Chociaż grupa Kryzys działała zaledwie trzy lata, powstała wokół niej legenda, która przetrwała trzydzieści lat. Przyczyn tego stanu rzeczy było kilka.
Kiedy gitarzysta Robert Brylewski i perkusista Maciej Góralski założyli w 1978 roku swój zespół, obok Tiltu i Deadlocka, była to jedna z pierwszych punkowych formacji nad Wisłą. Młodzi muzycy grali z werwą, śpiewali prowokacyjne teksty, lubili także pożartować.
_– Zrobiliśmy raz taki happening. Napisaliśmy na plakatach, że do Warszawy przyjeżdża punkowy zespół z Manchesteru – The Liars. To był 1978 rok i niewielu ludzi kumało, o co chodzi. Podczas koncertu wykonaliśmy covery piosenek Buzzcocks czy The Clash, gadaliśmy między sobą i wrzeszczeliśmy do ludzi po angielsku. I __nabrali się _– śmieje się Góralski.
Największa sensacja wybuchła w 1981 roku, kiedy we Francji ukazał się debiutancki album kompletnie ignorowanego przez komunistyczne media Kryzysu.
– To był szwindel w _stylu Sex Pistols. Pamiętam, że zrobiło się spore zamieszanie – zwołano konferencję prasową, na której Niemen chwalił Kryzys za to, że „nasi chłopcy opublikowali płytę w Paryżu”. A w komunistycznych gazetach pisano, że podpięliśmy się pod modę na „Solidarność” i przedstawiano nas prawie jak zdrajców ojczyzny _– podkreśla Góralski.
Sukcesy nie powstrzymały grupy przed rozpadem. Powróciła ona jednak pięć lat temu, nagrywając pierwszy polski album – „Kryzys komunizmu”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?