w Mielnie, zwrócił uwagę, że jego zachowanie „było protestem przeciwko bezprawnej i niezasadnej interwencji policji”. Jak więc widzimy, Piotr Ś. ponownie był ofiarą prowokacji. Sąd wprawdzie skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę, ale w drugiej instancji umorzył sprawę ze względu na nieznaczną szkodliwość czynu.

Reasumując - to tylko nieszkodliwy świr. Potwierdza to jego ostatnie oświadczenie na stronie PZPN, zaczynające się słowami „Jest mi niezmiernie przykro”, a kończące oddaniem się do dyspozycji organów dyscyplinarnych związku. Członkowie owych „organów” na wszelki wypadek powinni zachować spokój i nie prowokować. W trosce o własne członki i organy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski